„Historia kina w Popielawach”, „Jańcio Wodnik”, „Jaśminum”, „Pornografia”, „Wenecja” – tytuły te zapewniły Janowi Jakubowi Kolskiemu miano jednego z najbardziej uznanych polskich reżyserów.
Twórca magicznego realizmu w polskim kinie stworzył swój osobny język. Rozkochiwał widzów w ciepłej i magicznej prowincji. Po tragicznej śmierci córki Kolski nakręcił przejmujący „Las, 4 rano”. Było też „Serce, serduszko” nagrodzone, co znamienne, na katolickim Międzynarodowym Festiwalu Filmów „Niepokalanów” we Wrocławiu. Obie produkcje nie wzbudziły jednak specjalnego entuzjazmu krytyki. Inaczej jest z nagrodzonym na festiwalu w Gdyni (scenariusz, główna rola kobieca, kostiumy) „Ułaskawieniem”, w którym zagrała niewidziana w kinie Kolskiego od ośmiu lat jego była żona Grażyna Błęcka-Kolska. W końcu się doczekaliśmy naprawdę dobrego filmu o żołnierzach wyklętych. Taka myśl mnie naszła po obejrzeniu osobistego dzieła Kolskiego. A przecież określenie „żołnierz wyklęty” nie pada nawet na ekranie. Kolski jest zbyt subtelny, by kręcić kino polityczne i propagandowe. Piotr Zaremba napisał, że „Ułaskawienie” to „hołd złożony wyklętym, bez sztampy i zbędnego patosu, a i z delikatnym przesłaniem: próbujmy zrozumieć i przebaczyć. Choć nie każdemu, bo czasem się nie da”.
1946 r. Hanna (Błęcka-Kolska) i Jakub (Jan Jankowski) Szewczykowie muszą pochować syna. Zadenuncjowany przez konfidenta UB chłopak, nie godząc się na rządy komunistów, poszedł do lasu. Tego czerwoni oprawcy nie wybaczają i nie dają rodzinie spokoju nawet po śmierci syna. UB trzykrotnie odkopuje trumnę. Rzekomo po to, by kolejni świadkowie identyfikowali zwłoki. Chodzi o ostateczne upokorzenie rodziny. Szewczykowie zabierają więc trumnę z Popielaw i jadą na drugi koniec Polski, by syn mógł spokojnie spocząć w ziemi. Zamordowany Wacław Szewczyk był żołnierzem AK i bratem matki Kolskiego.
Reżyser nie ukrywa, że „Ułaskawienie” jest bardzo osobistym filmem nie tylko w warstwie historycznej. Kolski sam jest narratorem i wkomponował w akcję nakręcone na 16-milimetrowej taśmie ujęcia stylizowane na dokumentalne. To jednak opowieść znacznie bardziej symboliczna.Podróż Szewczyków przez Polskę jest podróżą po zatopionym w krwi kraju, ale też podróżą do własnej duszy. Kolski i Błęcka-Kolska przepracowują traumę po śmierci ich dziecka. „Ułaskawienie” staje się przez to filmem eschatologicznym i mitologicznym. Nie jest to tylko moralitet w podobnych narracyjnie „Trzech pogrzebach Melquiadesa Estrady” Tommy’ego Lee Jonesa. Kolski sięga po chrześcijańską koncepcję grzechu, kary, odkupienia i przebaczenia.
Realizm utopionego w błocie i we krwi kraju miesza się z poetyką typową dla Kolskiego, tworząc jedną z najbardziej przejmujących filmowych wizji powojennej Polski.
4,5/6
„Ułaskawienie”, reż. Jan Jakub Kolski, dystr. Velvet Spoon
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/434739-ulaskawienie-przejmujacy-obraz-cierpienia-recenzja