„Dzieciaki”. Pamiętacie szok, jaki wywołał w 1995 roku film Larry’ego Clarka na podstawie scenariusza Harmony Korina? Mówiono o nim wszędzie. Miał tyle samo zwolenników, co wrogów. Pisano, że twórcy epatują seksem nieletnich w sposób, który ociera się o dziecięcą pornografię i skandalizują w tani sposób. Inni bronili go, jako obrazowej przestrogi przed degeneracją młodego pokolenia tonącego w epidemii AIDS.
Clark/Korine opowiedzieli o świecie pijących i seksualnie aktywnych dzieciaków z amerykańskich metropolii momentami tak samo sugestywnie jak rok późniejszy, zanurzony w heroinowym bagnie „Trainspotting” Danny Boyle’a. Dlaczego pisze o tych dwóch jakże ważnych filmach lat 90-tych? Bo na HBO zadebiutował właśnie serial „Euforia” Sama Levinsona, opowiadający o pokoleniu urodzonym dekadę po premierze „Dzieciaków”.
Serial jest reklamowany jako szczere i pozbawione cenzury spojrzenie na życie współczesnych amerykańskich nastolatków. Jeżeli tak rzeczywiście jest, a mam podejrzenie graniczące z pewnością, że pokazuje on również europejskie „Dzieciaki”, to możemy pakować manatki. Nie ma już chyba czego ratować, bez totalnej przebudowy zachodniej cywilizacji. Nie dlatego, że dzieciaki z „Euforii” chleją, ćpają i uprawiają seks bez żadnych zachamowań. To samo robili przecież hipisi i francuscy arystokratyczni libertyni. Tyle, że oni robili to w imię rewolucji, ideologii albo nawet filozofii ( Markiz de Sade). Dzieciakom z „Euforii” chodzi wyłącznie o zabawę i ucieczkę przed osobistymi problemami.
„Zazdroszczę waszemu pokoleniu. Nie macie żadnych zasad”- mówi siwiejący facet do licealistki w tanim motelu. Następnie uprawia z nią brutalny seks analny. Możliwe, że w głębi duszy ona nie chce brać w tym udziału. No, ale przecież jej koleżanki wytykają palcami szkolne dziewice i nie mają nic przeciwko swoim nagim zdjęciom na Instagramie. „Nagość to waluta miłości”- mówi jedna z bohaterek „Euforii”. Jej koleżanka w zemście na chłopaku uprawia w jego basenie seks z nieznajomym. Na oczach dziesiątek filmujących ją telefonami rówieśników. Dzieciaki Clarka seks uprawiały w czterech ścianach. Ukryci przed wzrokiem dorosłych, Dzieciaki Levinsona robią to na oczach internautów. Ich seksualna dezynwoltura nie ma jednak w sobie nic zadziornego. To zwykła pustka wyjęta z kina porno.
Dzieciaki z „Euforii” na pornografii są wychowane. Uprzedmiotawująca człowieka pornografia jest w ich smartfonach i komputerach. Jest w teledyskach i reklamach. Jest wszędzie. Twarz zdumionego chłopaka koleżanką, która sprzeciwia się, by ją duszono ( myślałem, że to lubisz!- krzyczy dzieciak), podczas seksu mówi wszystko o skutkach pornografizacji. Ona uczy ich zwierzęcego seksu oderwanego od intymności. Prymitywnego. Pozbawionego nawet ideologicznego buntu przeciwko normom obyczajowym z lat 60-tych XX wieku. Dzieciaki nie mają się przecież przeciwko czemu buntować, skoro żyjemy w czasach, gdy nawet konserwatyści nie mają już czego konserwować.
Grana przez młodą gwiazdę popkultury Zendaye narratorka „Euforii” rodzi się trzy dni po atakach na World Trade Center. Wszechobecny strach i niepewność przekładają się na wychowanie dzieciaków. Są one wsadzone w bańkę i traktowane jak płatki śniegu. Lekarze wymyślają im choroby, których nie można nawet w ich wieku zdiagnozować. Rozkojarzenie malucha? Kompulsywność! Zmiana nastrojów? Dwubiegunówka! I kolejne tabletki, które dzieciaki są zmuszane łykać. Szybko je zamienią na wykradane proszki rodziców, a potem kokainę i psychodeliki. Sprzedawane przez nieletnich pozujących na gangusów z hip hopowych teledysków, kręconych w Compton.
Nie wiem, w jaką stronę rozwinie się „Euforia”. Czy będzie miała moc dzieła Clarka? Czy uniknie politpoprawnej banalizacji i jednowymiarowości? Czy problem pornografizacji zamknie w prostej ideologizacji z logiem „feminizm” i „metoo”, czy może sięgnie głębiej? Niezależnie od tego, jaką drogę wybrał Levinson, pilot jego serialu pozwala zadać ważne pytania. Przeraża też fakt, że trudno reagować na „Euforię” takim oburzeniem, jak na „Dzieciaki”. Popkultura tak bardzo się zwulgaryzowała i spornografizowała, że ostre sceny z aktorami grającymi nieletnich, nie szokują w równie mocny sposób. Wystarczyło ćwierćwieku. Znamienne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/451332-dzieciaki-w-erze-insta-seks-drugs-i-pustka
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.