Braci Safdie uznałem za szalenie ciekawych twórców po ich zjawiskowym kryminale „Good time”. Po zrobionych dla Netflixa „Nieoszlifowanych diamentach” nie boję się ich nazwać objawieniem kina. Są odważni, wizjonerscy i budują niejednoznaczne, rozdarte i bardzo ludzkie postacie łajdaków. Na dodatek nie boją się obsadzać w głównych rolach zaszufladkowanych aktorów, którzy tworzą u nich niespodziewane kreacje. Tak było z Robertem Pattinsonem, tak jest teraz z Adamem Sandlerem.
Wielu kinomanów jest oburzona, że Sandler nie dostał za rolę nominacji do Oscara. Cóż, Akademia przyzwyczaiła nas do zachowawczych kroków i docenienie wysiłków Sandlera, by wyrwać się z szuflady z napisem „głupie komedie” jest ponad ich wyobraźnie. A przecież Sandler nie pierwszy raz tworzy przejmującą dramatyczna rolę. „Zabić wspomnienia”, „Lewy sercowy”, „Spanglish”, „Opowieści o rodzinie Meyerowitz”- lista dramatycznych ról Sandlera nie jest króciutka. W „Nieoszlifowanych diamentach” jest lepszy niż kiedykolwiek wcześniej.
Ten film mógłby powstać w latach 70-tych XX wieku, gdy drapieżne kino autorskie o „zwykłych ludziach” (osadzone najczęściej w Nowym Jorku) zmiotło stare Hollywood. Sandler ma idealną twarz do takich ról. Gra tutaj łajdaka, a jednak nie jest trudno uwierzyć, że kiedyś ten okropny cwaniaczek mógł być równym gościem.
Jego Howard Ratner na przemian budzi odrazę, współczucie, zażenowanie i sympatię. Żydowski jubiler ze słynnej 47 ulicy (Diamentowy Dystrykt), łączącej Szóstą i Piątą Aleję jest po uszy zadłużony. Ścigają go żydowscy gangsterzy, oszukują sportowi celebryci zaopatrujący się w jego sklepie w biżuterię. Żona z dziećmi w domu czekają na wiecznie nieobecnego ojca, kochanka mieszkająca ich dawnym mieszkaniu jest traktowana równie podle. Do tego dochodzi uzależnienie od hazardu i wszechobecny chaos- oto życie nowojorskiego jubilera.
Wszystko ma zmienić przesyłka, na którą Ratner od dawna czekał. Jest w niej bryła z drogocennym czarnym opalem wykopana przez czarnych Żydów z Etiopii. Sprzedaż kamieni na aukcji ma rozwiązać wszystkie problemy Howarda. Problem w tym, że jego uzależnienie od hazardu jest tak wielkie, że z bryłą pod pachą pakuje się w kolejne problemy.
Oglądając decyzje Howarda miałem ochotę wyłączyć telewizor. Kolejne sceny mnie irytowały, oburzały i jednocześnie na tyle hipnotyzowały, że nie mogłem oderwać wzroku od spadającego po równi pochyłej Howarda. Bracia Safdie otwierają film wjazdem kamery w sam środek opalu. Cały film to taka właśnie jazda po na przemian błyszczącym i tonącym w mroku życiu loosera, wierzącego, że karta się odwróci.
„Uncut gems” jest popisem jednego aktora. Sandler musi oddać ciągłe napięcie świata, jaki widzimy na ekranie. Każda minuta w życiu Howarda jest nerwowa. Świat jubilera jest chaotyczny i pełen neuroz. To po prostu Nowy Jork, który pożera, wypluwa i niezmiennie hipnotyzuje. Uzależnia jak hazard. Zachęta do życia na krawędzi. Nie zapomnicie długo o tym przedziwnym filmie.
5/6
„Nieoszlifowane diamenty” dostępny na Netflix
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/485217-nieoszlifowane-diamenty-adam-sandler-w-roli-zycia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.