Znów to zrobili. Twórcy najbardziej niepoprawnej politycznie kreskówki dla dorosłych od 22 lat oburzają wszystkich. Z lewa, prawa i centrum płyną głosy, że Trey Parker i Matt Stone nie znają żadnej świętości. Nie raz pisałem, że „South Park” jest najbardziej libertariańskim show w historii amerykańskiej popkultury. Jego twórcy pod maską błazeństwa mówią istotne rzeczy o naszej cywilizacji, obnażając hipokryzję i zakłamanie najważniejszych decydentów. Zawsze stoją na straży I Poprawki do amerykańskiej Konstytucji, gwarantującej wolność słowa. Bezlitośnie z pozycji wolnościowych biją też w każdą amerykańską władzę. Pojawili się w końcówce rządów Billa Clintona. Przy Donaldzie Trumpie wcale nie stępił im się „symetryczny” dowcip.
W najnowszym sezonie (nr. 23) wzięli się Chiny. W odcinku o znamiennym tytule „Banned in China” widzimy jak amerykański showbiznes oraz wielki biznes bezwstydnie robi interesy z komunistycznym reżymem. Najmocniej dostaje się producentom z Hollywood, którzy cenzurują własne filmy, by mogli je sprzedać na rynku chińskim. Nie chodzi nawet o filmy, gdzie Chińczycy są „bad guys”, jak choćby w remaku „Czerwonego świtu”. Okazuje się, że w nadchodzącym „Top Gun 2” zdjęto z munduru Toma Cruisa flagi Tajwanu i Japonii. Z punktu widzenia lewicy o wiele bardziej oburzająca powinna być natomiast cenzura obyczajowa. „Bohemian Rhapsody” został w Chinach wykastrowany ze wszystkich scen nawiązujących do homoseksualizmu Freddiego Mercury. I co? I nic. Kasa leci, więc szczególnie mocnych protestów nie widać. Ciekawe jak wygląda chińska wersja NETFLIXA, który wyjątkowo mocno się zaangażował w promocje w swoich produkcjach LGBT.
Chińska cenzura ma wymiar zupełnie absurdalny. Po tym jak w internecie zaczęto porównywać prezydenta Chin Xi Jinpinga do Kubusia Puchatka, popularna kreskówka…zniknęła w chińskiej sieci. Twórcy „South Park” umieścili Kubusia w scenie więziennej, gdzie spotyka jednego z bohaterów, który jedzie do Chin sprzedawać marihuanę. Drugi wątek „Banned in China” ( polski tytuł „Zakazane w Chinach”) dotyczył zespołu muzycznego, który musi tak cenzurować piosenki, by trafić na rynek chiński oraz hipokryzji Disneya, cenzurującego własne filmy by zadowolić komunistyczny reżim. Efekt szyderstwa duetu Parker/Stone? Wszystko co jest związane z „South Park” zniknęło z chińskiego internetu.
Podobnie jak NBA, zapraszamy chińskich cenzorów do naszych domów i serc. My też kochany pieniądze bardziej niż wolność i demokrację. Xi w ogóle nie wygląda jak Kubuś Puchatek. Niech długo żyje Wielka Komunistyczna Partia Chin. Czy teraz jesteśmy w porządku, Chiny?
napisali na Twitterze twórcy „South Park”, promując zakazany w Chinach odcinek o tytule „Zakazany w Chinach”. NBA? Tak. Nawet amerykańska koszykówka stała się obiektem niepożądanym.
Daryl Morey, manager generalny drużyny NBA Houston Rockets, zamieścił na Twitterze wpis popierający antychińskie protesty w Hongkongu. Chińskie Stowarzyszenie Koszykówki postraszyło zawieszeniem współpracy z drużyną. Telewizja kontrolowana przez komunistyczny reżym zapowiedziała zawieszenie transmisji meczy Houston Rockets. To samo zrobiła firma Tencent, która zajmuje się w Chinach streamingiem meczy NBA. Z wielkich sklepów on-line usunięto wszystkie gadżety związane z zespołem. Wszystko miało miejsce w ciągu dwóch dni (6-7 października).
Morey skasował tweeta i pokornie przeprosił, zaznaczając, że kocha fanów NBA w Chinach. Rzecznik ligi NBA Michael Bass napisał w oświadczeniu,że ubolewa iż, „głęboko urażono wielu przyjaciół i fanów w Chinach”. Cóż, ma miliony powodów by to podeptać wolność słowa. Jak pisze Buisness Insider: „Chiny są najważniejszym zagranicznym rynkiem dla ligi. Według NBA, amerykańską koszykówkę oglądało w sezonie 2018-2019 ok. 490 mln Chińczyków - czyli więcej, niż wynosi cała liczba obywateli Stanów Zjednoczonych”.
Tak właśnie wygląda dziś wysprzedawanie własnej cywilizacji i jej norm jak wolność słowa. Chociaż z drugiej strony chińscy komuniści niewiele różnią się od dyktatorów od poprawności politycznej z USA i krajów Zachodniej Europy. W taki sam sposób depczą wolność słowa. Może dlatego udaje im się tak dobrze dogadywać? Może nie chodzi tylko o Juany?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/467459-south-park-nba-i-chinska-cenzura-oto-hipokryzja-zachodu