Kazik Staszewski nie jest celebrytą. Dla każdego, kto zna trochę polski showbiznes jest to truizm. Trzeba to jednak podkreślić w kontekście tego filmu. Kazik nie udziela banalnych wywiadów, nie zabiega o poklask tabloidów i kolorowych magazynów. Ma niepoprawnie polityczne poglądy drażniące zarówno liberalno-lewicowe kulturalne elity, jak i polską prawicę.
Kazik idzie prosto. Nie należy ani do „mafii ani do sekty” jak śpiewał na jednej z ostatnich płyt Kultu. Nie jest to film wyłącznie o nim, a jednak to jego wątek jest tutaj najbardziej wzruszający. „Kult. Film” Olgi Bieniek powstawał 6 lat (2013-2019). Producentka „Kamerdynera” i „Układu zamkniętego” nie tylko wyprodukowała, ale też napisała i wyreżyserowała ten dokument.
Bieniek nie nakręciła dokumentu, który chronologicznie opowiada historię założonego w 1982 roku zespołu. Nie ma tutaj „gadających głów” krytyków muzycznych, znawców popkultury i historyków, opowiadających jak ważna jest to kapela dla polskiej kultury. Są za to oni. Członkowie zespołu. Na scenie, na próbach, w busach wiozących ich w trasę oraz prywatnie podczas wspólnych kolacji i spotkań rodzinnych, choć nie na potrzebie voyeryzmu jest ten film oparty.
Nie jest tajemnicą, że Kult ma wyjątkową więź z fanami. Trzygodzinne koncerty, specyficzna „kultowska” interakcja z publicznością i oddanie zespołu fanom (pokłony Kazika po każdym występie)- to wszystko zobaczycie w filmie Bieniek od kulis i z bliska. Jest to dokument znakomicie udźwiękowiony (oglądajcie w dobrym kinie!) i pomysłowo pokazujący koncerty ( kamera przypięta do mikrofonu Staszewskiego), ale jego siła tkwi w czymś innym. Bieniek nakręciła film o zwykłych ludziach, którzy stworzyli niezwykłą kapelę, stając się niemożliwą do zastąpienia częścią pejzażu Polski ostatnich 37 lat. Nie tylko śledziła zespół w trasie i w kulisach, ale wykorzystała nigdzie nie publikowane materiały kręcone domowymi kamerami członków zespołu. Czy tylko by zaspokoić ciekawość fanów? Nie. Ten film lustruje przyjaźń (nieraz trudną i wyboistą) dziewięciu facetów w różnym wieku i z różnym bagażem osobistym, ideowym czy religijnym, którzy tworzą muzyczny kolektyw.
W wielu scenach film kradnie Didi, czyli fan zespołu i przyjaciel Kazika, któremu Staszewski pomógł na życiowym zakręcie. Bieniek prowadzi równolegle dwie narracje. Jedna to pokazanie zespołu, druga to opis niezwykłej przyjaźni Kazika z facetem, który wiele lat temu upadł. Kazik go podniósł. To najbardziej poruszająca część filmu. Didi inspiruje na ekranie wiele dialogów i sytuacji. Ma w sobie uliczny naturalizm Himilsbacha. Jego relacja z zespołem i Kazikiem bawi, ale przede wszystkim wzrusza. W jednej scenie w oczach Kazika pojawiają się łzy. Właśnie dzięki Didiemu, który jest notabene współautorem hitu Kultu „Madryt” i pewnie jest bohaterem piosenki „DD” sprzed dekady.
Wywołać łzy u Kazika Staszewskiego? To potrafi tylko świetny dokumentalista. Choćby za to Bieniek należą się wielkie brawa.
5/6
„Kult. Film.”, reż: Olga Bieniek, dystr: Next Film
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/472685-kult-film-to-film-o-ludziach-a-nie-ikonach
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.