Moda na kino survivalowe nie przemija. Człowiek vs przyroda. Prawa natury vs ludzka pycha. Temat nośny szczególnie w czasie kryzysu globalizmu, debaty o ociepleniu klimatu i nasilających się klęskach żywiołowych. Lubimy takie kino. Leonardo DiCaprio od dawna zasłużonego Oscara dostał dopiero za bardzo fizyczną rolę w „Zjawie”. „127 godzin”, „Everest”, „Pomiędzy nami góry” – sporo w ostatnich latach powstało filmów o przetrwaniu jednostki w zupełnie niewspaniałych „okolicznościach przyrody”.
Można jeszcze coś nowego w tym gatunku powiedzieć? Nie, ale można się skupić na tym, jak pokazać walkę człowieka z naturą. Debiutant Joe Penna nakręcił piękny wizualnie film o przetrwaniu w samym środku arktycznej pustyni. Samotny pilot (Mads Mikkelsen) próbuje przetrwać na pustyni. Pustyni śnieżnej. Przytłaczającej swoją „nieskończonością”. Jego samolot runął na ziemię. Połamane skrzydła, rozbity silnik. Brak nadziei. Pilot żywi się surowymi rybami i bada okolice. Każdego dnia próbuje dojść dalej. Bez mapy trudno mu jednak zlokalizować swoje położenie. Wtedy widzi helikopter. Ratunek jest na wyciągnięcie ręki. Burza śnieżna krzyżuje plany. Nadzieja pryska wraz z hukiem roztrzaskiwanej maszyny. Stracił szansę ratunku, ale zyskał coś ważniejszego. Towarzystwo rannej pilotki (Maria Thelma Smáradóttir), z którą teraz musi znaleźć szansę na ucieczkę z zimowej pustyni. Zyskał też rzeczy dające mu nową iskierkę nadziei. Mapy, palnik, apteczkę.
„Arktyka” to bardzo skromne kino. W wyciszeniu, niemal braku słów i podkreśleniu człowieczeństwa dwójki postaci tkwi ogromna siła tego filmu. Penna nakręcił obraz pozbawiony hollywoodzkich trików. Nie doświadczymy w nim spektakularnych lawin ani bijatyki z niedźwiedziem (choć i tutaj pojawia się mało urokliwy w bliższym kontakcie misio). Dzięki znakomitej, pełnej emocjonalnego oddania roli Mikkelsena doświadczamy całego przekroju emocji człowieka walczącego z prawami natury. To walka pierwotna. Walka pokazująca, kim jesteśmy bez naszych wynalazków, do których tak przywykliśmy w codziennym życiu. „Arktyka” jest czymś więcej niż kinem survivalowym. To piękna opowieść o człowieczeństwie. Poświęceniu i miłości do bliźniego. Tam, na śnieżnym pustkowiu, liczą się pierwotne instynkty. Przetrwanie zależy od egoizmu. Przeżyje tylko silniejszy. Po co ma jednak przeżyć, wyrzekając się tego, co czyni nas ludźmi?
W filmie Penny to czyny zastępują słowa. Spojrzenia głównych bohaterów mówią nam więcej niż tysiące słów. Jeden gest powtarzający się od początku filmu nabiera w ostatniej scenie wyjątkowego znaczenia.
5/6
„Arktyka” reż. Joe Penna, Dystr. Akson Studio
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/431940-arktyka-nie-jestes-sama-recenzja
Komentarze
Liczba komentarzy: 1