Po co ja zresztą o to pytam. Nie chodzi przecież o żadne zasady. Chodzi o wyeliminowanie z przestrzeni publicznej tych, co sprzeciwiają się dogmatom nowej religii. Religii, gdzie w miejscu Boga jest człowiek. Chroniony czcią. Chroniony dogmatami. Chroniony urzędem inkwizycji uzbrojonej w pałki z napisem „poprawność polityczna”. Nie wolno go obrażać. Nie wolno kwestionować jego praw. Nie wolno strącać go z piedestału. To wojna religijna. Z Piłatem zadającym wiecznie co samo pytanie: co to jest prawda?
Dyktatura relatywizmu moralnego. Tak to nazwał najwybitniejszy teolog XX wieku Joseph Ratzinger. W tej dyktaturze nie wolno kwestionować tego, że nie ma prawdy. Nie wolno kwestionować wyboru już w każdej dziedzinie życia. Nawet w biologii. Nie wolno kwestionować tego, że człowiek ma prawo wybrać nie tylko własne normy moralne, ale nawet decydować jaką z miliona stworzonych przez siebie płci jest. Gdy ktoś kwestionuje uświęcony moralny relatywizm jest prześladowany.
Czy użyłbym radykalnego i ostrego języka prof. Aleksandra Nalaskowskiego z felietonu do Sieci, za który został na trzy miesiące zawieszony przez rektora UMK? Kiedyś używałem mocniejszych słów, ale potem zaprzyjaźniłem się z osobami homoseksualnymi, w tym z małżeństwem dwóch gejów z San Francisco, którzy żyją ze sobą 23 lata. Choćby dlatego by ich nie urażać, nie używam mocnego języka w sporach ideologicznych. Uważam też, że potrzebna jest jakaś forma prawnego uporządkowania statusu związków partnerskich. Jednocześnie nie mam wątpliwości, że wiele organizacji ( nie piszę o każdej) ze skrótem LGBT, posługuje się metodami otwarcie totalitarnymi. W pewnych względach są to metody faszystowskie.
Narzucają siłą swoją agendę, zastraszają, terroryzują i eliminują z przestrzeni publicznej poglądy innych. Doskonale to wyśmiał komik Dave Chappelle, którego ostatni stand-up z NETFLIXA jest mielony za złamanie norm poprawności politycznej. „Nie ważne co zrobisz w swoim występie, nigdy nie wolno ci zrobić jednej rzeczy. Nie wolno ci zdenerwować „ludzi od alfabetu”. Wiecie kogo mam na myśli. Ci ludzie wzięli 20% alfabetu dla siebie. Nazywam ich L, B, G i T.”- mówi komik. No więc prof. Nalaskowski naraził się „ludziom od alfabetu”. Ostro, jednoznacznie uderzył w nich w swoim FELIETONIE ( sprawdźcie niedrodzy cenzorzy czym się ten gatunek charakteryzuje) na łamach konserwatywnej gazety.
Może ktoś powiedzieć, że wykładowca akademicki nie powinien brać udziału w ostrych sporach ideologicznych. To oczywiście kretynizm, bo kto jak kto, ale akurat intelektualiści są od ideologicznej naparzanki. Żyjemy w czasach powszechnego kretynizmu, co zresztą przewidział w „Buncie Mas” Dávila , więc nie dziwią mnie takie argumenty. Natomiast znieść nie mogę tego, że ludzie, którzy mają gęby pełne frazesów o wolności słowa dla lewicowych fighterów nie mających oporów, by uderzać w symbole religijne, klaszczą przy cenzurze fighterów konserwatywnych. Dwa dni temu pisałem ( piszę to zresztą bez przerwy), że jestem przeciwnikiem prawnej ochrony uczuć religijnych. Jestem też przeciwko paragrafowi o „mowie nienawiści”. Wolność słowa ma polegać również na wolności szydzenia z wartości drugiej osoby i jej obrażania. Dopóki nie mamy do czynienia z pomawianiem i kłamaniem na temat drugiej osoby, prawo nie powinno ingerować w słowo.
Rozumiem, że mój libertarianizm może być zbyt radykalny w naszej kulturze. Jednak jestem konsekwentny w swoich poglądach. Gdy naukowcy o lewicowych poglądach używają ostrego języka w stosunku do chrześcijan czy konserwatystów, nie domagam się karania ich w żaden sposób.
A oni? Oni są obłudnikami i hipokrytami, którzy tolerują już cykliczne bluzgi w wyborców PiS choćby prof. Jana Hartmana. Napisał właśnie, że lud Kaczyńskiego nie potrzebuje pozorów. „Potrzebuje pieniędzy i poczucia, że rządzą „swoi”. Nic więcej. Żadne łajno, żaden rynsztok mu niestraszny. Paranoicy, psychopaci, patologiczni Narcyzowie i ograniczone umysłowo prymitywy mogą się czuć bezpiecznie. To ich czas. Ich Polska”. Obraził tym samym kilku moich znajomych i osoby z rodziny. I co? I jemu wolno bo nie tknął gejów? Bo nie tknął wyborców lewicy? Wyobrażacie sobie, co by się stało, gdyby takich słów przeciwko lewicy i liberałom użył profesor konserwatywny?
Ja wiem, co by się stało. Zawieszenie dłuższe niż 3 miesiące. Wczoraj sąd skazał na absurdalną karę finansową Rafała Ziemkiewicza za wyrażenie opinii, że feministka jest zdeformowana. Była to odpowiedź na jej słowa o zdeformowanych płodach. W Polsce skazuje się i zawiesza w pracy za wyrażenie OPINII. Pod tym względem jesteśmy państwem totalitarnym. Strach pomyśleć, co będzie jak ci totalitaryści przejmą władzę. Wtedy naprawdę trzeba uciekać. Tylko gdzie?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/463472-skoro-zawieszacie-nalaskowskiego-to-zawiescie-hartmana