Bój o serca i umysły toczony jest już od najmłodszych lat. Dzieci są szczególnie podatne zarówno na bodźce budujące i pozytywne, jak i na te, które zabijają wrażliwość bądź źle ją ukierunkowują. W ostatnim czasie jesteśmy świadkami niebywałej ekspansji postmodernizmu w obszarze społecznym i kulturowym. Nie jest niestety od tego wpływu wolna oferta edukacyjna przeznaczona dla dzieci.
Brzydota na piedestale
Zbudowanie wrażliwości na określone symbole jest niezmiernie istotnym elementem wychowania dziecka. Już od najmłodszych lat dzieci intuicyjnie rozpoznają przedmioty brzydkie i ładne, utożsamiając zło z brzydotą, a dobro z pięknem. Podobnie przebiega proces uczenia się – z początku w naturalny sposób jest on oparty na uproszczonych schematach, jasnym podziale na dobro i zło. Na poznawanie złożoności świata przyjdzie czas później, dziecku natomiast potrzebne jest „biało – czarny” schemat rzeczywistości. Podział na bohaterów pozytywnych i negatywnych występuje w tradycyjnych lekturach – takich jak baśnie Andersena czy Marii Konopnickiej. Pozwala to dzieciom wejść w świat literacki i w naturalny sposób utożsamić się emocjonalnie z pozytywnym bohaterem.
W ostatnim czasie ten dobrze funkcjonujący system wychowania jest niestety podważany, także na poziomie lektur. Na rynku pojawiła się na przykład szwedzka seria wydawnicza „małych książek o…” poruszających „trudne tematy”. Sam dobór analizowanych zagadnień może zastanawiać – wśród książeczek znajdziemy na przykład „małą książkę o kupie” opublikowaną w wydawnictwie Czarna Owca (dawniej Santorski & co).
Ilustrowana książeczka traktuje o rozmaitych rodzajach produktów wydalania i proponuje zabawy w rodzaju… wspólnego „rodzinnego” puszczania bąków. Na ilustracji zachęcającej do tej specyficznej rozrywki widnieje cała rodzina – mama, tata i dzieci leżący nago w jednym łóżku i puszczający bąki. Głupie i obrzydliwe? Nie tylko. Pół biedy gdyby chodziło tu jedynie o promocję przaśnego poczucia humoru. To, co dla dorosłego będzie jedynie głupią zabawą, dziecku może jednak wyrządzić poważną krzywdę na poziomie jego wrażliwości.
Proponowana w książeczce zabawa zakłada nie tylko „oswojenie” naturalnie istniejącego tabu, ale jego przekroczenie, i to na wielu poziomach. Po pierwsze, samo uczynienie produktu wydalania pozytywnym bohaterem książeczki, narusza wrażliwość estetyczną. Nie ma oczywiście powodu, żeby unikać rozmów z dzieckiem na ten temat – jeśli samo dziecko w naturalny sposób zadaje pytania. W „małej książce o kupie” mamy jednak do czynienia z epatowaniem czynnością intymną, jaką stanowi wydalanie. Obok naruszania intymności, występuje tu także „promocja” brzydoty, a tym samym niwelowaniem obiektywnych kategorii estetycznych. Subiektywizowanie estetyki prowadzi nieuchronnie także do niwelowania kategorii moralnych. Od odrzucenia istnienia kategorii obiektywnego piękna już niedaleko do anulowania kategorii obiektywnego dobra.
Mała książka o reinkarnacji
Kolejnym tabu przekroczonym w „Małej książeczce o kupie” jest nagość dorosłych. Dziecko ma naturalny odruch wstydu – zarówno wobec własnej nagości, jak i wobec nagości rodziców. Nie ma powodu tego wstydu w sztuczny sposób przezwyciężać, nie ma także takiej potrzeby. Przeciwnie – badacze kultury i psychologowie podkreślają konieczność zachowania tabu – służy ono zarówno rozwojowi kultury, jak i harmonijnemu budowaniu osobowości człowieka. Przekraczanie tabu prowadzi do zabijania wrażliwości, a w konsekwencji umożliwia łatwe przyjęcie światopoglądu postmodernistycznego. Przekazywanie tego rodzaju wizji świata widać wyraźnie także w innej książeczce z serii wydanej w „Czarnej owcy”. Treść „Małej książki o śmierci” jest szokująca. Zadaniem tej publikacji jest w założeniu przybliżenie w przystępny sposób trudnych zagadnień związanych z umieraniem.
W jaki sposób autorzy książeczki przybliżają dzieciom ten jeden z najważniejszych tematów? Piszą, że jeśli ktoś umiera, to według niektórych wierzeń, udaje się on do Nieba (tutaj pojawia się obraz dziadka z długą siwą brodą), inni natomiast sądzą raczej, że zmarły po śmierci zamienia się w zwierzątko bądź roślinkę. Jako ilustrację umieszczono tu rysunek chłopca podlewającego kwiatek i zwracającego się do niego czule „dziadku”. Żart? Niestety nie. Jakby tego było mało, w kolejnej odsłonie „procesu recyclingu człowieka” pojawia się… hot dog znikający w ustach chłopca i apelujący, żeby ten nie zjadał swojego dziadka. Tego rodzaju publikacje mogą wywołać u dzieci – niewinnych, dopiero poznających świat i pozbawionych jeszcze umiejętności dystansu – bardzo poważne zaburzenia. Rodziców należy przed tego rodzaju publikacjami ostrzec i doradzić czujność zarówno w wyborze lektur, jak i zabawek. Te ostatnie pełne są symboli czaszek czy rogów – to także oswaja z określonymi symbolami i budzi z nimi pozytywne skojarzenia.
Pozytywne skojarzenia z emblematami „kultury śmierci” są nie tylko niepożądane, ale i bardzo niebezpieczne. Im wcześniej nastąpi uniewrażliwienie na pewne symbole, tym trudniej będzie je później wykorzenić.
Agnieszka Żurek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/56412-pranie-mozgow-wersja-dla-dzieci
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.