Oczekuję przedstawienia projektu konkretnych rozwiązań pozwalających na nowo wskrzesić misję Europejskiego Centrum Solidarności - napisał szef MKiDN Piotr Gliński w liście do władz Gdańska i samorządu woj. pomorskiego, do którego dotarł PAP. Dodał, że być może podjęcie nowych działań przez ECS wymagać będzie zmiany organizacyjnej.
List Glińskiego, skierowany do p.o. prezydenta Gdańska Aleksandry Dulkiewicz oraz marszałka województwa pomorskiego Mieczysława Struka, to odpowiedź na odrzucenie przez władze Gdańska i samorządu województwa pomorskiego propozycji ministerstwa kultury dotyczącej ECS. Resort proponował, że utrzyma wyższą dotację dla ECS, jeśli otrzyma większy wpływ na funkcjonowanie placówki.
Wobec odrzucenia naszych uczciwych i rozsądnych propozycji, oczekuję przedstawienia projektu konkretnych rozwiązań pozwalających na nowo wskrzesić misję Europejskiego Centrum Solidarności jako instytucji która łączy, a nie dzieli
—napisał wicepremier Gliński.
Zapewnił, że „dobro instytucji, jaką jest Europejskie Centrum Solidarności, i zapewnienie stabilnych warunków realizacji jej misji, jest najistotniejszym wyznacznikiem” jego działań jako ministra. Dodał, że przedstawione podczas spotkania w MKiDN postulaty wynikają z „troski o to, aby solidarność była wartością łączącą ludzi różnych przekonań politycznych, religijnych, społecznych i światopoglądowych”.
Gliński wskazał, że dziedzictwo „Solidarności” jest dziedzictwem wspólnym całego polskiego narodu. Szef resortu kultury zgodził się w liście ze stanowiskiem Dulkiewicz i Struka, że „organizowanie i finansowanie działalności kulturalnej to zadania państwa i samorządu, które powinny być wolne od motywacji politycznych”.
Nie rozumiem tylko, dlaczego, pisząc takie słowa, jednocześnie odmawiają Państwo uczestnictwa w projekcie ECS tym wszystkim, którzy odmiennie od Państwa rozumieją dziedzictwo +Solidarności+, podkreślając jego wielowątkowość, i dziś czują się - przez ECS w obecnym kształcie - wykluczeni. Paradoksalnie, co szczególnie znamienne, dotyczy to samego NSZZ +Solidarność+, na co wskazuje ostatnio podjęta uchwała jego władz
—zwrócił uwagę Gliński.
Minister kultury napisał, że to w ECS „regularnie odbywają się wydarzenia o charakterze politycznym związane tylko z jedną opcją polityczną, to z budynku ECS zakłócane były obchody rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych, to w ECS 2 lutego br. miał miejsce klasyczny wiec polityczny z udziałem Pani Prezydent i Dyrektora ECS, to wreszcie dyrektor ECS udzielił ostatnio niemieckiej gazecie +Weser Kurier+ skandalicznej wypowiedzi, w której kwestionuje demokratyczny mandat obecnego polskiego rządu!”.
Gliński podkreślił, że nieprawdą jest również to, że jako minister dąży do podziału czy zawłaszczenia ECS.
Struktura organizacyjna każdej instytucji jest na ogół pochodną pełnionych przez nią funkcji i jako taka nie powinna być traktowana jako niepodlegająca zmianom. Być może podjęcie nowych działań przez ECS wymagać będzie także zmiany organizacyjnej, skoro w obecnej formule nie ma miejsca na realizację projektów z zakresu nieakceptowalnej dla Państwa części dziedzictwa +Solidarności+
—ocenił minister kultury.
Odnosząc się do propozycji wskazywania przez MKiDN wicedyrektora ECS, Gliński napisał, że osoba „o odmiennej wrażliwości, pozwoli poszerzyć horyzonty działania”.
W żadnym wypadku nie oznacza to zamachu na niezależność dyrektora placówki, co imputują Państwo w swoim piśmie. W jaki sposób jeden wicedyrektor i 10 pracowników mogłoby zawłaszczyć i ubezwłasnowolnić tak potężną instytucję jak ECS (składającą się obecnie z 7 Wydziałów i zatrudniającą 85 etatowych pracowników oraz 3 zastępców dyrektora) przy zachowaniu gwarantowanej prawnie pozycji dyrektora naczelnego i wiodącej roli prowadzącego instytucję miasta Gdańsk?
—napisał minister kultury.
Podkreślił, że „prawdziwym gospodarzem Europejskiego Centrum Solidarności, jak i idei Solidarności nie jest jednak ani miasto Gdańsk, ani związek zawodowy, ani poszczególni politycy czy działacze”.
„Solidarność” i ECS są dziedzictwem kulturowym całego polskiego narodu, stąd – podobnie jak w przypadku Muzeum Historii Polski czy Zamku na Wawelu – szczególne zobowiązanie ma wobec nich konstytucyjny Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, dysponujący demokratycznym mandatem do sprawowania swojej funkcji, w tym do opieki nad polskim dziedzictwem
—zaznaczył.
W ostatnich dniach stycznia w siedzibie MKiDN w Warszawie odbyło się spotkanie, w którym uczestniczyli m.in. Gliński, Dulkiewicz oraz Struk. Podczas spotkania ministerstwo poinformowało, że jego zdaniem organizatorzy ECS powinni mieć wpływ na sposób funkcjonowania tej instytucji „stosownie do ich zaangażowania finansowego w jej prowadzenie” (miasto Gdańsk, MKiDN, woj. pomorskie).
Resort zapowiedział, że zwiększenie dotacji dla ECS będzie możliwe po podpisaniu nowego aneksu do umowy założycielskiej. MKiDN chciało posiadać prawo do wskazywania wicedyrektora ECS (dyrektora wskazuje miasto Gdańsk), proponowało też utworzenie w ECS nowego działu poświęconego Annie Walentynowicz. Resort zastrzegał też, że nie zamierza przejąć Europejskiego Centrum Solidarności.
2 lutego propozycje resortu kultury ws. działalności ECS odrzuciła Rada ECS (w której skład wchodzą m.in. Bogdan Borusewicz, Władysław Frasyniuk, Krystyna Zachwatowicz), uznając, że naruszają one umowę założycielską ECS oraz statut placówki. 13 lutego uczyniły to także władze Gdańska i samorządu województwa pomorskiego. W liście, podpisanym przez pełniącą obowiązki prezydenta Gdańska Dulkiewicz oraz marszałka woj. pomorskiego, przywołano stanowisko Rady ECS mówiące iż „wiązanie wysokości dotacji z żądaniem podziału instytucji i wyodrębnieniem specjalnej części podlegającej ministrowi prowadzić musi do rozbicia i zniszczenia jedynej instytucji będącej pomnikiem wspólnego dzieła Polaków”.
Samorządowcy podkreślili w liście, że podzielają pogląd Rady i - jako organizatorzy ECS - nie mogą przyjąć propozycji wicepremiera.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/434525-wicepremier-glinski-wyslal-list-do-wladz-gdanska-ws-ecs