„Supernova” to jedno z największych zaskoczeń w pol- skim kinie w tym roku. Nagrodzony za najlepszy debiut reżyserski na festiwalu filmowym w Gdyni Bartosz Kruhlik pokazał, że powstają u nas pomysłowe i oryginalne scenariusze, pozwalające świeżo opowiadać o wyeksploatowanych tematach.
Wiejska droga. Pędząca rządowa limuzyna potrąca matkę z dwójką dzieci. Polityk wychodzi z samochodu. Nie udziela pomocy konającym na jezdni, lecz ucieka pieszo do lasu. Na miejsce przyjeżdża policja. Funkcjonariusze dobrze znają ofiary. Tutaj każdy się zna. Zabił zaś intruz z zewnątrz. Intruz mający wielkie wpływy i możliwość nacisku na miejscowego naczelnika policji. Powoli zbiera się tłum żądny zemsty.
W czasie 78 minut życie kilku osób zostaje totalnie wywrócone. Na to samo zdarzenie patrzymy oczami kilku osób. Kruhlik nie wyważa jednak otwartych drzwi i odbija od zabawy formą, by opowiedzieć nam o istocie przypadku w życiu każdego człowieka i karze za grzechy, jaka musi nas dopaść. Atmosfera z każdą minutą gęstnieje, a wątpliwości co do moralnych wyborów bohaterów się mnożą. Mimo że nie wychodzimy poza miejsce akcji, to szybko zdajemy sobie sprawę, że wypadek jest konsekwencją życiowych wyborów głównych postaci. Czy gdyby jedna decyzja została podjęta inaczej, to by do wypadku nie doszło? Czy może był to jakiś odgórny plan, mający swoją logikę?
Największą siłą „Supernovej” są młodzi aktorzy. Marek Braun jako chcący się wyrwać z prowincji policjant tworzy pełnokrwistą, przejmującą rolę. Ten sam aktor gra w tegorocznym „Procederze” Węgrzynów jakże inny epizod zdegenerowanego i grypsującego więźnia z wytatuowaną twarzą. Warto śledzić rozwój artystyczny tego chłopaka. Równie przekonywujący są Anna Mrozowska, wcielająca się w żółto- dzioba w mundurze, oraz Marcin Hycnar jako butny polityk, powoli tracący ochronną skorupę.
Kruhlik to bardzo utalentowany młody reżyser. Sprawnie i pewnie kontroluje akcję biegnącą do kontrowersyjnego, ale moim zdaniem bardzo mocnego i sugestywnego finału. Niezbyt głębokiego, ale chwytającego za serce. „Supernova” balansuje na granicy intymnego dramatu, społecznego kina i katastroficznej przypowieści. Dramat bohaterów jest zderzony z końcem świata. To wpisuje się w starą żydowską maksymę, że śmierć jednego człowieka to właśnie koniec całego świata. Kruhlik prostymi środkami i konsekwentnie rysuje nam historię śmierci i odkupienia oraz pokazuje klasowe i społeczne podziały. Bez klisz piętnującej polską prowincję reżyserów z „warszawki”, co dodaje filmowi jeszcze jednego waloru. Moce kino i zostające długo w pamięci.
5/6
„Supernova”, reż: Bartosz Kruhlik, dystr: Forum Film Poland
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/474062-supernova-opowiesc-o-koncu-swiata-recenzja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.