Wcale nie zdziwił mnie sposób, w jaki krytyk filmowy Tomasz Raczek skomentował nominację do Oscara krótkometrażowego filmu Tadeusza Łysiaka „Sukienka”.
Jego słowa, jak wiemy, wywołały wiele reakcji. Niektórzy błędnie uznali, że Raczek „opluł” film Łysiaka.
CZYTAJ TAKŻE Raczek w „Wyborczej”: „Polska nie zasługuje na to wyróżnienie”. Internauci odpowiadają: „Brzydzi się własnego narodu”
To nieprawda. Krytyk powiedział, że był „szczęśliwy” z tej nominacji i że na jednym z festiwali, na którym był jurorem, właśnie nagrodził „Sukienkę”.
Krytyk nie kwestionuje wartości artystycznej tego obrazu, lecz to, że opowieść o kobiecie, która z racji niskiego wzrostu ma problemy ze znalezieniem swojego miejsca i uznania w społeczeństwie, jest filmem należącym do autentycznej polskiej kultury.
„Mentalnie to nie jest polski film”, mówi krytyk i potem dodaje:
Stoi on w bardzo dużej sprzeczności z rzeczywistością w Polsce, która charakteryzuje się postępującą znieczulicą, postępującym brakiem empatii i postępującą obojętnością na innych ludzi.
O co tutaj chodzi?
No, właśnie o to, że w oczach lewicowo-liberalnego establishmentu „autentycznym filmem polskim” może być tylko taki, który jest zajęty przedstawianiem Polski jako zjawiska patologicznego. Jako antysemitów, degeneratów, zacofanych katolików, nienawidzących wszystkiego co jest inne.
Taka sztuka ma być „autentyczną polską kulturą”, która sprawia, że czuje się potrzebę odejścia od własnych korzeni.
Ten imperatyw estetyki ojkofobii nie jest tylko polskim fenomenem. Chorwaccy artyści, pisarze czy filmowcy, którzy chcą odnieść sukces w kraju czy na Zachodzie, zawsze tworzą takie prace, w których Chorwacja przedstawiana jest jako ciemnogród, zawsze z litością dla własnego narodu i państwa. Dlatego nie dziwią mnie słowa Raczka.
Film Łysiaka jest inny. Choć krytycznie odnosi się do społeczeństwa, w którym żyjemy, nie wychodzi z założenia, że jest ono złe przez swoją „polskość”. Na przyczyny zła w nas i wokół nas patrzy się nie ideologicznie, ale psychologicznie, nawet metafizycznie.
Pan Raczek mówi, że „Polska nie zasługuje na takie wyróżnienie”, jak nominacja tego filmu do Oscara.
Ja, jako naturalizowany Polak, myślę zupełnie inaczej: uważam, że właśnie zasługujemy na takie filmy, które będą nas zachęcać do dobra i szlachetności, a nie tylko do ciągłego dystansowania się i pogardy dla tego, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy.
A zresztą myślę też, że zasługujemy na innych krytyków sztuki.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/585319-polska-zasluguje-na-takie-filmy-ale-na-innych-krytykow