Amerykański przemysł rozrywkowy może się poszczycić wielkimi „zasługami” w temacie rewolucji społecznej, która jeszcze od lat 60-tych zmienia mentalność ludzi na zachodzie.
Relacja do ludzkiej seksualności, tradycyjnej rodziny, homoseksualizmu, idei autorytetu… To tylko niektóre tematy, którymi wspomniany przemysł zajmuje się już od dziesięcioleci, a przy tym skutecznie zmienia sposób myślenia.
Niedawna decyzja amerykańskich filmowców, że tylko filmy, które spełniają kryteria politycznej poprawności, będą walczyć o prestiżowego Oscara - jest kulminacją ostatecznie sformalizowanych reguł, które mogły być do tej pory niepisane, ale z pewnością rządziły Hollywood.
Nowy temat, który stał się teraz popularny w przemyśle Hollywood to kwestia aborcji. „Unpregnant“ (w Polsce przetłumaczono jako „Test na przyjaźń“) to nowy film wyprodukowany dla HBO MAX. Komedia jest reklamowana jako „ciepła ludzka historia”, opowiadająca o przyjaźni dwóch nastolatek, a w centrum fabuły mamy – zabijanie nienarodzonych dzieci.
Oto, w jaki sposób producenci zapowiadają swój obraz:
„Siedemnastoletnia Veronica (Haley Lu Richardson) nigdy nie przypuszczała, że zechce oblać w życiu jakiś egzamin. Wszystko do czasu, kiedy widzi dodatni wynik testu ciążowego. Nagle perspektywa obiecującej przyszłości na prestiżowej uczelni staje się bardzo odległa, a dziewczyna musi zmierzyć się z decyzją, przed którą miała nigdy nie stanąć. Veronica rusza w trzydniową podróż do Nowego Meksyku ze swoją byłą najlepszą przyjaciółką, Bailey (Barbie Ferreira). Podczas wyprawy nastolatki odkrywają, że czasem najważniejszą decyzją, jaką można podjąć w życiu, jest ta dotycząca wyboru przyjaciół”.
Mamy tu więc do czynienia z tzw. „road movie”, którego główni bohaterowie to nieletnie, które podróżują do innego stanu, gdzie jednej z nich wolno zabić swoje dziecko. Aborcja, tragedia odbierania niewinnego życia oraz trauma matki, w jakiś perwersyjny sposób staje się tu fundamentem dla zbudowania „ciepłej” i „śmiesznej” historii.
Pojedynczy katoliccy komentatorzy napisali, że po obejrzeniu trailera pozostają w szoku. Ten film robi krok naprzód w kwestii zmiany percepcji aborcji. Przedstawianie zabijania nienarodzonych dzieci jako akceptowalnego, ale dramatycznego wydarzenia, staje się powodem do śmiechu.
Slogan ruchu Pro-choice „bezpiecznie, legalnie, rzadko”, został zamieniony „bezpiecznie legalnie, śmiesznie”
— skomentował jeden z katolickich krytyków.
Chcieliśmy stworzyć historię, która pozwoli ludziom podejść do kwestii aborcji w lekki sposób… Jeśli to nam się udało, to wielki sukces
— powiedziała Jenni Hendriks, jedna ze scenarzystek filmu.
Niestety twórcy filmu wykonali swój plan. Z tragedii zrobili komedię. I to jest naprawdę diabelska strategia.
Zmiana percepcji w kwestii aborcji trwa. Jej celem jest to, aby jej największe ofiary – nienarodzone dzieci – zostały całkowicie zdehumanizowane i aby nic w mentalności człowieka nie mogło stanąć na drodze ich zabijaniu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/517750-jak-z-zabijania-nienarodzonych-dzieci-zrobic-komedie