„Rymkiewicz był człowiekiem kultury, bardzo wyrafinowanym, wybitnym historykiem literatury i tłumaczem różnych języków. Jego erudycja była zupełnie niekwestionowana” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl pisarz i publicysta Bronisław Wildstein.
CZYTAJ TAKŻE: Wielka strata! Zmarł zasłużony polski poeta Jarosław Marek Rymkiewicz. Miał 86 lat. Był laureatem wielu nagród
wPolityce.pl: Jak wspomina Pan Rymkiewicza? Jaką rolę odegrał w naszym kraju?
Bronisław Wildstein: Rola Rymkiewicza w naszym życiu i kulturze jest ogromna. Mam parę etapów jego wspominania. Na początku wspominam go jako poetę, ale również eseistę, który zajmuje się romantyzmem, pisze niezwykłe teksty i książki o naszych romantykach – Słowackim, Mickiewiczu. Robił to w sposób zupełnie nietypowy, bardzo szczególny, poetycki. On od nich chce się dowiedzieć czegoś o naszym świecie, życiu. Jest zaprzeczeniem dominującej w tej chwili maniery udającej metodę, która usiłuje przeciąć tych klasyków do naszych wyobrażeń współczesnych, sposobu myślenia. Otóż w wypadku Rymkiewicza jest dokładnie odwrotnie. Usiłuje wzbogacić nasze myślenie poprzez zobaczenie świata w inny sposób niż przywykliśmy widzieć, właśnie dzięki tym klasykom. Są także niezwykłe książki o wojnie, np. „Umschlagplatz”. Jest to próba przywrócenia historii w jej zmysłowości. Ale nie tyle jej przywrócenia, ponieważ Rymkiewicz cały czas wierzył, że ta historia jest obecna – w naszej kulturze, w nas nawet w jakimś sensie jest obecna zmysłowo. Jednakże z tego wszystkiego wynikało takie fundamentalne przesłanie Rymkiewicza, które go zbliżało do romantyków, a nawet więcej – po prostu był jednym z nich, tylko w innej wersji i przedziale czasowym. To jest ta świadomość niezwykłości bycia Polakami. Niezwykłości polskiej kultury i tożsamości. To było zaprzeczenie tych modnych stereotypów, które usiłowały zohydzić nam naszą tożsamość i przedstawić ją jako obciążenie, brzemię, jarzmo. Ukułem sformułowanie, dość popularne dzisiaj, które nazywa się pedagogika wstydu. Usiłowano nas tak obciążyć tą pedagogiką wstydu, żebyśmy się wyrzekli naszej tożsamości, bo podobno tylko w ten sposób możemy się zmodernizować, zeuropeizować, a więc dorosnąć do tej nowoczesności. U Rymkiewicza jest dokładnie odwrotnie. Nasza współczesność jest dość miałka, ograniczona, jałowa. Nasza tożsamość historyczna jest niezwykle bogata – nas jako Polaków. Bycie Polakami, to jest wielki dar kulturowy i należy z tego korzystać i rozpoznać. Rymkiewicz dowodził tego w swoich książkach, zwłaszcza późniejszych, głośnych, tj. „Samuel Zborowski”, ale wcześniej „Reytan. Upadek Polski” i „Wieszanie”, czyli wymierzona bardzo przeciwko powszechnemu smakowi (zresztą Rymkiewicz był zawsze przeciwko smakowi). Napisał eseje o naszej historii, które pokazują ją z zupełnie innej strony. Ukazują ją jako ziemię nieznaną, do odkrycia, którą Rymkiewicz próbuje odkrywać. Taką, która otwiera przed nami niezwykłe skarby.
Warto zauważyć, że Rymkiewicz miał także duży wpływ na nasze społeczeństwo.
Ogromny, bo to jest wyrafinowany twórca, któremu nawet przeciwnicy nie mogli odmówić poetyckiej wybitności. To było charakterystyczne, że dostał nagrodę „Nike”. Powiem szczerze, że nie specjalnie cenię tę nagrodę, chociaż zwłaszcza dawniej, dostało ją kilku naprawdę wybitnych twórców, m.in. Jarosław Marek Rymkiewicz. Wtedy oczywiście Rymkiewicz jeszcze nie był tak bardzo pokłócony z tym salonem i nie królowała taka ortodoksja oraz cenzura, gdyż później byłoby to niemożliwe. Ale on już wtedy był zupełnie kimś innym, a mimo wszystko przyznano mu ten laur, bo nie sposób było nie przyznać. Dla każdego, kto choć trochę znał się na literaturze i ją czytał, to pojawiało się pytanie: „Dlaczego Rymkiewicz nie dostaje Nike?”. Rymkiewicz był człowiekiem kultury, bardzo wyrafinowanym, wybitnym historykiem literatury i tłumaczem różnych języków. Jego erudycja była zupełnie niekwestionowana. I ten człowiek mówi nam coś dokładnie przeciwnego niż dominujący trend. To pozwalało przezwyciężyć polskie kompleksy, ponieważ my jesteśmy bardzo zakompleksieni i to jest zrozumiałe ze względów kulturowych. Bardzo długo nie mieliśmy niepodległości, odzyskaliśmy ją na krótko, potem nieomal otarliśmy się o nieistnienie narodowe, bo czymś takim była II wojna światowa. Następnie komunizm, który znowu odebrał nam niepodległość. I cały czas marzymy o tym, żeby być tacy, jak na Zachodzie, bo oni nie są narażeni na takie straszne zagrożenia, wręcz ontologiczne zagrożenie utraty istnienia narodowego. Dlatego chcemy upodobnić się licząc, że wtedy będziemy równie bezpieczni, zasobni, itd. A więc z tych kompleksów rodzi się taki resentyment, niechęć do własnej tożsamości. Niektórzy umiejętnie to podsycają, że jakoby nasze nieszczęścia były spowodowane tymi polskimi przypadłościami. Sami podobno zawiniliśmy sobie, że nas napadali, rozbierali, podbijali, więc powinniśmy wyrzec się swojej tożsamości. Rymkiewicz prezentuje dokładnie odwrotny punkt widzenia. A robi to w sposób fascynujący, więc to w sensie społecznego rezonansu ma ogromne znaczenie.
Łukasz Warzecha we wpisie na Twitterze stwierdził, że Rymkiewicz jest pisarzem „którego pisowcy wzięli sobie całkowicie bezrefleksyjnie na sztandary (a on na to pozwolił, nawet chętnie), w ogóle go nie czytając, a jeśli nawet, to bez krztyny zrozumienia”. Wypowiadanie takich osądów w dniu śmierci wielkiego twórcy wydaje się bardzo nie ma miejscu. Jak Pan to skomentuje?
Nie widzę powodu, żeby odnosić się do takich aroganckich stwierdzeń. Nie wiem, czy Warzecha tak dobrze czytał Rymkiewicza. Umiera wybitny twórca i co jest najważniejsze dla publicysty? Powiedzieć: A ci brzydcy pisowcy wzięli go sobie na sztandary. Akurat najwybitniejsi politycy, których ja znam czytali bardzo dokładnie Rymkiewicza i doskonale go rozumieli. Nie musieli się z nim we wszystkim zgadzać. Ja też nie we wszystkim się z nim zgadzam. Warzecha pewnie powie, że również ja nie umiałem przeczytać Rymkiewicza albo w ogóle go nie czytałem. Ja nie będę egzaminował pana redaktora z czytania Rymkiewicza i zrozumienia. PiS odwołuje się do polskiej tożsamości, twierdząc, że musimy oprzeć się na własnej tożsamości budując państwo. Nic dziwnego, że był im bliski Rymkiewicz, to jest zrozumiałe. Wpis Warzechy jest przykładem najmniej właściwej próby opisu pewnego fenomenu i to jeszcze w obliczu śmierci.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
mm
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/584490-nasz-wywiad-wildstein-rymkiewicz-byl-wyrafinowanym-tworca