Wywiad prof. Olgi Płaszczewskiej z Wiesławem Helakiem w numerze 167 Dwumiesięcznika Arcana miała być rozmową o pisarzu, scenarzyście i jego obfitej, choć tak kompletnie przemilczanej, twórczości, ale dwoje intelektualistów wyznających te same, tradycyjne wartości ostatecznie dali całkiem pełny obraz kulturowych i duchowych aspektów polskości czy też tożsamości wspólnotowej w ogóle. Bo jak inaczej nazwać te wątki, w których pojawia się opowieść o dziadku pisarza walczącym w 1920 roku, a którego pamiątki i pamięć o nim samym tak bardzo ukształtowały patriotyzm i antykomunizm autora „Nad Zbruczem”? Czasem drobny gest, który zapadnie w pamięć wnukowi, taki „kompas z orłem w koronie” okaże się wskazywać nie tylko północ na mapie, ale i kierunek duchowego i kulturowego rozwoju. Tak mówi o tym Helak:
Pamiętam z dzieciństwa chwile, kiedy dziadek dał mi kompas z orłem w koronie i datą wyrytą na wieczku – 1920 r. – oraz starą, zniszczoną lornetkę. I zatarte wspomnienie jego wojennych opowieści… Ale mocniej zapisała się w mojej pamięci jego pasja teatralna… Już przed wojną, na Kresach działał w teatrze amatorskim, pracował z młodzieżą… więc z jednej strony obudził we mnie etos żołnierski, zamiłowanie do historii, z drugiej zaś pojawiła się sztuka. A była jeszcze muzyka, być może po moim drugim dziadku, również Józefie (obaj urodzili się i wzrastali w Galicji), który z zawodu i zamiłowania zajmował się lutnictwem, przyjeżdżali do niego z daleka muzykanci po skrzypce, basy, wiolonczele – sam również grał… I ja również zbliżyłem się do muzyki i skrzypiec… tak, że wszystko zaczęło się w dzieciństwie…
Zresztą Płaszczewska wychwytuje w twórczości Helaka więcej dźwigni, które w duszy człowieka podnoszą na piedestał tak ważne dla nas, konserwatystów wartości.
Byłoby truizmem powiedzenie, że fundamentem narodowej tożsamości jest odpowiednie rodzinne wychowanie, ale rozmówcy w Arcanach wskazują tu wiecej subtelności, jak na przykład spory międzypokoleniowe i odnajdywanie wspólnej drogi.
Jest też w Pana powieściach wątek atawistycznego wręcz konfliktu ojca z synem spleciony z motywem niezgody na własne podobieństwo do przodków, na nieuniknioną powtarzalność historii (Konstanty w „Nad Zbruczem”). W filmowym „Złodzieju” przyjmuje to formę, rzekłabym, freudowskiego snu życzeniowego – z przypadkowym – nieprzypadkowym ugodzeniem ojca widłami (chwytem rodem z horroru, hiperrealizmem i makabrycznymi rekwizytami) i jawnego buntu młodych mężczyzn wobec rodzica – patriarchy, który sam wadzi się z Bogiem, by przekonać się, że owoce z drzewa wiadomości są cierpkie. „W stronę Seretu” przynosi obraz pojednania ojca z synem, katalizatorem zjednoczenia jest sprawa polska. Pobrzmiewa w tych wizjach echo ewangelicznej zapowiedzi rozłamu wśród najbliższych, wynikającego z konieczności opowiedzenia się po stronie niepodważalnych wartości.
Helak (jego strona internetowa dostępna jest tutaj: wieslawhelak.pl ) k swoim życiorysem i swoją twórczością pokazuje więc składnika odnajdywania swojego miejsca w świecie, we wspólnocie tożsamościowej, w której fundamentem jest rodzina, tradycyjne wychowanie z pamiątkami przeszłości, relacje z poprzednimi pokoleniami, ale przede wszystkim wiara. U autora „W stronę Seretu” odnajdujemy dyskretne wątki biblijne w nawet tych z rozmachem napisanych powieściach. W tym sensie pisarz powraca do tradycji europejskich autorów, którzy nie zapomnieli, że Stary i Nowy Testament pozostaje kopalnią wątków międzyludzkich i więzi człowieka z Bogiem, choć u Helaka nie jest to ani cukierkowe, ani łopatologiczne, ani naiwne. W biografii pisarza - który tę tożsamość tak wnikliwie opisuje w kolejnych książkach - jest także osadzenie w historii narodu, bycie tym ogniwem dziejów, które dziedziczy coś po przodkach i ma zostawić coś swoim następcom. Dlatego przeciwności losu - u Helaka są to np. zmagania z PRL-owską cenzurą - także wpisują się w składnik polskości. O fascynacji kulturą, literaturą czy teatrem, próżno pisać - to rzecz oczywista. Autor „Góry Tabor” nie zapomina też o głębokiej więzi z matką:
Miłości i szacunku dla zwierząt uczyła mnie Matka – nieraz czytaliśmy razem Kwiatki św. Franciszka.
Nieprzypadkowo podziw dla przyrody jako wyraz harmonii i podziwu dla ziemskiego żywota ma tu swoje znaczenie. Oprócz tej podróży po literaturze, filmografii, historii i duszy polskiej dostajemy w wywiadzie dla dwumiesięcznika „Arcana” zaskakujący wątek, odsłonięcie sekretu literackiej twórczości. Pisarz zdradza w pewnym momencie jak wygląda ten stan, gdy opanowuje go natchnienie:
Gdy zaczynam opowiadać, muszę mieć cały „obraz bohatera” w sobie – i wtedy wiem, jak powinien, jak może zachować się w konkretnej sytuacji, którą buduję. Oczywiście na stopień złożoności fabuły mają wpływ myśli „postaci”, niekiedy pozornie odchodzące od ‘rysu głównego’, jak gdyby niezgodne z obrazem charakterologicznym… czasami, przyznaję, że bohater mnie samego zadziwia… i czasami są to najbardziej wzruszające chwile… jakby głos instancji wyższej nakazuje, podpowiada – Pójdź inną drogą. I wtedy cała opowieść musi być zanurzona w tym „głosie” mimo że nie rozumie się wszystkich podpowiedzi, ale… chciałoby się! Wiele razy jest taka próba odczytania tego: – Co jest za tą zasłoną? Co ukrywasz przede mną, Panie…? Bezradność i wiara…
Cały wywiad z wyróżnionym Nagrodą im. Józefa Mackiewicza pisarzem można przeczytać w najnowszym numerze dwumiesięcznika „Arcana” (np. TUTAJ )
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/620352-co-trzeba-wiedziec-by-zachowac-polskosc-w-kazdych-czasach