Każdy film, który będzie walczył o Oscara w kategorii najlepszy film, będzie musiał spełniać m.in. specjalne kryteria dot. składu ekipy filmowej. Przynajmniej 30 proc. aktorów będą musiały stanowić osoby z następujących grup: kobiety, mniejszości rasowe i etniczne, LGBT oraz ludzie z niepełnosprawnością fizyczną. Ponadto jeden z głównych aktorów w filmie będzie musiał reprezentować jedną z mniejszości etnicznych. Portal wPolityce.pl zapytał aktora Jerzego Zelnika, co sądzi o nowych wytycznych Amerykańskiej Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej.
CZYTAJ WIĘCEJ: Gdzie są granice tego szaleństwa? Nowe zasady przyznawania Oscarów. Bez kobiet, mniejszości rasowych i LGBTQ+ nie ma statuetki
To robi się chore. Co innego, kiedy jest jakaś kolejka do kupienia towaru, to rozumiem, że trzeba mniejszościom czy poszkodowanym ludziom ustępować miejsca, ale w ocenie sztuki? To już jest przegięcie
— mówi portalowi wPolityce.pl Jerzy Zelnik.
„Uważam to za chorą przesadę”
Uważam to za chorą przesadę. Rozumiem, że obecnie cały świat choruje na te rasowe i postrasowych kompleksy, wynikające z ucisku mniejszości w przeszłości itd., ale poszło to w stronę ekstremalną, moim zdaniem przesadną. Trzeba to wyważać. Poprawność polityczna je własny ogon
— dodaje.
as
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/516879-zelnik-o-nowych-wytycznych-ws-oscarow-to-robi-sie-chore
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.