Zaczyna się od trzęsienia ziemi. Thomas, recytując głośno fragmenty Pisma Świętego, odcina sobie nożem dłoń w publicznej bibliotece. Na stole operacyjnym błaga swojego brata bliźniaka Dominika, by nie godził się na przyszycie dłoni. Odcięcie ręki ma być karą za grzechy i poświęceniem dla ludzkości. A więc opowieść o fanatyzmie religijnym? Skoro było trzęsienie ziemi to napięcie musi wzrastać, zgodnie z przykazaniem maestro Alfreda H.? Nic z tych rzeczy.
To jedna z tych produkcji, której seans boli z innego powodu. A boli dosłownie. Trzeba 6 odcinków serialu, opartego na bestsellerze Wally’ego Lamba wyjątkowo uważnie dawkować. To bardzo gęsta emocjonalnie opowieść. „To wiem na pewno” nie jest tylko aktorskim popisem Marka Ruffalo, brawurowo wcielającego się w obu bliźniaków. Jest to historia, która może przytrafić się każdemu z nas. Dlaczego? Bo opowiada o dramacie zwykłych ludzi. Ludzi z sąsiedztwa.
Powieść Lamba czekała na publikację ponad 20 lat. To zaskakujące, bo ma ona w sobie wszystko, dobra powieść mieć powinna. Tajemnica rodzinna, cierpienie, strata, miłość, poświęcenie, odkupienie, upadek- wszystko tutaj wybrzmiewa bardzo mocno. Do tego jest to powieść rozciągnięta na pół wieku. Dominika i Thomasa poznajemy na początku lat 90-tych XX wieku. Specyficzny był to dla USA czas. Z jednej strony historyczny triumf po upadku Żelaznej Kurtyny, z drugiej początek wojny w Zatoce Perskiej. Był to początek jednej z najlepszych dekad w historii USA, zakończonej w 2001 roku.
Dla Dominika jest to jednak czas wyjątkowo mocnego upadku. Posypało mu się małżeństwo. Nie mogąc pogodzić się ze śmiercią dziecka pogrąża się w kolejnych toksycznych związkach. Thomas cierpi na ciężką schizofrenie paranoidalną. Dominik jest jego jedyną podporą. Do tego dochodzi męczący problem braku własnych korzeni. Bracia nie znają swojego ojca. Dorastając mieli trudną relacje z partnerem matki. Dopiero po śmierci mamy (Mellisa Leo) w ręce Dominika wpada pamiętnik jego dziadka (znany z „Dogmana” Marcello Fonte), sycylijskiego imigranta, którego życie i postępowanie, zanurzone w specyficznej sycylijskiej kulturze, naznaczyło całą rodzinę.
„To wiem na pewno” jest wielowątkową opowieścią. Z jednej jest to historia braci, którzy wychowali się w tym samym domu i doświadczyli tych samych krzywd ze strony ojczyma (bardzo dobrze napisana i niejednoznaczna postać zagrana przez Johna Procaccino), ale ich drogi się rozeszły. Wrażliwy i delikatny Thomas popadał w coraz poważniejsze problemy psychiczne, zaś Dominik stąpał twardo po ziemi, mimo gorącej sycylijskiej krwi, pakującej go w kłopoty. Skończył natomiast studia i wyrósł na bystrego faceta, któremu osobista tragedia podcięła skrzydła. A jednak to Thomas potrafił dojrzeć więcej. Umie przeszyć jednym spojrzeniem duszę brata. Los bliżniaków jest nieodłączny od pobliskiego wodospadu, którego woda zamiast obmywać winy, chowa tajemnicę trapiącą Dominika od dzieciństwa. Wodospad jest symboliczną klamrą całej opowieści.
Reżyserem serialu jest Derek Cianfrance, który w „Blue Valentine” i „Drugim obliczu” dowiódł jak przenikliwie potrafi spojrzeć na życie zwykłych ludzi z amerykańskiej prowincji. Szczególnie w tym drugim filmie eksploatował temat grzechu przechodzącego z ojca na syna oraz poczucia winy, które od wewnątrz rozkłada, jeżeli na horyzoncie nie widać szansy na odkupienie. W „To wiem na pewno” Cianfrance sięga bardzo głęboko, pytając czy kulturowa tożsamość przodków może wpływać na zachowanie potomków oderwanych od korzeni. Tutaj mamy szeroko pojętą Omertę, czyli zmowę milczenia, znaną z historii o mafii.
Omerta wychodzi ponad struktury mafijne i definiuje sycylijską duszę w innych aspektach życia. Nawet jak nie jest wypowiedziana głośno, ugniata pewien rodzaj mentalności. Tłumi przy tym emocje i pielęgnuje rodzinne sekrety, które porem rozrywają Dominika. Może ten serial drażnić natłokiem dramatu, jakiego doświadcza jedna postać, będąca niemal Hiobem. Banalne jest też spojrzenie na krwiożerczego kapitalistę przybyłego z Sycylii ( Paul Thomas Anderson dawno poznęcał się nad takimi ludźmi w „Aż poleje się krew”). Nie wpływa to jednak na ocenę całości.
Kreacja Marka Ruffalo zdumiewa, choć nie można zapominać o świetnie obsadzonym drugim planie (zapomniane dziś gwiazdy lat 90-tych Juliette Lewis i Rosie O’Donnell). Ruffalo gra rolę życia. Jest nie tylko zupełnie różny psychologicznie jako chory umysłowo Thomas i opiekujący się nim Dominik. Obie postacie mają też inną budowę ciała (jeden jest wysportowany, drugi otyły). Zapominamy szybko, że mamy do czynienia z kreacją aktorską faceta, który w ostatnich latach kojarzony jest głównie z Hulkiem z ekipy Avengers. To wielka sztuka, która udawała się w przeszłości tylko największym. Ruffalo wygrywa w tych dwóch znakomicie poprowadzonych wcieleniach najważniejszą myśl książki Lamby.
Więzieniem nie zawsze są tylko klaty zakładu zamkniętego. Nie mniej destrukcyjne klatki zakładamy sobie sami w swoim umyśle i duszy, nie dając sobie prawa odkupienia win.
5/6
„To wiem na pewno” dostępny na HBO i HBO GO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/499713-to-wiem-na-pewno-ta-przekleta-omerta-recenzja