W takim momentach cieszę się, że jestem osobą dosyć zajętą. Otóż omijają mnie informacje, które od razu po pojawieniu się w internetowej przestrzeni by mnie zirytowały. Czterdziestka się zbliża, to i nerwy trzeba pielęgnować. No, ale po wygrzebaniu się ze swoich wywiadów z filmowcami, otworzyłem internet, w celu dowiedzenia się jak bardzo cywilizacja poszła „do przodku”.
Okazało się, że kolejny krok postępu przyszedł prędzej niż się tego spodziewałem. Pisałem kilkanaście dni temu na tym portalu, że kanadyjskie linie lotnicze zakazały na swoich pokładach używać określenia „ladies and gentelman”. W AIR CANADA uznano, że zwrot ten jest niepoprawny genderowo i obraża tych, którzy nie uważają się za kobiety i mężczyzn. W czasach istnienia tryliona płci jest to rzeczywiście problem. Dlatego postanowiono używać na pokładach tej postępowej linii lotniczej określenia „wszyscy”. Pisałem ironicznie w tekście, że rząd Kanady jako pierwszy w Ameryce Północnej wprowadził w paszportach kategorie „Płeć X”, by każdy kto nie czuje się mężczyzną i kobietą mógł czuć się komfortowo. Dzięki postępowości Kanadyjczyków dowiedzieliśmy się jak łatwe może być życie. Teraz zamiast bawić się w dane osobowe, można po prostu krzyknąć: „Wszystkie iksy niech słuchają”. Mamy w końcu pełen egalitaryzm, na który nie wpadli nawet komuniści.
Myślałem, że to kolejny odjazd Kanadyjczyków, którzy chcąc się czymś wyróżnić w świecie. Nie sądziłem jednak, że tak szybko okaże się, iż staną na czele pochodu postępowego. Umknęło mi, że konserwatywne media pisały kilka dni temu o wiekopomnym wydarzeniu z brytyjskich teatrów. Jednak na szczęście o moją wiedzę dbają Wysokie Obcasy, w których czytam dziś rano:
Teatry w Wielkiej Brytanii nie będą już witać widzów zwrotem: „Ladies and gentlemen”. Brytyjski związek zawodowy aktorów Equity zasugerował również, aby w stronę artystów nie kierować komplementów odnoszących się do ich wyglądu, tożsamości, a nawet kwestii bycia odważnym. Wśród zaleceń znalazły się także wskazówki, aby podczas pracy nad scenariuszem starać się zatrudniać konsultantów zaznajomionych z tematyką LGBTQ, podczas castingów informować o szerszym aspekcie postaci niż tylko kolor skóry i płeć, a same castingi przeprowadzać w przyjaznych warunkach, co oznacza również odpowiedni dobór godzin, tak aby uniknąć narażenia osób trans na powrót do domu po zmroku.
Teraz nie tylko po zmroku nie będą się bali chodzić osoby innych płci niż męska i żeńska (swoją drogą te dwie płcie powinny być w ogóle wyeliminowane ze słownika, bo przypominają o czasach faszyzmu z dwiema płciami), ale i widzowie będą czuli się dobrze w swoich siedzeniach. Nie będą obrażane ich uczucia jak przez ostatnie kilkaset lat, gdy musieli słyszeć brunatne stwierdzenie „Ladies and gentlemen please make your way to your seats”. Oczywiście żaden teatr nie musi eliminować tego obraźliwego zwrotu, ale skoro zrobił to szekspirowski Royal Shakespeare Company, to wzorem pójdą inni.
Nie będę kończył żadnym silącym się na błyskotliwość zdaniem tego tekstu. Po co, skoro jutro znów będzie trzeba opisywać postępy postępów Nowego Wspaniałego Świata.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/472879-zwrot-panie-i-panowie-znika-z-brytyjskich-teatrow