Przeglądam na Facebooku czy Twitterze głosy tych, którzy utrzymują, że nie można wierzyć oskarżycielom Michaela Jacksona w najgorętszym dziś dokumencie pt. „Leaving Neverland”. Mają prawo świadectwu nie wierzyć. Ciekaw jestem jednak czy sceptycyzm byłby taki sam, gdyby w miejscu Jacko był duchowny albo jakiś genialny katolicki artysta.
Trudno nie zauważyć, że przypadku medialnych doniesień o świadectwie kogoś utrzymującego, że był molestowany przez księdza pedofila, lincz ma miejsce od razu. Nie tylko na rzekomym pedofilu w koloratce, ale też jego ordynariuszu miejsca i na papieżu, którzy przecież „powinien coś zrobić”. Oczywiście to działa w dwie strony. Katolicy, którzy traktują informacje o duchownych oskarżonych o pedofilię jak atak na samego Jezusa Chrystusa, zachowują się jak dokładnie dzisiejsi obrońcy „Wacko Jacko”. Cóż, każdy ma swoje bóstwo. Nie będę po raz kolejny powtarzał tego samego wywodu, ale w czasie zabicia starych bogów zawsze pojawiają się nowe. Dziś są nimi wybitni artyści, którzy są, o zgrozo!, wypierani przez ludzi znanych wyłącznie z tego, że są znani. Do tego dochodzi cywilizacyjne odwrócenie się od Boga i skierowanie w stronę moralnego relatywizmu, które musiało się przeobrazić się w uświęcenie człowieka i jego praw. Praw bez obowiązków.
Skoro człowiek stanął w miejscu Boga, to pojawiły się grupy wyznawców broniących swoich bóstw. Dlatego nie wolno dziś krytykować woli człowieka. Woli bycia tym, czym chce być. Idol jest kimś jeszcze więcej niż sam człowiek postawiony na piedestale. Stąd wynika obrona pomnika. Brak zgody na lustrację idoli i naruszanie monumentu to dziś codzienność. Poczucie życia w oblężonej twierdzy, ustawienie się w roli żołnierzy na wojnie jeszcze mocniej radykalizuje sprawę. „Leaving Neverland” jest pod tym kątem fascynujący. Pokazuje jak szaleństwo celebrytyzmu i showbiznesowego blichtru wpływa na percepcje „zwykłych ludzi” ślepych na krzywdę ich własnych dzieci. Ślepych bo oświetlonych wizerunkiem bóstwa.
Mogę zrozumieć wewnętrzne odczucia osób, których idole zostali oskarżeni o tak potworną rzecz jak wykorzystywanie dzieci. To boli. Mnie też boli jako katolika, który patrzy na wieloletnią korporacyjną zmowę milczenie wśród ważnych hierarchów mojej wspólnoty. Boli mnie też zło kryjące się za maskami moich ulubionych aktorów i muzyków jak Jackson. Staram się jednak wyrzekać grzechu hipokryzji i przykładam równą miarę do wszystkich. „Amicus Plato, sed magis amica veritas”- to jedna z moich życiowych dewiz. Dlatego odniosłem się na portalu społecznościowym do głosów ludzi, którzy nie wierzą oskarżycielom Jacksona z „Leaving Neverland” i jednocześnie publikują na swoich tablicach każdą informację o oskarżeniu ( nie skazaniu!) o pedofilię osoby duchownej.
Wyobraźcie sobie, że powstaje taki sam dokument o ofiarach nieżyjącego i słynącego z wyjątkowego ekscentryzmu ks. Jankowskiego. Czy również wśród osób broniących dziś niewinności Jacksona pojawiłyby się głosy mówiące, że ” w filmie tylko jedna strona się wypowiedziała i oskarżycielom chodzi pewnie o skok na kasę”. Gdy pojawiają się takie głosy obrońców duchownych, od razu atakuje się ich jako tych, którzy przykładają rękę do tuszowania pedofilii w Kościele. Wciąż utrzymuję, że dokument z HBO jest oparty na emocjach, a nie niezbitych dowodach. Nie ma przecież obowiązku wierzyć oskarżycielom Jacksona. Ja akurat im wierzę, ale rozumiem tych, którzy wiary w ich słowach nie pokładają. Nie chodzi w tym tekście o ocenę wiarygodności bohaterów filmu. Chodzi o reakcje na ich słowa komentatorów.
Odnotowałem sobie głosy znanych mi osób, które nie dają wiary oskarżycielom nieżyjącego Jacksona i zobaczę jak wypowiedzą się na temat medialnych relacji oskarżycieli pedofilów w koloratkach. Czy w tym przypadku też będzie obowiązywać domniemanie niewinności?
-
Koniecznie kup najnowszy numer „Sieci”! Temat tygodnia - ZŁAPANI NA KŁAMSTWIE. Ujawniamy manipulację dokonaną przez naukowców z Centrum Badań nad Zagładą Żydów działającego pod szyldem Polskiej Akademii Nauk.
E - wydanie naszego pisma dostępne na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/437793-nikt-nie-chce-burzyc-pomnikow-swoich-bostw