24 lata temu, 28 lipca 1998 r. zmarł Zbigniew Herbert, wybitny polski poeta, eseista, prozaik. Rozmiłowany w kulturze śródziemnomorskiej i klasycyzmie, w antyku i tradycji europejskiej, do końca życia pozostał bezkompromisowym niezłomnym artystą i intelektualistą.
CZYTAJ TAKŻE:
Dzieciństwo, młodość i wykształcenie
Urodzony we Lwowie 29 października 1924 r., spędził tam całe dzieciństwo i wczesną młodość. Rodzina przyszłego poety pochodziła prawdopodobnie z Anglii, do Galicji przybyła zaś z Wiednia. Ojciec, Bolesław, był półkrwi Ormianinem, legionistą i obrońcą Lwowa. Matka, Maria pochodziła z rodziny Kaniaków.
Po wkroczeniu Niemców do Lwowa pobierał nauki na tajnych kompletach i prawdopodobnie w tamtym czasie zaangażował się również w działalność AK. W roku 1944 r. w obawie przed Sowietami rodzina Herbertów opuściła Lwów.
Zdobył wykształcenie prawnicze i ekonomiczne, studiował także filozofię. Podczas tych studiów jego wykładowcą był prof. Henryk Elzenberg, późniejszy przyjaciel, a przy tym autorytet i mistrz, któremu poeta dedykował takie wiersze jak „Do Marka Aurelego” (Elzenberg był bowiem autorem m.in. pracy poświęconej „Rozmyślaniom” Marka Aureliusza) czy „”Do Henryka Elzenberga w stulecie Jego urodzin”.
„Obywatel poeta”
Zbigniewa Herberta charakteryzowała bezkompromisowa postawa zarówno wobec socrealizmu (wyłamywał się z nurtu narzuconego twórcom przez komunistyczne władze), komunizmu, jak i później wobec III RP i jej autorytetów. Część krytyków i historyków literatury uważa, że to właśnie ze względu na bezkompromisową postawę wobec komunizmu nigdy nie doczekał się Literackiej Nagrody Nobla, choć od końcówki lat 60. był poważnym pretendentem do tego wyróżnienia. Przez blisko 30 lat poetą interesowały się komunistyczne służby bezpieczeństwa. Esbecja najpierw próbowała zwerbować Herberta do współpracy, później - poddawała rozpracowaniu.
W 1960 r. zainteresowano się nim ze względu na jego kontakty z polskimi środowiskami emigracyjnymi (z „grupą chadecką [Karola] Popiela” oraz Klubem Studentów Polskich) w trakcie jego wyjazdu stypendialnego do Francji w latach 1958–1960. Z Herbertem, któremu (co było standardową procedurą) nadano pseudonim „Poeta”, planowano przeprowadzić rozmowę sondażową „z pozycji oficjalnej” – jak się można domyślać w tym przypadku, funkcjonariusz SB miał zapewne występować jako urzędnik biura paszportowego. Niestety nie wiemy, czy do niej ostatecznie doszło, a jeśli tak to, jaki miała przebieg. Nie ulega natomiast wątpliwości, że do planowanego werbunku nie doszło
— czytamy na portalu Dzieje.pl.
Bezpieka nie porzuciła jednak zainteresowania Zbigniewem Herbertem i w czerwcu 1968 rozpoczęła formalne rozpracowanie. Powodem były jego szerokie kontakty zagraniczne z czołowymi przedstawicielami polskiej emigracji, m.in. paryskiej „Kultury”.
Od września tr. rozmówcą pisarza był funkcjonariusz Departamentu I MSW pracujący pod przykryciem (oficjalnie wicekonsul Konsulatu Generalnego PRL w Paryżu) Józef Nowak, a pretekstem do rozmów było załatwienie formalności związanych z przedłużeniem pobytu Herberta nad Sekwaną. Pisarzowi nadano tym razem pseudonim „Bert”. W końcu na kwiecień 1969 r. umówił się z nim telefonicznie (w warszawskim hotelu Metropol) inny funkcjonariusz wywiadu, Julian Pieniążek. Dopiero podczas tego spotkania Zbigniew Herbert dowiedział się, z kim ma naprawdę do czynienia
— podaje portal PAP Dzieje.pl.
Z Julianem Pieniążkiem Herbert spotkał się dwukrotnie, planowana była trzecia rozmowa, podczas której, jak oczekiwał funkcjonariusz, miało dojść do zwerbowania poety. Przełożeni esbeka trafnie jednak przewidzieli, że pisarz nie zechce współpracować z komunistycznymi służbami. Zbigniew Herbert z Pieniążkiem więcej się nie spotkał, a dotychczasowe rozmowy z agentem SB relacjonował w listach przyjaciołom i znajomym.
Sporą część mego krótkiego pobytu w Ludowej spędziłem na rozmowach z łapsami (informacja tylko dla Was!). Spodziewałem się trochę tego, ale nie wiedziałem, że będzie to tak intensywne i zaciekłe. W rezultacie nikogo nie wydałem, sam się wykręciłem sianem, i kiedy się zapowiadało na serię seansów, odłączyłem się od nieprzyjaciela. Ale wróciłem z nadszarpniętymi nerwami i muszę się kurować
— pisał do Magdaleny i Zbigniewa Czajkowskich.
Esbecy wciąż nie dawali za wygraną. Mimo iż uznali, że artysta „na agenta dla wykonywania zadań operacyjnych nie nadaje się”, to chcieli pozyskać go „do dokonywania ogólnego rozpoznania politycznego i prowadzenia rozmów inspiracyjnych z pozycji polskiej wobec intelektualistów na Zachodzie, głównie we Francji i w NRF”.
W sumie do 1979 r. bezpieka regularnie rozpracowywała poetę, w latach 80. również tego nie zaprzestała, interesując się również jego życiem prywatnym.
Wyjątkowa przyjaźń z Czesławem Miłoszem
Wyjątkowa relacja łączyła Herberta z polskim noblistą Czesławem Miłoszem. Z jednej strony toczył się między nimi poważny spór ideowy, z drugiej obu poetów łączyła niezwykle silna przyjaźń.
Zbigniew Herbert nie zgadzał się z postawą Miłosza wobec komunizmu. Czesław Miłosz także nie szczędził poecie uszczypliwości, w listach do Międzyrzeckich zastanawiając się m.in., dlaczego - i na jakiej zasadzie - Herbert tak często wyjeżdża na Zachód, a także przypisując poecie poglądy endeckie. Jak wspominała żona Zbigniewa Herberta, tuż przed śmiercią miał z noblistą bardzo serdeczną rozmowę. Kiedy jednak Czesław Miłosz zasugerował, żeby jego przyjaciel zechciał rozmawiać także z Adamem Michnikiem, Herbert odmówił.
Herbert, polityka i III RP
W swojej twórczości poeta już na wiele lat przedtem jak w Polsce ustanowiono Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych upominał się o pamięć bohaterów, którzy po 1945 r. nadal walczyli o prawdziwie wolną Polskę. Pięknie pisał o polskich oficerach pomordowanych w Katyniu.
Po 1989 r. Herbert żywo angażował się w politykę. Zabierał głos w wielu istotnych kwestiach, np. domagał się od ówczesnego prezydenta RP Lecha Wałęsy rehabilitacji generała, ale wówczas jeszcze pułkownika Ryszarda Kuklińskiego. Na odpowiedź Wałęsy nie doczekał się do końca życia, jednak krótko przed śmiercią w 1998 r. zdążył jednak osobiście spotkać się z „Jackiem Strongiem”.
Bohaterowie są zawsze samotni. Nie mają za sobą tłumu płatnych klakierów, redaktorów kłamstwa, zwolenników pałki i obozu osamotnienia. Sprawa Kuklińskiego stała się sprawą nas wszystkich, apeluję do naszych sumień i obywatelskich postaw
— pisał w liście do Lecha Wałęsy.
Kiedy Zbigniew Herbert odszedł do Domu Ojca, Ryszard Kukliński pożegnał poetę we wzruszający sposób.
Jestem dumny i nigdy nie zapomnę, że właśnie On stanął w obronie mego honoru i uważał mnie za swego przyjaciela
— napisał pułkownik, który w 2016 r., pośmiertnie, został mianowany przez prezydenta RP Andrzeja Dudę na stopień generała brygady, w nekrologu upublicznionym przez facebookowy profil Muzeum Zimnej Wojny im. gen. Kuklińskiego.
W 1994 r. organizował zbiórkę pieniędzy na pomoc Czeczenii osamotnionej w wojnie z Rosją.
Był również krytykiem III RP oraz takich jej reprezentantów jak naczelny „Gazety Wyborczej” Adam Michnik.
Moja teza jest następująca, w Polsce panuje neokomunizm. Nie odwołuje się on od ideologii, ale stara się on – dobrze mu to wychodzi – dobrze się urządzić z kapitalizmem. Powiada, do diabła z Karolem Marksem i Engelsem, władza to pieniądz, pieniądz to banki, opanujmy banki, opanujmy struktury gospodarcze, w każdym razie kontrolujmy je, wtedy będziemy rządzili
— mówił w filmie Jerzego Zalewskiego „Obywatel poeta”.
Środowisku „Gazety Wyborczej” zarzucał torpedowanie działań w kierunku przeprowadzenia dekomunizacji i lustracji w Polsce, jak również sprzyjanie postkomunistom. Swoje tezy powtarzał wielokrotnie, m.in. w wywiadach dla „Tygodnika Solidarność” czy „Hańbie domowej” Jacka Trznadla.
W połowie lat 90., zapewne z uwagi na jego wypowiedzi, pisarz spotkał się z olbrzymim ostracyzmem ze strony najbardziej opiniotwórczych środowisk tamtego okresu. Nie wszystko mówiono głośno - owszem, liczono się z jego dorobkiem literackim, ale - jak wspominał Antoni Libera w rozmowie z PAP - „jego nazwisko było wyraźnie wyciszane, pod pozorem, że poeta jest chory, nietwórczy, że jego gwiazda minęła”.
Nie mówiąc już o mocniejszych sformułowaniach, których nie wyrażano publicznie: że Herbert zwariował, że jego poglądy są nie do przyjęcia”
— mówił Libera.
aja/wPolityce.pl, PAP (dzieje.pl)
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/608405-24-lata-temu-zmarl-zbigniew-herbert-wybitny-polski-poeta