Bałem się, że pierwszy polski film o MMA będzie nieznośną podróbką „Rockiego” czy „Wojownika” również opowiadającego o mieszanych sztukach walki. Na stołku reżyserskim zasiadł Maciej Kawulski, filmowy debiutant zajmujący się galami KSW. W jednej z ról obsadzony został nie mający żadnego doświadczenia aktorskiego ( poza reklamami) Mamed Khalidov. To był przepis na porażkę.
A jednak wyszedł kawałek naprawdę dobrego kina. „Underdog” to film skierowany przede wszystkim do fanów MMA i kina o sztukach walki. Jednak uniwersalny wątek zmagającego się ze swoimi wewnętrznymi demonami sportowca trafi do szerszej widowni. Wszystko dzięki umiejętnemu zastosowaniu sprawdzonego i zawsze smacznego jankeskiego przepisu na kino bokserskie.
Borys „Kosa” Kosiński (Eryk Lubos) jest gwiazdą MMA. Wygrywa swój najważniejszy pojedynek z Denim Takaevem (Mamed Khalidov), zabierając mu pas mistrza. Na kilka godzin. Kosa zostaje złapany na dopingu i zwieszony w federacji. Wraca do rodzinnego Ełku na Mazurach. Uzależniony od przeciwbólowych leków pracuje w szemranym klubie nocnym. Nie rozstaje się też z butelką. Nie chce więcej wychodzić na ring. Jednak jak mówi stare, dobre powiedzenie Rockiego Balboa, „każdy zawodnik ma jeszcze jedną, ostatnią walkę do stoczenia”. Kosa skrzyżuje więc rękawice ze swoim głównym oponentem. Najpierw będzie musiał pokonać mrok we własnej duszy.
Oglądaliśmy tą historię już wiele razy. Raz wojownikiem był bokser, innym razem kickboxer, a jeszcze innym zapaśnik. Nie widzieliśmy jej jeszcze w wydaniu polskim. W kilku momentach widać niedoświadczenie reżyserskie Kawulskiego, które rekompensuje jednak ujmującą szczerością i absolutną miłością do MMA. Brak choreografii walk na poziomie wysokobudżetowych hollywoodzkich produkcji umiejętnie maskuje uderzeniami w slow-motion ( brawa za zdjęcia dla Bartosza Cierlicy). Rozbrajający jest też montaż scen treningu wojownika, które swoją popularność zawdzięczają serii o Włoskim Ogierze o nazwisku Balboa. Kawulski przeciąga trening do 20 minut (sic!), wyjątkowo chętnie zwalniając tempo, robiąc zbliżenia na kapiący pot Kosy i pokazując każdy aspekt treningu „twardziela w mazurskich lasach”. Cóż, nie przez przypadek ostatnia scena filmu jest żywcem i bezczelnie przepisana z jednej części „Rockiego”.
Nie gubi reżyser przy tym ciekawej opowieści. Lubos ze swoją hardocorową aparycją jest idealny do roli wojownika o gołębim sercu. Lubos ma kilka chwytających za serce momentów ( emocjonalna scena z bratem). Imponuje też jego fizyczne przygotowanie do roli. Dobrą rolę tworzy lubująca się ostatnio w męskim kinie ( „Kobiety mafii) Aleksandra Popławska, grająca romansującą z Kosą panią weterynarz. Show kradnie jednak ( nie pierwszy raz) Janusz Chabior jako trener Kosy, cierpiący na zespół Touretta. To postać zlepiona ze schematów kina sportowego ( ma nawet melonik), ale w wykonaniu naszego speca od maderfakowania na ekranie dostaje wyjątkowej energii. Zaskakuje też Mamed Khalidov, który albo ma wrodzony aktorski talent, albo się przyłożył do roli, nie popadając w typową dla amatorów sztuczność.
„Underdog” byłby lepszym filmem, gdyby nie wyglądający jak dopisany na siłę wątek z rosyjską mafią. Nie wiem, po co w filmie aspirującym do klasycznego dramatu sportowego wrzucać klimat sensacyjnych filmów Vegi. Ostatecznie Kawulskiemu udaje się uwypuklić istotę sportowej rywalizacji i pokazać na czym polega MMA, choć przez zabawę w kino sensacyjne mam problem ze zrozumieniem finału.
Ciekaw jestem, ile do filmu dołożyło się miasto Ełk. Dawno nie widziałem w polskim kinie tak świetnie skrojonej reklamy turystycznej. Mnie to cieszy. W końcu mieszkam w Olsztynie. Mamed też tutaj z jakiegoś powodu został.
4/6
„Underdog”, reż: Maciej Kawulski, dystr: Next –Film
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/429173-underdog-mocne-meskie-kino-dobra-robota-recenzja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.