Europejskość nie polega na tym, że robimy, co chcemy, i nie liczymy się z innymi. Gdzie w tym wszystkim własna historia, tradycja, kultura? Bezmyślnie wtapiamy się w Europę, niszcząc własną odrębność – mówi Jerzy Zelnik, aktor i reżyser w rozmowie z Marcinem Wikło w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”.
Jerzy Zelnik mówi o szumnych w medialnym dyskursie i jednocześnie podniosłych hasłach – wolności, równości i tolerancji. Zapytany o stosunek wobec głosów mówiących, że w Polsce panuje faszyzm i należy walczyć o wolność, stwierdza:
To są ataki poniżej pasa, rodzaj bezpardonowej walki. Niestety, to się odbywa kosztem Polski. Nie kosztem jednej czy drugiej partii, jakiejś orientacji, tylko kosztem naszej ojczyzny. Wyciąganie tych pomówień na zewnątrz jest jednocześnie zwykłym donosicielstwem. Opowiadanie, że nie ma wolności, że nie ma demokracji… A na czym polega demokracja? Przecież także na szanowaniu swojej odmienności. […] W tym sporze jest poważne odwrócenie znaczeń słów. Przecież jest całkowitą nieprawdą to, że w Polsce jakiś brak tolerancji wobec inności seksualnych. Miałem w życiu wielu przyjaciół, którzy mieli potrzeby intymne odmienne od moich i nigdy mi to nie przeszkadzało. Od jakiegoś czasu mamy jednak do czynienia z epatowaniem seksualnością, wraz z nasilającą się propagandą i żądaniami mniejszości powoduje, że zbliżamy się do cienkiej czerwonej linii, za którą jest już tylko demolowanie naszych wartości i porządku świata, w który my, katolicy i konserwatyści, wierzymy.
Choć na początku działalność aktywistów LGBT aktor i reżyser odbierał jako pewnego rodzaju egzotykę, obecnie manifestacje i dokonywane na nich profanacje, a także groźba seksualizacji dzieci coraz bardziej wymykają się spod kontroli. Zapytany o możliwość powstrzymania fali ideologicznej, Zelnik odpowiada:
Polacy wciąż jednak w większości stają w obronie symboli, tradycji i wartości. Rodzina jest dla nas ważna, relacje pomiędzy najbliższymi. A to, o czym mówimy, to są sprawy intymne, w kulturalnym społeczeństwie one pozostają w domowym zaciszu. Demonstrowanie potrzeb seksualnych na ulicy to nie jest obrona prawa do odmienności, bo w Polsce nie było nigdy żadnych sankcji prawnych za homoseksualizm, idzie to raczej w kierunku naprawdę nachalnej propagandy. […] Większość rodzin chybaby sobie jednak nie życzyła, by dzieciom siłą otwierać oczy na sprawy, które w naturalny sposób przychodzą wraz z rozwojem i przybywaniem odpowiednich hormonów. My, myślę o swoim pokoleniu, byliśmy przygotowywani do życia w sposób nieagresywny, na lekcjach anatomii czy w rodzinach. >Natomiast zachęcanie maluchów do przyjemności seksualnej, kiedy one nie są do tego przygotowane pod żadnym względem i jeszcze nie mają takich potrzeb, to jest rodzaj deprawacji. Cóż z tego ma wyniknąć? Czy te dzieci już za młodu mają stać się partnerami dla dorosłych? Także dla zboczeńców?
Jak podkreśla Zelnik, coraz bardziej palącą kwestią, staje się konieczność odpowiedniego zadbania o polską kulturę.
Jako człowiek kultury ze smutkiem zauważam, że zbyt mało jest jej w programie obecnej władzy. To sfera życia, która jest chyba nieco marginalizowana, a powinna być wizytówką każdego narodu i dowodem jego tożsamości. […] Nie możemy odkładać tego na później. Rozumiem podstawowe potrzeby i konieczność ich zaspakajania, ale musimy bardzo uważać na to, by nie stać się tylko konsumentami. Jest lepiej, bo więcej ludzi może pojechać na wakacje, mogą sobie nawet odłożyć jakieś oszczędności, a nie tylko się zamartwiać, czy im starczy do pierwszego, tu jest rzeczywiście postęp, i to duży. Natomiast sfera duchowa i kwestie kształcenia młodzieży, a także podejścia do sztuki stają o tyle pilne, że były zaniedbywane od lat. Popatrzmy na dziedzinę mi najbliższą, czyli teatr – sytuacja jest dramatyczna. […] Ludzie często niezdolni posługują się skandalem i to wystarcza zamiast sztuki. Przykładem niech będzie „Klątwa” wystawiana w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Tymczasem platońska triada wyznaczająca kanon etyczny i estetyczny: piękno, prawda, dobro, przecież obowiązuje! I to jest mój osobisty ból, że zaspakajając potrzeby materialne, odkładamy wciąż na później potrzeby duchowe, kontakt z szeroko pojętą kulturą — podkreśla reżyser.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 26 sierpnia br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/461693-jerzy-zelnik-w-tygodniku-sieci-nie-umiem-byc-obojetny