„Lewica wykorzystuje sądownictwo i manipuluje nim, aby się rozliczyć z konserwatystami. Prawa nie są przestrzegane i dyskryminują prawicę, ponieważ celem lewicy jest zniszczenie prawicy” - podkreślają w rozmowie z Goranem Andrijanićem twórcy filmu „Nieplanowane”.
W sobotę, 24 października, o godzinie 21:35 w TVP1 będzie można obejrzeć głośny film „Nieplanowane”.
CZYTAJ TAKŻE:
— Film „Nieplanowane” trzeba zobaczyć! Prawda o biznesie aborcyjnym musi wreszcie pójść w świat
Chuck Conzelman i Cary Solomon to scenariuszowo-reżyserski tandem stojący za głośnym filmem „Nieplanowane“. Od premiery w Stanach Zjednoczonych, film nieustannie wywołuje silne emocje wszędzie, gdzie organizowane są pokazy.
„Nieplanowane” to ekranizacja książki o tym samym tytule, której główną bohaterką jest prawdziwa postać - Abby Johnson, była dyrektor jednej z klinik Planned Parenthood, która po tym, jak na USG widzi uśmiercanie dziecka metodą próżniową w trakcie zabiegu aborcyjnego, uświadamia sobie zło, w którym bierze udział. Dzisiaj Abby jest jedną z liderek pro-life w USA. Rozmawialiśmy z twórcami podczas ich pobytu w Zagrzebiu, przy okazji promocji filmu „Nieplanowane“. Ich wizyta w Chorwacji to jeden z punktów na mapie spotkań w Europie środkowej, podczas których autorzy promują swój obraz.
Z wielką uwagą śledziliśmy waszą walkę, aby film „Nieplanowane“ trafił do publiczności. Walka z całą maszynerią zaprogramowaną i działającą przeciwko wam nie była łatwa, prawda?
Chuck: Ta maszyneria, nawet kiedy udaje, że nas ignoruje, walczy przeciwko nam. Nie mogliśmy wykupić czasu reklamowego w większości telewizyjnych stacji kablowych w kraju. Przeciwko nam były media społecznościowe, Google określił nasz film jako propagandowy już w pierwszym tygodniu pokazów, a w tym samym czasie Twitter zlikwidował nasz profil. Robiono absolutnie wszystko, aby utrudnić nam pracę. Represje były tak wielkie, że byliśmy zmuszeni złożyć zeznania przed Senacką Komisją Sprawiedliwości oskarżając wielkie firmy technologiczne o dyskryminację konserwatywnych poglądów.
Cary: W Białym Domu wzięliśmy udział w szczycie na temat tego, jak Facebook, Twitter i Google dyskryminują konserwatystów oraz ich przekonania.
Chuck: Mimo tego film w końcu trafił do kin, chociaż w każdym państwie przerabialiśmy ten sam represyjny scenariusz.
Podobno w Kanadzie było najciężej?
Cary: Tak, w Kanadzie czekała na nas ogromna walka. Doszło do tego, że widzowie zorganizowali kampanię, w której domagali się pokazu filmu „Nieplanowane” w kinach pod groźbą bojkotu innych filmów. Strach przed bojkotem, na który dyrekcje kin nie mogły sobie pozwolić, spowodowały, że kina jedno po drugim godziły się na pokaz. Kina pękały w szwach, ale mimo tego, choć mieliśmy świetną frekwencję, po tygodniu film został zdjęty.
No więc jak się bronić przeciwko takiemu atakowi?
Cary: Jeśli Bóg jest z tobą, walka nie przebiega zawsze tak jak ty byś tego oczekiwał, chociaż ostateczne zwycięstwo jest pewne. Gdziekolwiek pojawialiśmy się z tym filmem, czekała nas walka, a Bóg zawsze interweniował. Przeciwko nam stawały wszystkie fanatyczne lewicowe stowarzyszenia, władze, medialni mocarze, jak Google czy Twitter.
Chuck: Wiadomo, że większość studiów filmowych w USA realizuje lewicowo-liberalne programy, ale nie kina. W Europie natomiast właściciele kin bronią lewicowego myślenia. Okazało się, że w Polsce na tydzień przed premierą nikt nie chciał pokazywać filmu „Nieplanowane”. Ale w bardzo krótkim czasie wszystko się zmieniło. To sytuacją, którą spotykamy wszędzie. Na początku media ignorują film, a kina go nie chcą. Chwilę później kilka kin decyduje się na pokaz, a za nimi zgłaszają się kolejne. Następnie media rozpoczynają swoją walkę przeciwko filmowi. Jak na ironię okazało się, że lewicowe media stały się naszym największym sojusznikiem w reklamowaniu filmu. W państwach, w których nie mieliśmy wystarczająco dużo środków na reklamę, negatywne teksty w mediach okazały się najlepszą reklamą. W Kanadzie na przykład, szefowa biura premiera Justina Trudeau przez cały tydzień na Twitterze obrzucała film błotem, pisząc, że za pokazy w Kanadzie odpowiadają konserwatyści. Miałem ochotę wysłać jej bukiet róż. W żaden sposób nie zdołalibyśmy przyciągnąć takiej publiczności w tym kraju, bo nie mieliśmy na to pieniędzy.
Kim są ci, którym przeszkadza film „Nieplanowane“?
Cary: Musimy zacząć od kwestii duchowej. Szatan lubi zabijać dzieci, ponieważ wie, jak bardzo kocha je Bóg. Dochodzi do tego czynnik finansowy, czyli miliony dolarów, które zarabia się na zabijaniu dzieci.
Chuck: W USA biznes aborcyjny jest sprywatyzowany. Działają tam kliniki, które zarabiają tylko na tym. Największą firmą zarabiającą na zabijaniu dzieci jest Planned Parenthood, która w innych państwach ukrywa się także pod innymi nazwami. Każdego roku otrzymuje codziennie od państwa 1.5 mln dolarów. Rzecz więc dotyczy ogromnych pieniędzy, które wiążą firmę ze strukturami politycznymi. 10 procent z tej puli jest przekazywane na lobbowanie podczas wyborów na rzecz tych senatorów i kandydatów na prezydenta, którzy wspierają ich proceder oraz na niszczenie ich przeciwników. Bycie politykiem pro-life w USA jest bardzo niebezpieczne.
Cary: To wielka maszyna do produkcji pieniędzy. Dalej, podstawą lewicowej ideologii, komunizmu i niszczenia rodziny jest aborcja. Celem jest zmniejszenie liczby mieszkańców, ponieważ jedną z podstawowych idei lewicowo-liberalnej ideologii jest kontrola populacji. Dlatego też w Afryce i Ameryce Południowej promuje się aborcję i sterylizuje ludzi. Te organizacje są opętane śmiercią, ponieważ szatan jest nią opętany. Agendy tam działające są włączane w system produkcji pieniądza.
A przemysł rozrywkowy? Skąd ta ideologiczna homogeniczność Hollywood?
Chuck: Hollywood jest odpowiedzialne za wspieranie maszyny do produkcji pieniędzy. Planned Parenthood ma swoją osobę, która reprezentuje interesy tej organizacji w przemyśle filmowym. To Caren Spruch, a funkcja którą pełni w PP jest związana z przemysłem rozrywkowym. Jej rolą jest lobbować między dyrektorami, aktorami i agencjami na rzecz proaborcyjnych programów, aby pojawiały się w ich filmach. To sposób pracy identyczny z tym, jaki w ministerstwie propagandy realizowali naziści.
Cary: Ideologiczna jednorodność Hollywood wynika także z tego, że aktorzy stanowią specyficzną grupę artystów. Aktorzy nie żyją w prawdziwym świecie, ale w swoich rolach. Ludzie ich kochają, szanują ich, a oni chcą, aby to trwało. Lewica żeruje na tej potrzebie i pierze im mózgi swoją ideologią. Artyści są zmanipulowani i mówią, że „aborcja jest dobra“ itd., ale nie są świadomi, co mówią. To rodzaj błędnej moralności, który dominuje w Hollywood, a jeśli zdecydujesz się jej przeciwstawić, zostaniesz ukarany. My należymy do tej grupy. Nigdy nie będziemy z nimi pracować.
To co podoba mi się w filmie to unikanie czarno-białych bohaterów…
Cary: Problem w tym, że ludzie piszą o filmie, nie oglądając go. Mieliśmy wiele rozmów z lewicowymi mediami, podczas których stawiano mi najróżniejsze pytania, ale filmu nikt z nich nie oglądał. Jak możesz mieć zdanie o filmie, którego nie widziałeś? Krytycy filmowi oceniali go nie oglądając obrazu. Myślę, że nie zrobili tego, ponieważ bali się, że jeśli to zrobią, prawda zmusi ich do zmiany myślenia. Dzięki postępowi technologicznemu możemy dziś zobaczyć dziecko w łonie matki i widzimy tam człowieka. Nie ma więcej oszustwa. Bóg dał nam środki, które zapobiegają okłamywaniu ludzi. Ale lewica nadal kłamie.
Na ile udało wam się dotrzeć z filmem do ludzi z drugiej strony barykady w sporze o aborcję?
Cary: Niestety niewielka grupa jest gotowa słuchać. To, na co zwróciłem uwagę wśród lewicy jest to, że wypowiadają się jak naziści. Są pewni siebie, nie dyskutują między sobą, maszerują do przodu. My, z prawej strony, działamy inaczej. Lewica przejmuje politykę, religię i biznes, tworząc z nich swoją ideologię. Prawica wszystko rozdziela. George Soros płaci miliony dolarów organizacjom na całym świecie, aby kontrolowały populację i realizowały swoje programy. Gdzie jest nasz Soros? Pozwalamy lewicy, aby niszczyła świat. Myślę, że naszym sukcesem jest to, że udało nam się nagrać i pokazać ten film. To obraz, który na nowo wzmocnił prawdę moralną o aborcji. Ludzie więcej nie rozmyślają w kategoriach dobra i zła, a ten film na nowo ustawił moralne prawa. Kobiety, które dopuszczają się aborcji nie są świadome w jak wielkim złu uczestniczą. Nasz film mówi im: źle robisz. Ale film też na nowo stawia akcent na wartości, które są na tyle mocne, aby uformować poglądy opinii publicznej.
Można powiedzieć, że film wpływa na serca, ale czy ma na tyle siły, aby zmieniać politykę?
Chuck: Działamy także na tym polu. Niedawno film miał ogromny wpływ w odrzuceniu legalizacji aborcji w jednym z państw.
Jakim?
Chuck: Na Jamajce. Parlament tego kraju miał w tym miesiącu głosować o możliwości legalizacji aborcji. Nasz producent, z pomocą kilku katolickich księży tego kraju, zorganizował projekcję filmu dla członków parlamentu i dzięki temu legalizacja aborcji poniosła klęskę. W USA stan Georgia wprowadził prawo o zakazie aborcji od momentu rozpoczęcia bicia serca dziecka. Mamy informację, że nasz film miał ogromny wpływ na wprowadzenie tego prawa. Gubernator Georgii Brian Kemp zaprosił naszą aktorkę Ashley Bratcher, aby stanęła obok niego podczas podpisywania tego dokumentu.
Wygląda na to, że oprócz przemiany serc potrzebne są także zmiany w prawie w walce przeciwko aborcji?
Cary: Potrzebne jest i jedno i drugie.
Chuck: Nieżyjący już sędzia Sądu Najwyższego Anthony Scalia powiedział kiedyś naszemu przyjacielowi: „Decyzje zapadają w Hollywood, do nas przychodzą tylko po to, abyśmy je mogli zatwierdzić”. To było dla nas ogromne odkrycie. Kilka tygodni temu wysłaliśmy film wszystkim aktywnym i już niepracującym sędziom Sądu Najwyższego. Chcemy w ten sposób wpłynąć na procedury prawnicze i to wszędzie, gdzie film jest pokazywany.
Podejrzewam, że wiecie, że film w Polsce odniósł niebywały sukces. Premiera odbyła się w 170 kinach.
Chuck: Tak? Nie wiedzieliśmy, że w aż tak wielu. Kilka tygodni jesteśmy w podróży po Europie i docierają do nas skrawki informacji o tym, co dzieje się w Polsce. To wspaniała wiadomość. Myślę, że modlił się za nas Jan Paweł II.
Cary: Mieliśmy nadzieję, że film będzie miał dobre wyniki w katolickim kraju, jakim jest Polska. Jeśli sukces filmowy wpłynie na uratowanie życia chociaż jednego dziecka, to naprawdę wielka rzecz. A nasz film ratuje o wiele więcej dzieci.
Chuck: Naszym celem jest uratować milion dzieci w środkowej i wschodniej Europie. W tej części kontynentu, który znajdował się pod sowieckim wpływem, liczba aborcji jest wciąż bardzo wielka. Z drugiej jednak strony, mamy wrażenie, że ludzie w tym regionie wciąż jeszcze są otwarci na to, co mówi do nich Kościół, czy to katolicki czy prawosławny. Ludzie tutaj mają większy kontakt ze swoimi duszami, dlatego uważam, że rozpoczęcie dyskusji na temat aborcji będzie tu mieć lepszy efekt w porównaniu z innymi krajami świata. Będzie im łatwiej otworzyć oczy, zmienić myślenie, które wypracowali sami, lub które zostało im narzucone.
Liberalne media w Polsce powitały film oskarżając go o propagandę antyaborcyjną, w której pojawiają się kłamstwa…
Cary: A czego można od nich oczekiwać, że zaproszą widzów do jego oglądania? Oczywiście, że powiedzą, że to kłamstwo.
Chuck: Mówimy o przemyśle, który zabija ludzi dla pieniędzy i który nigdy nie może przyznać się do tego, że to robi. Od jednego do drugiego jest mały krok. Media w USA i Kanadzie próbują dyskredytować Abby Johnson i wszystkie cytują jeden artykuł z magazynu „Texas Monthly”. Nie chciałbym nikogo obrażać, ale ten magazyn znany jest z tego, że reklamuje znane restauracje…
-W Polsce pojawiło się ostatnio kilka tekstów, które poddały w wątpliwość scenę, na której Abby widzi na USG aborcję. Twierdzą, że metodą próżniową nie wykonuje się aborcji w 13. tygodniu ciąży, jak to jest pokazane w filmie.
Cary: To nieprawda, że aborcji nie wykonuje się w ten sposób. Abby prowadziła tę klinikę i cała scena została sfilmowana według jej wspomnień. Lekarz pojawiający się na ekranie jest prawdziwym lekarzem, który w przeszłości dokonywał aborcji. Wszystko, co się dzieje w tej scenie, nagrane jest zgodnie z ich wskazówkami. Lekarz w międzyczasie stanął po stronie życia i powiedział, że scenografia doskonale odzwierciedla rzeczywistość.
Chuck: Kiedy pojawił się na planie wiedzieliśmy, że przygotowaliśmy scenografię tak jak trzeba. On sam ubrany w lekarski uniform, z maską na twarzy, usiadł na stołku, ułożył narzędzia. Wszystko było autentyczne w najmniejszym szczególe.
Słyszeliśmy, że w USA został ukarany David Daleiden, który opublikował film udowadniający jak Planned Parenthood handluje częściami ciała zabitych w aborcji dzieci.
Cary: To prawda. Człowiek ten, w nagraniu ukrytą kamerą, udowodnił, że PP sprzedaje części abortowanych dzieci.
Chuck: Dzieci jeszcze żyją, kiedy wyjmowane są z nich wciąż bijące serca. Chciałbym, aby wasi czytelnicy zatrzymali się na chwilę i pomyśleli o tym. Wyjmują serca, jak podczas jakiegoś ofiarniczego obrzędu.
Cary: W tej chwili chcą zamknąć go w więzieniu, a Planned Parenthood nie jest o nic oskarżone. To jest absolutnie zastraszający fakt. Człowiek jest bohaterem, a znalazł się w sytuacji, kiedy musi zapłacić PP 2,2 mln. dolarów. Ta decyzja to czysta polityka, a sędzia został skorumpowany.
Chuck: Lewica wykorzystuje sądownictwo i manipuluje nim, aby się rozliczyć z konserwatystami. Prawa nie są przestrzegane i dyskryminują prawicę, ponieważ celem lewicy jest zniszczenie prawicy.
Cary: Media popierają wszystko czego chcą lewicowi aktywiści, absolutnie wszystko, od homoseksualnych małżeństw, przez aborcję po eutanazję…, nawet samą śmierć i grzech. I wtedy to dostają i szerzą po świecie. Jak inaczej mogłoby do tego dojść, jeśli nie przez demoniczny wpływ, który jest widzialny w świecie.
Chuck: To wszystko stało się możliwe, ponieważ amerykańskie media przestały spełniać swoją funkcję. Wcześniej relacja sił polegała na tym, że kiedy miałeś władzę, miałeś naród, a media były swego rodzaju sędzią w tych politycznych sporach. To więcej nie działa w ten sposób. Dzisiaj media są aparatem lewicowej propagandy. Chcą zniszczyć wszystko, co ma w sobie element tradycyjnych i konserwatywnych wartości.
A polski magazyn dla kobiet „Wysokie Obcasy“ pisze, że „aborcja jest bezpieczniejsza od porodu“.
Cary: Ale czego oczekujemy? Jak często słyszeliśmy od jakiegoś mordercy, że przyznaje się do swojej zbrodni? Napisać, że aborcja jest pewniejsza od porodu to głupota. Klasyczna osoba broniąca aborcji nie wie, czym ona naprawdę jest. Ryzyko aborcji jest ogromne. Wiele kobiet umiera.
Chuck: Dzisiaj w USA pojawiła się nowa epidemia: uzależnienie od antydepresantów. Moja przyjaciółka, która jest psychologiem powiedziała, że większość jej pacjentek, która korzysta z tych leków, cierpi na syndrom postaborcyjny. O tej krzywdzie kobiet również się milczy. Dlaczego?
Rozmawiał Goran Andrijanić
Rozmowa ukazała się w numerze 49/2019 tygodnika „Sieci”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/523413-tworcy-filmu-nieplanowane-aborcja-to-ogromne-zlo