Na ekrany TVP wchodzi nowa produkcja filmowa, pt. „Moje drogi – Tadeusz Szyma”. Główny bohater tego dokumentu
„jest częścią czystego świata myśli i wrażliwości, który na naszych oczach nieodwołalnie odchodzi”
— napisał *Jacek Kurski*, prezes Zarządu TVP, po śmierci Tadeusza Szymy**. Nazwał go „krakowskim konserwatywnym inteligentem w czystej postaci”. Mija druga rocznica jego śmierci.
Tadeusz Szyma urodził się i wychował w Częstochowie, ale zasadniczą część swojego twórczego życia spędził w Krakowie i w Warszawie. Gdy przed maturą zastanawiał się, jakie studia podjąć, dotarł do słynnego filozofa Romana Ingardena, profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego. Na swoje rozterki, czy iść na filologię polską, czy na filozofię, otrzymał konkretną odpowiedź. Profesor po prostu przestrzegł go, że po filozofii to może znajdzie pracę gdzieś w fabryce przy pakowaniu cukierków… Wybrał więc polonistykę na UJ, ale nie zdradził filozofii, którą potem studiował w Warszawie.
Samotny rycerz
„Moje drogi – Tadeusz Szyma” – to film biograficzny, głęboki, w niektórych wątkach bardzo osobisty i liryczny. To opowieść o świetnie wykształconym, wrażliwym, wyciszonym twórcy, który często jak samotny rycerz musiał zmagać się z brutalnymi realiami komunistycznego państwa i z ideowymi przeciwnikami. W związku ze swoją opozycyjną działalnością był inwigilowany, nękany rewizjami i przesłuchaniami na UB. Na przykładzie losów Tadeusza Szymy mamy okazję prześledzić kawał polskiej historii z okresu reżimu politycznego i czasu przełomu, gdy na gruzach komunizmu Polacy zaczęli budować nową, niepodległą Polskę.
Sentymentalny radykał
Filmowe wypowiedzi świadków życia Tadeusza Szymy rysują sylwetkę wybitnego dziennikarza prasowego i telewizyjnego, publicysty, reżysera, krytyka filmowego i nauczyciela akademickiego, kształcącego kadry młodych dziennikarzy. Tego aktywnego człowieka mediów, z mistyczną duszą poety, jeden z redakcyjnych kolegów bardzo trafnie nazwał „sentymentalnym radykałem”. Mimo bowiem swojej nieśmiałości stawał się nieugięty, gdy trzeba było bronić prawdy, zasad czy wartości. Nie zgadzał się na żadne kompromisy, dlatego często miał w życiu „pod górkę”. Otwarcie przyznawał się do wiary w Pana Boga, do silnej więzi z Kościołem, co również przysparzało mu sporo kłopotów.
Publicysta
Swoje teksty publikował najpierw w „Filmie”, „Twórczości” i „Miesięczniku Literackim”. Od 1978 r. związany był z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie zajmował się głównie tematyką kulturalną i religijną. Jego cykliczne artykuły były drukowane na uprzywilejowanej, ostatniej stronie pisma, w sąsiedztwie felietonów Stefana Kisielewskiego, słynnego „Kisiela”. Bardzo bolesne było dla Tadeusza Szymy rozstanie z krakowską redakcją w 1991 r. Na pewnym etapie bowiem nie odpowiadał mu nowy profil pisma, które stopniowo się liberalizowało i skręcało w lewo. Tadeusz Szyma był też publicystą „Niedzieli”, na której łamach drukował teksty przez 38 lat, do końca swojego życia.
Filmowiec i krytyk filmowy
Jako ceniony ekspert i krytyk filmowy opiniował projekty w ramach współpracy z Polskim Instytutem Sztuki Filmowej oraz prowadził stałą rubrykę w miesięczniku „Kino”. Redaktor naczelny tego pisma, Andrzej Kołodyński, wspominając swojego stałego autora, zwrócił uwagę, że był on odważnym człowiekiem filmu, który lubił wyzwania. Znał i cenił tradycję dokumentu, sięgał po „zniszczone klisze”. Potrafił łączyć tradycję z nowoczesnością. Jego rubryka, zatytułowana „Uwaga, dokument!”, prowadzona z wielkim znawstwem, była nowością medialną, a „Kino” dzięki temu stało się na długo jedynym przewodnikiem w ważnej dziedzinie sztuki filmowej, zajmującej się filmem dokumentalnym.
Reżyser i poeta
W filmie „Moje drogi…” zaproszeni przed kamery przedstawiciele Telewizji Polskiej, m.in. Sławomir Siwek, członek Zarządu TVP w latach 2006 - 2009, a potem przewodniczący Rady Programowej TVP SA, odsłaniają kulisy współpracy z Tadeuszem Szymą. Do telewizji publicznej wciągnął go w 1994 r. Maciej Pawlicki, który wtedy jako nowy dyrektor TVP1 kompletował swój zespół. Poszukiwał doświadczonego dziennikarza, a zarazem znawcy kultury, aby go włączyć do grupy swoich kreatywnych młodych dziennikarzy, których ideą było budowanie konserwatywnego przekazu w nowoczesnej, atrakcyjnej formie. Pan Tadeusz został więc ich mentorem i „lustrem”, w którym weryfikowali swoje śmiałe pomysły. Pełnił jednocześnie funkcję kierownika Redakcji Filmu Dokumentalnego, a następnie wiceszefa Redakcji Dziecięcej i Młodzieżowej.
Wśród jego telewizyjnych produkcji znalazły się również filmy religijne. Maciej Pawlicki wspomina, jak z filmem Tadeusza Szymy i ks. Andrzeja Baczyńskiego pt. „Papież nadziei” udali się do Jana Pawła II. Ekipa TVP została przyjęta w Castel Gandolfo. Na początku spotkania wszyscy byli niezwykle zaskoczeni. Papież bowiem zanim się przywitał zaczął wołać w stronę pana Tadeusza: „Znam pana wiersze”. Lepszej rekomendacji dla poety, jak pochwała ze strony wielkiego poety Karola Wojtyły, nie potrzeba. Dziennikarze i filmowcy odbyli wtedy z Janem Pawłem II ważną rozmowę o telewizji publicznej, którą nowa dyrekcja próbowała otworzyć na wartości chrześcijańskie.
Warto zauważyć, że Tadeusz Szyma był wyjątkowo skutecznym reżyserem. Koledzy z TVP wspominają z podziwem, że udało mu się nakłonić Ojca Świętego, aby osobiście wystąpił w telewizyjnym dokumencie pt. „Książę”. Papież - jak zwykły, szeregowy aktor - stał się uczestnikiem filmu i złożył przed kamerą świadectwo dotyczące kard. Adama Sapiehy. Był to jedyny taki przypadek w historii polskiego pontyfikatu. Wiele innych ciekawostek, o których dotąd świat nie wiedział, znalazło się w filmie „Moje drogi – Tadeusz Szyma”.
Takich ludzi zawsze jest za mało
Tadeusz Szyma zmarł nagle 5 kwietnia 2019 r. Jego bliscy zwrócili uwagę na fakt, że ten ważny dla kultury polskiej twórca związany z mediami, erudyta w różnych dziedzinach, a przede wszystkim miłośnik książek ostatnią drogą w ziemskim życiu podążał do krakowskiej księgarni. Nie mógł już dokończyć swojej kadencji jako członek Rady Programowej TVP SA. Na jego pogrzebie mocno wybrzmiały słowa prezesa Telewizji Polskiej:
„Był jednym z nielicznych krytyków filmowych, który oceniał dzieła filmowe z punktu widzenia antropologii chrześcijańskiej. Takich ludzi zawsze jest za mało (…). Bez takich ludzi świat jest zdecydowanie gorszy”.
W filmie „Moje drogi – Tadeusz Szyma”, będącym opowieścią o „pokornym mocarzu słowa”, występują przedstawiciele jego rodziny - syn Marcin Szyma oraz brat cioteczny Maciej Szyma, a także przyjaciele i ludzie, z którymi pracował w redakcjach oraz miłośnicy jego różnorodnych talentów. Są to: abp Wacław Depo, Leszek Długosz, Lidia Dudkiewicz, Roman Graczyk, Andrzej Kołodyński, Stanisław Markowski, Maciej Pawlicki, prof. Mieczysław Rokosz, Sławomir Siwek. Wiersze Tadeusza Szymy recytuje znany aktor Jerzy Zelnik. Szczególne uznanie należy się Pawłowi Woldanowi, który jest nie tylko reżyserem filmu, ale również autorem scenariusza i montażystą, oraz operatorowi filmowemu Jerzemu Rudzińskiemu. Nad całością, jako konsultanci, czuwali: Janina Szyma – żona pana Tadeusza i jego brat – Jan Szyma. Ścieżkę muzyczną do filmu skomponował Andrzej Krauze. Gorąco polecam nowy film Telewizji Polskiej o pięknym człowieku, niezłomnym obrońcy prawdy i misji mediów publicznych. Jest to jednocześnie film o Polsce i Polakach.
Polecam Państwu nowy film Telewizji Polskiej: „Moje drogi – Tadeusz Szyma” Projekcja w TVP Kultura 6 kwietnia godz. 16.35.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/545938-jak-samotny-rycerz-musial-zmagac-sie-z-realiami-komunizmu