Legendarny filmowiec po raz kolejny pokazuje, że nie da się włożyć w szufladkę. Nie bał się popierać Donalda Trumpa, wbrew całemu swojemu środowisku. Teraz, gdy filmowcy rozpływają się w zachwycie nad skrajnie (jak na USA, bo w Europie tacy socjaliści mogliby spokojnie działać na prawicy) lewicowym Bernie Sandersem czy Elizabeth Warren, Eastwood poparł znienawidzonego na lewicy „liberalnego Trumpa”, czyli Michaela Bloomberga.
89 letni Clint Eastwood jest twardym libertarianinem, który zawsze szedł własną drogą. Nie sprzeciwia się legalnej aborcji i małżeństwom gejowskim właśnie z pozycji wolnościowych. Jest twardym obrońcą wolności jednostki, sprzeciwiającym się zbyt wielkiej sile państwa. Jego ostatnie filmy to peany na cześć bohaterów zgniatanych przez system ( „Sully”, „Richard Jewell”), nienawidzi poprawności politycznej i wierzy w wolny rynek oraz siłę jednostki, a nie kolektywu. Dlatego stał przez lata przy Republikanach.
Ba, jego słynny i dziwaczny występ przeciwko Barackowi Obamie (gdzie mówił do pustego krzesła) stał się w swoim czasie hitem sieci. Stał również przy Trumpie, gdy całe Hollywood histerycznie się odwróciło od swojego dawnego kompana i donatora z showbiznesu. „Będę musiał głosować na Trumpa, bo Hillary idzie drogą Obamy”-powiedział w 2016 roku.
W najnowszym wywiadzie dla The Wall Street Journal Eastwood delikatnie odciął się od Trumpa, mówiąc, że polityka stała się dziś wredna. Eastwood dodał, że zgadza się z wieloma rzeczami, jakich Trump dokonał, ale prezydent powinien działać „w delikatniejszy sposób, bez tweetowania i wyzywania ludzi.” „Nie podoba mi się, że schodzi do tego poziomu”- powiedział „Brudny Harry”.
Największym zaskoczeniem były słowa wsparcia dla najbardziej znienawidzonego dziś na lewicy polityka Demokratów, czyli Michaela Bloomberga. „Najlepszą rzeczą, jaką możemy zrobić, to posadzić tam (w Białym Domu-przyp. Ł.A) Mike’a Bloomberga”- powiedział Eastwood. Podczas ostatniej prawyborczej debaty w Nevadzie Bloomberg był wyjątkowo mocno atakowany z pozycji socjalnych. Wyciągnięto mu dawne wypowiedzi o przestępczości Afroamerykanów. Joe Biden powiedział, że w czasie, gdy Bloomberg był burmistrzem Nowego Nowym Jorku w latach 2002-13 najczęściej legitymowano na ulicach mniejszości etniczne. Mający trzy domy i miliony na koncie, dawny miłośnik Związku Sowieckiego i otwarty socjalista Bernie Sanders atakował Bloomberga za to, że ma większy majątek niż 125 mln najuboższych Amerykanów razem wziętych. Bloomberg stał się wrogiem numer jeden dla wszystkich kandydatów ubiegających się o nominacje Demokratów w jesiennych wyborach.
Nic dziwnego. Bloomberg zajmuje 9 pozycję na światowej liście miliarderów „Forbesa” z majątkiem wycenianym na 54,1 mld dol. Trump ma mieć według tego samego Forbesa niewiele ponad 3 miliardy dolarów. Bloomberg w pewnym stopniu Trumpa przypomina. Podobnie jak ekscentryczny miliarder z Queens, który wprost z pozycji telewizyjnego celebryty został najpotężniejszym człowiekiem świata, 77 letni Bloomberg całe życie jest związany z Nowym Jorkiem. Był jego burmistrzem w latach 2002-2013. Zdobył stanowisko z ramienia Partii Republikańskiej, choć zawsze był uważany za jej lewe i liberalne skrzydło. Dziś zmienił barwy na Demokratów, z którymi zaczynał swoje polityczne boje. Jego Bloomeberg News to jedno z ważniejszych liberalnych mediów w USA. Obaj mają swoje wieże.
Trump Tower jest blisko siedziby Bloomberg L.P., która jest nieformalnie zwana Bloomberg Tower. Bloomberg jest gotów wydać z własnej kieszeni na kampanię pół miliarda dolarów. Czy ma szansę? Na pewno w starciu z Trumpem ma największe szanse przejąć centrowy elektorat przerażony radykalizmem socjalistycznym ( znów podkreślam, że chodzi o warunki amerykańskie) Sandersa. Senator z Vermont jest dziś na fali i ma największe szanse na nominację. Miał je też w 2016 roku, jednak Demokraci ostatecznie postawili na mainstreamową Hillary Clinton.
Przy słabych występach Bloomberga ( jak ten w Las Vegas) i w dalszym ciągu pikującym Joe „Bronisław Komorowski” Bidenie, tym razem lewica może postawić na swoje skrajne skrzydło. Ale może głos Eastwooda pokaże, że Bloomberg ma szanse sięgnąć po dotychczasowy elektorat Trumpa?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/488136-clint-eastwood-odwraca-sie-od-trumpa-i-stawia-na-bloomberga