Unia Europejska buduje system ograniczający wolność. Wolność dziś jest najważniejszą stawka w politycznych zmaganiach. Prof. Ryszard Legutko, sam podążając za Platonem, jest dziś przewodnikiem po świecie chaosu i manipulacji. Wierzy w witalne siły polskości jako depozytu wolności zagrożonej przez europejską biurokrację i lewicę. To wszystko w filmie o prof. Ryszardzie Legutko już 6 grudnia w TVP 2
— napisał na naszych łamach kilka dni temu Maciej Walaszczyk.
Po premierze prasowej tego wyjątkowego dokumentu rozmawialiśmy z jego bohaterem.
wPolityce.pl: Czy podobał się panu profesorowi film?
PROF. RYSZARD LEGUTKO: Tak, podobał mi się. Oczywiście nie jestem bezstronnym widzem ale oglądałem go z przyjemnością. Dzisiaj po raz trzeci i nie nudziłem się, podpisuję się pod wszystkim, co tam jest powiedziane i co ja tam powiedziałem. Nie padło nic z czego chciałbym się dzisiaj wycofać. Podoba mi się też konstrukcja filmu.
Jest ciekawa choć prosta zarazem. Oto cztery ważne dla pana miasta: Ateny, Kraków, Lwów, Bruksela. Spacer po nich jest okazją do ważnych refleksji, wspomnień, czasami - jak w przypadku Aten i Brukseli - ostrzeżeń.
To są też cztery wymiary mojego życia ale szerzej patrząc, polskiego losu. Ateny są ważne dla wszystkich, bo przecież zainteresowanie antykiem uformowało Polskę, jej kulturę. Czytając choćby Sienkiewicza widzimy, że on cały z Homera.
Bruksela, ale przecież w tle jest i Berlin, to z kolei miasto gdzie dziś trwa bitwa o przyszłość Polski.
Bo ja noszę, jak to mówią Anglicy, dwa kapelusze. Jeden to kapelusz filozofa, drugi - polityka. Polityk nie może hamletyzować, musi dokonywać wyborów, musi walczyć o interesy swojego kraju, swoich wyborców.
Wytrzymamy te presje? Mamy jako wspólnota polska siłę by obronić naszą wolność, inność, tożsamość?
Tu się odgrywa pewien dramat. Walczymy przecież nie tylko z czynnikami zewnętrznymi ale i tą częścią polskiej duszy, polskiego społeczeństwa, które nie chcą suwerenności. To nie tak, że ona ją trwoni czy działa nieroztropnie, pochopnie. Ona suwerenności i wolności świadomie nie chce. To już w historii kilka razy obserwowaliśmy.
Skutek zaborów?
**Ale zabory też z czegoś wynikały, prawda? Z tego, że wielu uznało iż dobrze by jakiś silny protektor pomógł nam rozwiązać nasze problemy. Podobnie myśleli komuniści, którzy też domagali się likwidacji suwerenności, wierzyli w rewolucję, która znosi państwa narodowe i granice, a zatem i wolność narodową. Obecną postawę części naszego narodu też lokuję na tej osi - w Brukseli nasi polityczni rywale widzą siłę, która za nas weźmie odpowiedzialność i zwolni nas z tego ciężaru jakim jest niepodległość. To bardzo złudne myślenie. Mówimy bowiem o Europie, która zrodziła w XX wieku dwa systemy totalitarne, długo podlizywała się Hitlerowi, dostosowywała się do systemu komunistycznego. To w tej Europie wybuchła rewolucja seksualna, która zniszczyła tak wiele. To tam króluje poprawność polityczna oznaczająca cenzurę, dławienie wolności słowa.
A i dzisiaj, gdy zagraża nam putinizm, ta piękna Europa nie wykazuje takiej determinacji jakiej byśmy oczekiwali, gotowa była sprzedać naszego sąsiada za tani gaz.
To wszystko prowadzi nas do wniosku, że ten świat, który sobie wyobrażaliśmy w latach 90., godny, mądry, sprawiedliwy i bogaty, mogący nas objąć strefą bezpieczeństwa i wiecznego pokoju, nie istnieje. Musimy polegać na sobie.
Jest wiele niepokojących zjawisk ale jednak trwamy w oporze, są szanse na kolejne zwycięstwo obozu propolskiego.
To prawda. Stawiamy opór i jesteśmy nadzieją wielu ludzi i narodów. W różnych krajach nam mówią: „trzymajcie się!”. To, co stanie się w Europie, zależy od tego, co się stanie w Polsce, czy my wytrwamy. Im dłużej będziemy trwać, tym większe szanse, bo tam wszystko się jednak kruszy. To jest wyścig z czasem. Pod koniec XVIII wieku też zresztą był wyścig z czasem, wtedy przegrany. Teraz może być inaczej.
Dziękuję za rozmowę.
PRZYPOMINAMY: Film „Świat według profesora Legutki” już we wtorek, 6 grudnia o 22.55 w TVP 2.
mk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/624823-legutko-stawiamy-opor-jestesmy-nadzieja-narodow