„Gdy zobaczyłam na ekranie ultrasonografu, co się dzieje z dzieckiem, gdy lekarz wprowadził do macicy kaniulę, wiedziałam już, że nie mogę dłużej pracować w Planned Parenthood” – opowiada na licznych spotkaniach Abby Johnson, była dyrektor jednej z klinik aborcyjnych w Teksasie.
To jej książka stanowi kanwę filmu, który 1 listopada wchodzi do polskich kin. Dobrze, że twórcy „Nieplanowane” właśnie tą scenę umieszczają na początku obrazu. Ona wystarcza. Nawet jeżeli po niej wyjdziemy z kina, nie chcąc/nie mogąc obejrzeć go do końca. Ujęcie dziecka uciekającego w łonie matki przed „odkurzaczem” musi zrobić wrażenie na każdym. Szczególnie tym, który uważa, że aborcja jest usunięciem „zlepku komórek”, płód zaś nie należy do gatunku ludzkiego.
Podejrzewam, że to właśnie przez tę sugestywną scenę (a przecież rozgrywa się na ultrasonografie!) film napotykał w USA i Kanadzie tak wielkie problemy dystrybucyjne. „Nieplanowane” nie jest jednak produkcją epatującą przemocą wobec najsłabszych. Twórcy spoglądają na koszmar aborcji we wszechstronny sposób. To również historia wielkiego biznesu, który dba o to, by kasa z aborcji płynęła szerokim strumieniem. jak horrory?
Najmocniej walczono z filmem w Kanadzie. Producent i reżyser Chuck Konzelman żalił się, że dwaj najwięksi kana- dyjscy dystrybutorzy sugerowali mu, że film nie zostanie zakupiony ze względu jego treść, a nie złe prognozy frekwencyjne. Według reżysera, kanadyjskie prawo wymaga, by film miał dystrybutora, jeżeli ma być pokazywany na terytorium tego kraju. Inaczej nie dostanie kategorii wiekowej umożliwiającej pre- mierę. Ostatecznie film wprowadziła na rynek mała firma Cinedicom. Trafił na zaledwie 14 ekranów w całej Kanadzie, zarabiając 643 tys. dol.
W USA, gdzie rynek kina chrześcijańskiego prężnie się rozwija, nikt nie groził blokadą dystrybucji. Jednak i tam nie obyło się bez problemów. Najpierw film dostał w kinach kategorię R oznaczającą, że na seans bez opieki dorołych mogą wejść tylko osoby powyżej 17. roku życia. Producenci nie lubią tej kategorii, bo ogranicza mocno wpływy z biletów. Większość filmów z przemocą dostaje kategorię PG13.
Dlaczego film antyaborcyjny dostał taką samą ocenę jak horrory, filmy ze scenami rozbieranymi i brutalną prze- mocą? Raczej nie dlatego, że aborcja sama w sobie jest horrorem. Tuż przed premierą filmu Planned Parenthood (PP) wydało oświadczenie oskarżające twórców o manipulację. W czasie tej awantury zniknęło oficjalne twitterowe konto filmu, które przywrócono po trzech godzinach wobec masowej krytyki ze strony konserwatywnych mediów. Ostatecznie film, bez reklam w największych mediach, zarobił w USA 19 mln dol., co stawia go na liście najbardziej zyskownych spod znaku christian movie. W sierpniu tego roku „Nieplanowane” stało się natomiast hitem amerykańskiego Amazona, gdzie przez kilkanaście dni widniało na pierwszym miejscu najchętniej kupowanych DVD.
Największą siłą „Nieplanowane” jest obnażenie działań wielkiej korporacji, jaką jest Planned Parenthood. „Nieplanowane” nie jest tylko filmem o koszmarze samej aborcji, mimo sugestywnej sceny otwarcia oraz ujęcia krwawienia młodych dziewczyn, którym podano rzekomo bezpieczne medykamenty. Jest to film bardzo prokobiecy, bo opowiadający historię z punktu widzenia samych kobiet. Mężczyźni są w nim na drugim planie. Są tchórzami odprowadzającymi kobiety do klinik i spychającymi na nie własną odpowiedzialność. Największa siła tkwi nie tylko w Abby, granej przez znaną z chrześcijańskiego kina aktorkę Ashley Bratcher, lecz również w jej matce, od początku sprzeciwiającej się, by córka pracowała dla aborcyjnego giganta.
„Mówię ludziom, że aborcja zabiera ludzkie życie. Niewinne, niepowta- rzalne ludzkie życie. I że aborcja rani kobiety. Że nie jest tym, co o niej mówią. Możesz wymazać tę ciążę fizycznie, ale nigdy nie wymażesz jej ze swojej pamięci. Bo nie jesteśmy do tego zdolne jako kobiety ani matki. […] Najbardziej przerażającą rzeczą było to, jak udało im się zinfiltrować media. Jak z ogromnym sukcesem sprzedali na masową skalę swoje kłamstwo społeczeństwu. Mogą powiedzieć cokolwiek i ludzie po prostu w to wierzą. To jest najbardziej przerażające – ludzie przestali myśleć samodzielnie, wierzą we wszelkie debaty, które są im narzucane” – mówiła Johnson w wywiadzie dla „Między niebem a ziemią” w TVP.
To właśnie pokazanie, jak działa Planned Parenthood, spowodowało, że Abby Johnson stanęła przed sądem pozwana przez aborcyjnego giganta. „Nieplanowane” uderza w PP, pokazując, jak formowano pracowników wykonujących nawet tzw. późne aborcje w ostatnim trymestrze ciąży. W jednej ze scen widzimy, jak Abby i jej koleżanki z kliniki świętują narodziny dziecka jednej z nich, tuż po tym jak w ciągu czterech godzin asystowały przy 38 aborcjach. Nie widziały w swoim zachowaniu żadnej sprzeczności.
Jednym z głównych wątków filmu są relacje Abby z protestującymi pod klinikami chrześcijanami. Władze PP przekonywały, że są to niebezpieczni fanatycy, gotowi krzywdzić pracowników klinik. Rzeczywiście w kilku scenach twórcy odcinają się od radykalnych haseł proliferów opartych na negatywnym przekazie. Wspominają też o zamachu, jaki przeprowadzono w kościele na lekarza wykonującego aborcje w klinice, gdzie pracowała Abby. Ginekolog został zastrzelony przed ołtarzem. Radykałom zostają przeciwstawieni działacze Koalicji dla Życia. Pełni miłosierdzia i ewangelicznej dobroci. To oni wyrywają Abby z macek kliniki i otaczają ją opieką. W końcu i ona stanęła przy płocie, protestując przeciwko zabijaniu nienarodzonych. Niewiele wcześniej przekonywano ją, że protestujący to ludzie pełni nienawiści i odmawiający kobietom ich podstawowych praw.
Johnson wierzyła, że pracując dla PP, przyczynia się do ograniczenia liczby aborcji choćby poprzez promowanie antykoncepcji. Jednak kolejne, typowe dla korporacji, śrubowanie norm kazało jej się zastanowić nad prawdziwymsensem istnienia organizacji. „Aborcja to nasze frytki i napoje” – mówi Abby jej przełożona, nawiązując do tego, że McDonald nie zarabia na samych burgerach, ale właśnie na dodatkach do nich. Abby usłyszała, że drogie późne aborcje ulepszą statystyki w tabelkach i utrzymają działalność kliniki. Według Johnson i twórców filmu za wszystkim nie stoi nawet ideologia. Planned Parenthood to po prostu maszynka do zarabiania pieniędzy. W jednej ze scen słyszymy z ust przełożonej Abby, że zadzieranie z PP jest zupełnie nonsensowne. „Naszymi darczyńcami są Soros, Buffett i Gates. A kto stoi za tobą?” – pyta nawróconą aborcjonistkę.
Dłuższa wersja tekstu w jutrzejszym wydaniu tygodnika Sieci. Polecam i zachęcam do pójścia na ten film do kin. Premiera 1 listopada.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/470292-aborcja-jako-wielki-biznes-krzywdzacy-kobiety