Na centralnej ścianie na wprost wejścia do galerii Kordegarda wzrok przykuwa od razu czarno-biały tryptyk. To fotografia w dużym powiększeniu. Przedstawia młodego, przystojnego mężczyznę w marynarce. En face, półbokiem i z profilu. Typowe zdjęcie więzienne. Wykonano je w lipcu 1947 r. w areszcie Głównego Zarządu Informacji Wojska Polskiego przy ul. Oczki w Warszawie. Człowiek na fotografii to Janusz Krasiński (1928-2012).
Wystawa zorganizowana w Kordegardzie przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie przez Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza we współpracy z Narodowym Centrum Kultury (NCK) pt. Janusz Krasiński – przeciw milczeniu została otwarta 13 października, w przeddzień 10. rocznicy śmierci jej bohatera. Odwiedzić będzie ją można jeszcze tylko do 13 listopada. Warto się więc pospieszyć, by nie przegapić tej wyjątkowej okazji. Wystawa jest bowiem niewątpliwie wydarzeniem szczególnej wagi. Przypomina o istnieniu genialnego artysty słowa, który mimo iż pozostawił po sobie dzieło literackie najwyższej próby, będące jednocześnie przejmującym świadectwem o zbrodniach obu totalitaryzmów: niemieckiego nazizmu i sowieckiego komunizmu, został zmarginalizowany. Haniebnie „zamilczany”.
W 2012 r. Bronisław Wildstein na wieść o śmierci Janusza Krasińskiego w swojej wypowiedzi dla portalu wPolityce.pl stwierdził z goryczą, że pisarz ten „spotkał się po 1989 roku z murem milczenia. (…) Chęć zapomnienia zbrodni komunizmu w III RP spowodowała wypchnięcie prac Krasińskiego z obiegu publicznego. Paradoksalnie w czasach komunizmu Krasiński był bardziej znany niż w wolnej Polsce”. Po czym dodał:
Wierzę, że teraz jego literatura wróci, choć on sam już tego nie zobaczy.
Niestety, przez minioną dekadę niewiele się zmieniło: Krasiński nadal pozostaje dla większości czytelników nieodkrytym skarbem kultury polskiej. Niewątpliwym przełomem było ukazanie się w 2020 r. nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Łódzkiego pierwszej, znakomitej zresztą, monografii pióra dr Agnieszki Kramkowskiej-Dąbrowskiej pt. Janusz Krasiński. Świadectwo. W zeszłym roku zaś Arkadiusz Gołębiewski podczas XIII już edycji filmowego Festiwalu Niepokorni Niezłomni Wyklęci w Gdyni przypomniał przejmujący dokument Joanny Żamojdo pt. Cenzurowany życiorys (2007), w którym sam Janusz Krasiński na tle kluczowych dla jego biografii miejsc opowiada swe bolesne dzieje. Po pokazie filmu odbyła się dyskusja panelowa, którą miałam zaszczyt poprowadzić, z udziałem wspomnianego już pisarza i publicysty – Bronisława Wildsteina oraz Wojciecha Tomczyka, dramaturga i scenarzysty.
Autorka koncepcji ekspozycji i jej kurator, Maria Dorota Pieńkowska w „Audycji Kulturalnej” emitowanej przez NCK na pytanie Anny Karnej, co dał polskiej literaturze Krasiński, odpowiedziała bez wahania, że dał bardzo dużo. Przede wszystkim „dał świadectwo prawdzie, świadectwo, które wynikało z jego własnych doświadczeń, niezwykle dramatycznych. Natomiast spotkał się – można powiedzieć – z niewdzięcznością. Bo do tej pory pisarz ten jest jakby nieobecny. (…) Dlatego apelujemy o jego powrót.” Wyraziła nadzieję, że opracowana przez nią wystawa „przeciw milczeniu”, stworzona w ścisłej współpracy z żoną twórcy, Barbarą Krasińską, da asumpt do postulowanego odzyskania Janusza Krasińskiego dla przestrzeni publicznej. Może stanie się impulsem, by wzbogacić wreszcie kanon lektur szkolnych o przynajmniej jedną z jego powieści? Może skłoni reżyserów teatralnych, od lat w sposób widoczny zmagających się z brakiem dobrych pomysłów na repertuar, by sięgnęli po jego sztuki, które z pewnością przyciągnęłyby liczną publiczność spragnioną spektakli z prawdziwego zdarzenia: poruszających, głębokich i niebanalnych.
Janusz Krasiński w czasie okupacji należał do Szarych Szeregów. 1 sierpnia 1944 r. stawił się na wyznaczone przez organizację miejsce zbiórki, ale nikt poza nim tam nie dotarł. Dlatego wrócił do domu, na Mariensztat, gdzie już 10 sierpnia wtargnęli Niemcy. Mieszkańców zgromadzili na podwórku. Sąsiada na wózku inwalidzkim, starszego pana, rozstrzelali na miejscu. A pozostałych, którzy mogli iść o własnych siłach, popędzili do obozu przejściowego w Pruszkowie. Kamienicę zaś podlali benzyną i podpalili. Tak spłonął dom, a wraz z nim wszystkie pamiątki rodzinne pisarza, zdjęcia z dzieciństwa i… kanarek w klatce. Następnie szesnastoletni Janusz został wyselekcjonowany do transportu do Auschwitz, gdzie trafiła również jego matka, która za nic nie chciała rozstać się synem. 12 sierpnia 1944 r. zaraz po przybyciu na obozową rampę jego rozpaczającą, niespokojną matkę esesmani pognali wraz z grupą Żydów wprost do komory gazowej. Miesiąc później Krasiński został przewieziony do obozu koncentracyjnego w Hersbruck w Niemczech, a wiosną 1945 r. po przebyciu marszu śmierci dotarł do Dachau, skąd wyzwolili go Amerykanie. Kiedy po dwóch latach wrócił do Kraju, znów wpadł w mordercze macki systemu totalitarnego, tym razem stalinowskiego. Oskarżony w całkowicie sfingowanym procesie o szpiegostwo na rzecz USA został skazany na 15 lat, z czego przesiedział dziewięć. Wyszedł na podstawie amnestii w maju 1956 r.
Krasiński był autorem bardzo wszechstronnym. Zaczynał od pisania w więzieniu na tabliczkach z chleba wierszy, które wyniósł zachowane w głowie, bo „oczywiście z tych tabliczek trzeba je było zetrzeć, aby nie trafić do karceru”, wyjaśniła we wspomnianej wyżej rozmowie Pieńkowska. Po zwolnieniu zadebiutował w prasie na fali październikowej odwilży. Tworzył opowiadania, reportaże, potem powieści, a także słuchowiska radiowe, scenariusze filmowe i dramaty. Za jego opus magnum znawcy dzieła uznali jednogłośnie cykl powieściowy, na który składa się pięć tomów o wymownych tytułach: Na stracenie (1992), Twarzą do ściany (1996), Niemoc (1999), Przed agonią (2005) i wydany pośmiertnie w 2015 r. Przełom. W pentalogii zawarł Krasiński nie tylko przejmującą historię jednostkową głównego bohatera, Szymona Bolesty, bezsprzecznie alter ego autora, lecz także historię panoramiczną Polski, jej wojenną traumę i powojenną tragedię. Żadna inna proza nie poradziła sobie jak dotąd w sposób tak kompleksowy i zarazem wybitny pod względem artystycznym z zarysowaniem obrazu burzliwych i skomplikowanych powojennych dziejów naszej ojczyzny. A ponadto „w centrum myśli Janusza Krasińskiego – jak podkreśla Pieńkowska – jest sumienie człowieka poddawane najtrudniejszym próbom”.
Wystawa Janusz Krasiński – przeciw milczeniu składa się z dwóch przestrzeni. W części plenerowej, na chodniku Krakowskiego Przedmieścia przed budynkiem Kordegardy rozstawiono plansze z dużymi portretami fotograficznymi pisarza z różnych okresów życia oraz z bogato ilustrowanymi, zwięzłymi notatkami na temat jego biografii i twórczości. Zaś w pomieszczeniach galerii można obejrzeć udostępnione przez żonę artysty, Barbarę Krasińską archiwalia: nagrody, dyplomy, wybrane rękopisy, listy, rodzinne zdjęcia, afisze teatralne, książki. Zawieszone na jednej ze ścian litografie Jana Lebensteina inspirowane Folwarkiem zwierzęcym George’a Orwella nadają właściwy kontekst opowieści o Januszu Krasińskim, świadku i zarazem ofierze totalitarnej przemocy. Przy jednym z dwóch stanowisk ze słuchawkami odwiedzający zapoznają się z fragmentem powieści Na stracenie, zawierającym opis, jak w maju 1948 r. w katowni na Mokotowie (gdzie Krasiński także siedział) wyprowadzano na śmierć rotmistrza Witolda Pileckiego. Przy drugim stanowisku wysłuchać można fragmentu rozmowy Pieńkowskiej z pisarzem. Pod sklepieniem zawisły fotografie ze spektakli teatralnych na podstawie jego sztuk. „Teatr na górze”, jak opisała tę część ekspozycji jej kurator, chcąc tym samym, za pomocą przenośni przestrzennej pokazać, jak teatr ów powstawał w głowie pisarza, jeszcze w więzieniu, na długo przed napisaniem przez niego utworów. Według Kramkowskiej-Dąbrowskiej, znawczyni jego dramaturgii, to właśnie długie lata więziennej izolacji ukształtowały w szczególny sposób zmysły autora, zwłaszcza słuchu i wzroku, a co za tym idzie jego wrażliwość i wyobraźnię pisarską, które „obok niezwykłego wyczucia języka mówionego oraz świadomości sceny, stały się podstawą niepowtarzalnej poetyki i kompozycji sztuk Krasińskiego”. Z pogłębioną analizą dramatopisarstwa wyrosłego z doświadczenia można zapoznać się, sięgając po esej badaczki włączony do katalogu wystawy. Katalog ten, pięknie wydany, jest do nabycia w siedzibie Muzeum Literatury przy Rynku Starego Miasta w Warszawie. Poruszającym dopełnieniem ekspozycji jest wspomniany już wcześniej film dokumentalny Joanny Żamojdo Cenzurowany życiorys, pokazywany w drugiej salce galerii, umożliwiający odwiedzającym osobiste spotkanie z pisarzem.
Jestem przekonana, tak jak napisałam w mojej wydanej w zeszłym roku przez Instytut Literatury książce poświęconej pisarzowi pt. Żyć dla pisania prawdy, „że potrzebujemy literatury takiej, jak ta stworzona przez Janusza Krasińskiego, że złaknieni jesteśmy prawdy, a wraz z nią głębokiego namysłu, (…) szczerych wzruszeń i wzniosłych wzorców.” Szukamy bowiem „drogowskazów i punktów oparcia, bo nie chcemy przecież dać się zwieść głupstwom i bezpowrotnie zagubić sens”. Dzieło Krasińskiego może nas „nauczyć mądrzej patrzeć, na przekór powszechnym dziś płyciznom i mieliznom, które wbrew pozorom niczego nie upraszczają, lecz wręcz przeciwnie – jeszcze bardziej gmatwają sprawy tego świata i zamazują kontury pozwalające odróżnić dobro od zła”. Kiedy notowałam te słowa, jeszcze nie wiedziałam, że świadectwo Krasińskiego już wkrótce nabierze jeszcze większej wymowy – jako ostrzeżenie przed szaleńczym terrorem, przed eksplozją niepojętego zła, które znów dzieje się niemal na naszych oczach w związku z rosyjską agresją na Ukrainę. W jednym z najbardziej znanych wywiadów, udzielonym Barbarze Gancarczyk, Krasiński wyznał:
To jest moja obsesja, to, co przeżyłem i fakt, że może się to powtórzyć, choć nie wiadomo w jakiej formie. Tragiczne doświadczenia są zawsze do siebie w pewien sposób podobne.
Życiową drogę i misję Janusza Krasińskiego podsumowała lirycznie Maria Dorota Pieńkowska, która jest nie tylko starszym kustoszem Muzeum Literatury, lecz także poetką. W powstałym rok temu z okazji rocznicy śmierci pisarza wierszu okolicznościowym opublikowanym na portalu Stowarzyszenia Solidarni 2010, napisała:
On jej nie wybierał -
to Droga jego wybrała
nie dając mu łaski
żadnej poza jedną:
nie umiał kłamać
Kochał przygody jak inni chłopcy
ale nie przeczuwał
że wojna będzie haraczem szarego dnia
a dzień stanie się upiorem nocy
bo próżno wyglądać świtu
w brzuchu bestii
(…) Długo szedł – wytrwale
całe życie wpatrzony w cień
zamieszkałego w nim czasu
(…) kto przyjdzie aby odczytać
ten wielki testament:
prawdę o Polsce
Czy usłyszymy głos świadka
który nie umiał kłamać
i stał się znakiem sprzeciwu
groźnym memento
wyzwaniem dla tego
co jest
Zaiste, „Krasiński jako pisarz robił to, co każdy pisarz robić powinien – mierzył się z rzeczywistością”, trafnie podsumował Wildstein. Żył „dla pisania prawdy”, jak powiedział kiedyś sam o sobie autor Na stracenie. A przecież, jeśli nie dla prawdy, to po co w ogóle sięgać po pióro?
Agata Kłopotowska
autorka monografii o Januszu Krasińskim pt. Żyć dla pisania prawdy, Kraków, 2021
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/620948-polecamy-wspomnienie-pisarza-haniebnie-zamilczanego