Dla fanów seriali David Simon jest marką samą w sobie. „Prawo ulicy”, „Treme”, „Kto się odważy” i w końcu „Kroniki Times Square” – to wszystko jego seriale.
Teraz dorzuca kolejny, który bez wątpienia też przejdzie do historii. Zwłaszcza że Simon wybrał kontrowersyjną książkę Philipa Rotha „Spisek przeciwko Ameryce” z 2004 r. Alternatywna historia jest czymś, co Hollywood lubi szczególnie mocno. Quentin Tarantino uczynił z niej swój znak rozpoznawczy („Bękarty wojny”, „Pewnego razu w Hollywood”). W ostatnich latach wielkimi sukcesami były seriale „Człowiek z wysokiego zamku” na podstawie Philipa K. Dicka i „Watchman” na podstawie komiksu Alana Moore’a. Oba seriale opowiadają o alternatywnej rzeczywistości, w której USA zamieniają się w mniej lub bardzie totalitarne reżimy. W wizji Rotha Amerykanie nie przystępują do II wojny światowej i wybierają na prezydenta Charlesa Lindbergha. Był on lotnikiem, który jako pierwszy w 1927 r. przeleciał nad Atlantykiem. Szybko stał się bohaterem Ameryki. Cały naród współczuł mu też śmierci synka, który został porwany i bestialsko zamordowany. Lindberg od 1936 r. zaczął mocno zbliżać się do nazistowskich Niemiec. Nigdy nie poparł wprost niemieckiego nazizmu. Niemniej jednak podziwiał samoloty nazistów i ciepło się wypowiadał o narodowym socjalizmie. Był też eugenikiem. Przyjął nawet z rąk Göringa nadany mu przez Hitlera Order Orła Niemieckiego za zasługi dla III Rzeszy. W 1939 r. nawoływał, by nie walczyć z Hitlerem.
Działał w izolacjonalistycznym America First Committee i popadł w niełaskę po ataku na Pearl Harbor. Uważał też, że Brytyjczycy, Żydzi, Anglofile i kapitaliści są winni za zaangażowanie Amerykanów w wojnę.Trzeba mu jednak oodać, że po ataku Japończyków poparł wojnę i jako pilot odznaczony lata wcześniej medalem Medal of honor doradzał pilotom latającym nad Pacyfik. Ten serial opowiada o tym, co by się stało, gdyby Lindbergh przekonał do swojej wizji większość Amerykanów i wygrał wybory z prezydentem Franklinem Delano Rooseveltem.
Historię widzimy oczami żydowskiej rodziny w Newark, która powoli doświadcza na własnej skórze skutków polityki Lindbergha. W tej warstwie serial trafi głównie do Amerykanów, którzy na własnej skórze nie doświadczyli nigdy okupacji przez morderczy reżim. Dla Polaków i wielu Europejczyków będzie to zawsze wersja light tego, co przeżyli ich dziadkowie. Ja tak odbierałem te przerażające dla Amerykanów alternatywne wizje rzeczywistości. To jest waszym zdaniem przerażające? Pogadajcie z Polakami, którzy przeżyli okupację Niemców i komunistyczną dyktaturę.
Serial jest natomiast ciekawy w warstwie politycznej. „Tak to się zaczyna” – mówi Herman (Morgan Spector) do żony Bess (Zoe Kazan) i synów, widzący na początku niewinny wyborczy pochód Linbergha, bazujący na izolacjonistycznym populizmie skupionym na haśle „Lindbergh albo wojna!”. Mamy tutaj ciekawą lustrację populizmu i tego, jak łatwo nim zarazić społeczeństwo. Izolacjonizm był przecież zawsze silny w amerykańskiej polityce. Można tylko sobie wyobrazić jego skutki u władzy w czasie zimnej wojny.
Świetną rolę tworzy John Turturro, który wciela się w popierającego Lindbergha rabina Lionela Bengelsdorfa, mającego romans z siostrą Bess, Evelyn (Winona Ryder przeżywa ostatnio drugą artystyczną młodość na ekranie!). Lionel szczerze stoi za Lindberghiem, dodając mu wiarygodności jako Żyd. Prędko staje się jednak jego pożytecznym idiotą. Ameryka z jednej strony bogaci się na wojnie za oceanem, a z drugiej zatapia się w rasizmie, antysemityzmie i ksenofobii. Zaraża się nią syn Hermana i staje przeciwko ojcu. Roth, podobnie jak w „Amerykańskiej sielance”, dokonuje wiwisekcji buntu zmanipulowanego ideologią dziecka przeciwko dziecku. Simon dobrze ten motyw oddaje.
Jak przystało na współczesne Hollywood, nie brak oczywiście w tym serialu licznych pstryczków w administrację Donalda Trumpa. Wyjątkowo często pojawia się tutaj hasło „America First”. Izolacjonizm Lindbergha jest podskórnie zestawiany z polityką Trumpa. Twórcy robią to subtelnie, ale trudno paraleli naznaczonej uprzedzeniami do amerykańskiej prawicy spod znaku trumpowskiej rewolty nie zauważyć.
Podtytułem tej opowieści powinno być zdanie Edwarda Burke’a o tym, że by zło zatriumfowało, wystarczy, że przyzwoici ludzie nic nie robią. To jest istota tej bardzo dobrze opowiedzianej historii. Simon dowiódł już w „Kronikach Times Square”, jak fantastycznie potrafi się przenieść w realia historycznego Nowego Jorku. W „Spisku przeciwko Ameryce” jest podobnie. Oddanie epoki z jej detalami i klimatem ulicznym jest zachwycające. Każdy miłośnik Nowego Jorku pokocha z tego względu ten sześcioodcinkowy miniserial.
„Spisek przeciwko Ameryce” dostępny na HBO GO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/491590-spisek-przeciwko-ameryce-czyli-ameryka-nie-idzie-na-wojne
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.