Nakręcenie kontynuacji „Lśnienia” Stanleya Kubricka wydawało się pomysłem co najmniej ryzykownym. Nie tylko dlatego, że „Lśnienie” z 1980 roku jest uważane za arcydzieło, albo co najmniej film kultowy, choć po premierze krytycy go glanowali. Sam Stephen King odciął się brutalnie od wizji Kubricka z 1980 roku, uznając je za wypaczenie sensu swojej monumentalnej powieści i spłaszczenie postaci Jacka Torrence’a. Mike Flanagan rzucając się na ekranizację „Doktora Sen” Kinga z 2013 roku, miał więc zadanie podwójnie trudne. Musiał zadowolić fanów filmowego „Lśnienia” oraz samego Kinga.
„Wszystko czego nie znosiłem w filmie Kubricka, tutaj zostało odkupione”- powiedział King po lekturze scenariusza Flanagana. Po takim wyznaniu ciężar z barków jednego z najciekawszych młodych reżyserów horrorów („Oculus”, serial „Nawiedzony dom na wzgórzu”) został zdjęty. Mając już za sobą wspólny film z Kingiem („Gra Geralda”) wiedział, co może rozgniewać amerykańskiego króla horrorów. A co z publiką?
Ta na pewno będzie bardziej wybredna. Jednak mnie „Doktor Sen” kupił, choć jest to dzieło bardzo różne od „Lśnienia” Kubricka. Flanagan bezpośrednio się do maestro odwołuje, kopiując w retrospekcjach oryginalne ujęcia jego filmu niczym Gus Van Sant kręcący pokolorowaną „Psychozę” Hitchcocka. Robi to jednak na tyle sprytnie, że poza finałem rozgrywającym się w zasypanym śniegiem Overlook Hotel w Kolorado, ten film można oglądać bez spoglądania na kultowy horror.
Danny Torrance (Ewan McGregor) 30 lat po wydarzeniach z opętanego i wiecznie głodnego na kolejne dusze hotelu w Górach Skalistych nie może wciąż poradzić sobie z demonami, które go nawiedzają. Lśnienie już tylko w nim pulsuje. Przez lata zalewał je hektolitrami whiskey o imieniu Jack ( to samo przecież robił jego ojciec Jack), taplając się w dosłownym rynsztoku. Dopiero ucieczka na prowincję, klub AA i praca w hospicjum pozwala mu wyjść na prostą. Problem w tym, że Danny nie jest jedynym lśniącym na ziemi człowiekiem. Sekta pod przewodnictwem wyglądającej jak żeńska wersja Slasha o imieniu Rose (Rebecca Ferguson) porywa lśniących, by karmić nimi swoją długowieczność. Tak trafiają na ślad wyjątkowo mocno lśniącej ( podobnie jak Danny w dzieciństwie) nastolatki Abry (Kylieigh Curran). Dziewczynka łączy się telepatycznie z Dannym. Walka z mroczną grupą staje się tylko preludium do ostatecznego starcia z siłami zła z hotelu.
Flanagan umiejętnie ożenił ze sobą wizję Kinga ze stylistyką zaczerpniętą od Kubricka. Sposób kadrowania, muzyka, powolne budowanie napięcia długimi ujęciami- to wszystko hołd oddany mistrzowi. Postać Danny’ego jest dobrze rozegrana przez McGregora. Nie szarżuje jak Nicholson, ale też nie jest w żaden sposób ściśnięty ciężarem tak ważnej dla fanów kina grozy roli. Jest przekonujący zarówno w fazie wyparcia swojego przeznaczenia, jak i momentu, gdy musi stanąć twarzą w twarz z ojcem.
Tutaj Flanagan się poślizgnął, obsadzając w roli Jacka Torrance’a Henry Thomasa. Nie tylko ten skądinąd dobry aktor imituje Jacka Nicholsona w jakże symbolicznej i znaczącej scenie barowej, ale też odgrywa ikonograficzne sceny z filmu Kubricka zaadaptowane przez Flanagana. Jest to irytujące, choć film ma pogłębić postać Jacka poprzez spojrzenie na nią oczami syna. Nie jest winą reżysera, że Nicholson stworzył postać tak wyrazistą i magnetyczną. Nie lubił jej King, więc trudno było próbować stare ujęcia wmontować w film. „Doktor sen” mimo swoich wad jest jedną z lepszych adaptacji Kinga, choć nie jest to liga Kingowskich horrorów Carpentera („Christine”), De Palmy ( „Carrie”), Reinera („Misery”) czy nawet Musciettego („To”). Ma ten film kilka scen, które zostaną ze mną na zawsze. Nie jest to łatwe w czasach, gdy horror zobrazował już absolutnie wszystko. Snu z powiek doktorek i jego demony mi jednak nie spędzą.
4/6
**„Doktor Sen”, reż: Mike Flanagan, dystr: Warner Bros
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/473368-doktor-sen-jak-wypada-kontynuacja-lsnienia-recenzja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.