Książka „Na Kremlu wiecznie zima. Rosja za drugich rządów Putina” - autorstwa znanego brytyjskiego sowietologa Roberta Service’a miała swoją premierę w 2019 r. Jednak na półkach polskich księgarń pojawiła się dopiero przed kilkunastoma dniam. Akurat wtedy, gdy cały świat wstrzymując oddech spogląda w kierunku granicy rosyjsko-ukraińskiej, gdzie Władimir Putin zgromadził ponad 120 tys. żołnierzy i grozi inwazją na Ukrainę. Premiera książki ma więc timing niesamowity. Ale czy Brytyjczyk piszący o Rosji, nawet jeżeli zajmuje się tym tematem od lat, może zaskoczyć polskiego czytelnika? Przecież Rosja nie jest nam, Polakom obca. Uważamy wręcz, że to inni jej nie rozumieją i dają mamić się Putinowi. Czy i tym razem tak jest?
Na początek kilka słów o samym autorze. Robert Service jest brytyjskim sowietologiem, specjalizującym się w tematyce komunizmu w latach 1917-1953. Historię Rosji wykładał m.in. na Uniwersytecie Oksfordzkim. Jest autorem biografii Lenina, Stalina i Trockiego, a także licznych prac poświęconych historii Rosji. Tyle w skrócie, a teraz kilka zdań o samej książce.
Czy Rosjanie kochają Putina?
Dzieło Servica podzielone jest na sześć głównych działów: Wizerunek, Kadry, Rysa, Zarządzanie, Władza i Ambicja. Na każdy z tych działów składa się kilka rozdziałów, co razem daje ponad 430 stron opowieści o Putinie i Rosji. A opowieść tę Service rozpoczyna od przyjrzenia się samym Rosjanom i temu, jak oni postrzegają swój kraj i kremlowską władzę. Ile jest w nich autentycznej sympatii do Putina? Kim on dla nich jest? Tu odpowiedź wielu może zaskoczyć.
Miliony Rosjan uważają Władimira Putina za wiernego syna Rosji, który wspiął się na wyżyny władzy za sprawą talentu i wysiłku i który jednocześnie podźwignął kraj
—pisze Service. Ale Putin i jego kamaryla zrobili wiele, aby Rosjanie rzeczywiście tak o swoim przywódcy myśleli. Dla nich jest „Ojcem Narodu”.
Administracja Putina wiele czasu i energii poświęca na roztaczanie wizji narodu, która Rosjan jednocześnie uspokaja i ekscytuje. (…) Powtarza Rosjanom [Putin - przyp. red], że nie muszą już za nic przepraszać. Ich kraj, jak mówi, to przykład przyzwoitości i pokojowych zamiarów. (…) Rusofobię opisuje jako wytwór uprzedzeń i kłamstw podsycających groźną niestabilność światowego porządku. Choć przekaz ten adresuje do Rosjan, to zależy mu również, by był słyszany na świecie
—podkreśla Brytyjczyk.
Jego zdaniem bez poznania najnowszej historii Rosji, trudno będzie nam zrozumieć postawę samych Rosjan. Ludziom Zachodu może być trudno uwierzyć w to, że Rosjanie autentycznie mogą darzyć Putina sympatią. Z czego to wynika? Service będąc historykiem ma odpowiednie narzędzia, aby wyjaśnić to Czytelnikowi.
Wyciąganie wniosków
W książce nie zabrakło wątku, który w naszej części świata podnoszony jest szczególnie często, a chodzi o relacje świata Zachodu z Moskwą. Service opisuje jak na przestrzeni ostatnich kilku dekad te relacje ewaluowały, jak raz szukano obopólnego porozumienia, aby innym razem mierzyć się z różnymi napięciami. Tematem, którego również nie mogło zabraknąć w książce, a który jak upiór powraca, jest inwazja na Ukrainę. To fragment szczególnie ciekawy, bo obserwując dzisiejszą sytuację wokół Ukrainy, Czytelnik może sami ocenić, czy Zachód wyciągnął odpowiednie wnioski z aneksji Krymu, wojny w Donbasie i w Gruzji. Jakie działania podjął Putin zanim zaatakował kilka lat temu Ukrainę i Gruzję? Które z nich dzisiaj się powtarzają? Takie słowa Service’a brzmią dziś jak ponury żart:
Stany Zjednoczone coraz bardziej niepokoiła zależność kilku europejskich państw, w tym Niemiec i Włoch, od rosyjskich dostaw gazu ziemnego, rodziło się bowiem pytanie, czy Związek Radziecki zyska możliwość zagrożenia natowskim sojusznikom Ameryki przez gwałtowane zawieszenie dostaw przesyłanych rurociągami zbuwdowynmi w latach siedemdziesiątych, jeśli kraje te prowadziłyby politykę niesprzyjającą interesom Kremla. Takie obawy nie zniknęły wraz z upadkiem komunizmu w Moskwie w 1991 roku. Jak zauważyli obserwatorzy, przez pozostałą część dekady Rosja wykorzystywała fakt eksportowania surowców jako broń podczas wczesnych konfliktów z Ukrainą posuwając się nawet do odcinania dostaw w celu przywołania Kijowa do porządku. A skoro postępowano tak z Kijowem, to to samo mogło spotkać Berlin albo Rzym.
Czy po rosyjskiej inwazji na Ukrainę i Gruzję, świat Zachodu choć trochę przejrzał na oczy? A może w jego polityce wobec Moskwy wciąż dominuje naiwność? W książce „Na Kremlu wiecznie zima” na pewno znajdziemy odpowiedź na te pytania.
Znane uproszczenia
To, co może zaskoczyć niektórych polskich Czytelników, a może nawet zbulwersować, to postawa autora, który do jednego worka z Putinem wrzuca europejskie partie polityczne i środowiska, które głoszą konserwatywne wartości, kwestionują politykę instytucji europejskich i sprzeciwiają się dalszej i głębszej federalizacji Unii Europejskiej. Robert Service taką postawę ocenia, jako granie w orkiestrze Putina. Skąd u autora taki wniosek? Ano stąd, że prezydent Rosji kreuje się właśnie na taką postać: czyli patriotę, który chce aby Rosjanie żyli według tradycyjnych wartości. Równocześnie Putinowi zdarza się krytykować Zachód za politykę „multikulti”, uwypuklając jej porażki, samemu przedstawiają Rosję jako miejsce od nich wolne. Czy zatem każdy, komu bliski jest patriotyzm, tradycyjne chrześcijańskie wartości (bo o nich w kontekście Putina również mówi Service), a także nie składa bałwochwalczych ukłonów instytucjom brukselskim, jest sympatykiem Putina? To byłoby zbyt proste, a jednak autor stawia taką tezę. Trudno nie odnieść wrażenia, że dla autora tylko światopogląd liberalny jest właściwym i akceptowalnym. Każdy inny w ten czy inny sposób bliski jest Rosji. Polskiego Czytelnika interesującego się sprawami polityczno-gospodarczymi, może rozbawić również fakt, że według Service’a, były polski premier Donald Tusk był jednym z bardziej stanowczych krytyków budowy Nord Stream 2. Co mogło mieć wpływ na taką ocenę sytuacji? Być może to, że jedną z osób, z których rad przy pisaniu książki korzystał Service był… Radosław Sikorski. Były minister spraw zagraniczych w rządzie właśnie Donalda Tuska.
Ale jeżeli jesteśmy już przy budowie Nord Stream 2, który jest rzekomo wyłącznie „projektem biznesowym”, o czym próbowała nieudolnie przekonywać była kanclerz Angela Merkel, to Service w swojej książce opisuje jeden z ważniejszych mechanizmów, który Kreml wykorzystuje do zdobywania sobie przychylności na świecie. Kuszenie odchodzących na emeryturę polityków suto nagradzanymi stanowiskami w rosyjskich spółkach państwowych, należy właśnie do takich mechanizmów po które Kreml ochoczo sięga. Najjaskrawszym przykładem jest tutaj były niemiecki kanclerz Gerhard Schröder. Ale na Kremlu próbowano również sięgać po inne metody zdobycia sobie przychylności na Zachodzie. Service opisuje sytuację, gdy w Moskwie postanowiono wynająć amerykańską firmę zajmująca się public relations, aby ta pomogła ocieplić wizerunek Rosji. Jak czytamy, okazało się to ponad jej siły. Nie jest to jednak cały arsenał PR-owych zagrywek stosowanych przez Putina i jego ludzi. Service w swojej książce bierze pod lupę wiele z nich.
Niezwykle ważny wątek, który poruszony został w książce dotyczy współpracowników Putina, a także rosyjskiej oligarchii. Bo choć obecny prezydent Rosji sprawuje niemal nieograniczoną władzę, to w rzeczywistości i ona ma swoje granice. Gdzie?
To paradoks, że o ile Putin jest panem Rosji i kiedy tylko spostrzeże, że któryś z byczków na niego parsknął, może zarządzić ubój całego stada, o tyle zarazem jego polityczne losy powiązane są z gospodarczym powodzeniem kraju. (…) Choć może sobie pozwolić na upokorzenie takiego Deripaski, jak to uczynił w 2009 roku, to jego własne perspektywy uzależnione są od stopnia przyzwolenia ze strony tego i pozostałych miliarderów. Taka jest cena jego pozornej autokracji i jest to cena, którą zawsze gotów był płacić. Putin potrzebuje oligarchów w takim samym stopniu, w jakim oni potrzebują jego. Wie, która ręka go karmi
—pisze Brytyjczyk.
Nic więc dziwnego, że na Kremlu nerwowo zareagowano na groźbę nałożenia sankcji przez Wielką Brytanię na rosyjski biznes. To właśnie m.in. w bankach w Londynie rosyjscy biznesmeni przetrzymują swoje fortuny. Gdyby sankcje dotknęły właśnie ich, czy w pierwszej kolejności nie mieliby pretensji do władcy Rosji?
Choć książka brytyjskiego sowietologa miała swoją premierę w 2019 r., to gdy pojawia się na polskim rynku wydawniczym wciąż pozostaje aktualna. To jej wielki plus. To efekt m.in. tego, że autor na rządy Putina i Rosję patrzy oczyma historyka, a mniej politologa czy publicysty. To nie książka, która ocenia. To książka, w której autor stara się zrozumieć i zobaczyć jak najwięcej. Pewnie nie raz będziemy się z nim niezgadzać. Możliwe, że wielu Czytelników rozzłości. Może ktoś rzuci w nią w kąt, przekonany, że Zachód „nic nie rozumie”? To jednak nie powinno zniechęcać, bo to po prostu bardzo dobra opowieść o putinowskiej Rosji. Warta przeczytania, zwłaszcza teraz.
Robert Service, „Na Kremlu wiecznie zima. Rosja za drugich rządów Putina”, Znak Horyzont.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/585049-na-kremlu-wiecznie-zima-czy-trzeba-ja-cisnac-w-kat