Znany raper Michał „Mata” Matczak rozpoczyna wspólpracę z McDonaldem, jedną z największych korporacji fast food na świecie.
Jak wyjaśniły polskie media, korporacja wprowadza do swoich restauracji „zestaw Maty”. Coś podobnego zrobił McDonald’s w Stanach Zjednoczonych z innymi popularnymi muzykami.
I tak polski raper, okrzyknięty już przez lewicowo-liberalne media „głosem pokolenia” i opisany jako wzorowy buntownik, nawiązał współpracę z korporacją, bez wątpienia dość lukratywną, która w oczach wielu jest symbolem wszystkiego co najgorsze w społeczeństwie: od konsumpcjonizmu po niszczenie konkurencji i innych negatywnych zjawisk społecznych.
CZYTAJ TAKŻE „My to patointeligencja”. Syn znanego prawnika Michał Matczak rapuje o ciemnej stronie życia bogatej młodzieży
Ale czy to naprawdę może kogoś zaskoczyć? Ta przepaść między głoszonymi z jednej strony ideałami a walką o prawa zagrożonych, a z drugiej bogatymi umowami sponsorskimi jest cechą sporej części lewicowej kultury popularnej. I staje się cechą polityki. To ten rodzaj absurdu, który symbolizuje amerykańska polityk Alexandria Ocasio-Cortez, która przychodzi na imprezę modową w Nowym Jorku, za którą trzeba zapłacić 35.000 dolarów za bilet, w sukni z napisem „opodatkować bogatych”.
Kilka tygodni temu opublikowałem w tygodniku Sieci artykuł zatytułowany „Jak wychować buntownika bez powodu”, mówiący o fenomenie popularności Maty i jego ojca Marcina Matczaka, który tę popularność wykorzystuje.
Przypomnijmy, że raper jest synem prawnika, który w ostatnich latach stał się twarzą publiczną krytyków reformy sądownictwa PiS.
Matczak senior ostatnio napisał książkę „Jak wychować rapera”. Prawnik chciał w niej wyjaśnić czytelnikom, jak edukować obywatela, który będzie reagował na negatywne zjawiska wokół niego.
Nie znam Maty osobiście, ale wydaje się pogodnym dzieciakiem z bogatego domu. Więc po co i w imię czego miałby się buntować? Dodatkowo sprawia wrażenie, że ma z rodzicami dobry kontakt. Bardzo fajnie rapuje, ale i w tekstach żadnej rewolucji czy buntu nie ma
— cytowałem wtedy w tekście ks. Jakuba Bartczaka, byłego rapera, który po nawróceniu został księdzem.
Idea z książki Marcina Matczaka była, jak mi się wydaje, taka: zrobić projekt społeczny i biznesowy z utalentowanego muzyka (bo Mata naprawdę jest utalentowanym raperem). Rzekomy „buntownik”, którego treść będzie pasować do establishmentu III RP zarówno pod względem ideologicznym, jak i ekonomicznym. Jeśli wydaje się Państwu absurdalne, że jakiś buntownik może pasować do establishmentu, to tylko znaczy, że Państwo za mało czytają Gazetę Wyborczą i podobne media.
To wszystko było jasne od samego początku. A teraz, po tym marketingowym posunięciu Mate, stanie się to jeszcze bardziej zrozumiałe.
Być może Matczak senior wychował rapera. W tym samym czasie wychował mądrego biznesmena. O tym jest przede wszystkim cała ta historia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/570299-mata-buntownik-z-mcdonalds-czyli-jak-wychowac-biznesmena