Kilka dni temu były mistrz świata Adonis Stevenson przegrał przez nokaut w 11. rundzie z Oleksandrem Gwozdykiemi. Stracił tym samym pas kategorii WBC kategorii półciężkiej. Kanadyjczyk doznał poważnego urazu głowy i trafił w ciężkim stanie do szpitala. Lekarze musieli wprowadzić go w stan śpiączki farmakologicznej.
Bokser trafił do szpitala po walce i ma uszkodzony mózg? Jeszcze kilkanaście lat temu taka informacja nie byłaby specjalnym zaskoczeniem. Każdy wie jak niebezpieczne są sporty walki i co się może wiązać z ich uprawianiem. Dziś informacja wywołała jednak prawdziwy popłoch wśród samozwańczych naprawiaczy świata, pragnących by każdy z nas był w każdym calu bezpieczny. Bezpieczeństwo über alles- zdają się krzyczeć kapłani postępu. Bezpieczeństwo ponad prawo do ryzykowania. Bezpieczeństwo ponad wolnośc do podejmowania ryzyka. Tak zdychają całe cywilizacje.
Lekarz, który udzielił pomocy Stevensonowi powiedział, że boks powinien być zakazany.
Celem boksu jest zadawanie obrażeń przeciwnikowi, często poprzez nokautowanie go do nieprzytomności. To wiąże się natomiast z ryzykiem poważnych urazów głowy
mówi cytowany przez gazeta.pl lekarz Jean Dore. Lekarz dodał, że nie może patrzeć na spoty walki, bo uderzenia w głowie powodują obrażenia bokserów. On jako chirurg mózgu nie może się na to godzić. Portal cytuje też Alaina Ptito, eksperta od urazów mózgu w Montreal University Neurological Institute and Hospital, który również nawołuje do zakazania.
Kiedy kogoś nokautujesz, zasadniczo uszkadzasz jego mózg. Boks powinien zostać zakazany.
przyznał. Czy może potrzeć na obżerających się burgerami grubasów? Czy nie ubolewa nad palącymi papierosy i nadużywającymi alkoholu obywatelami? Na pewno. Czy w takim razie nastepnym krokiem będzie zakaz jedzenia fast foodów?
„Volenti non fit iniuria”. Znacie łacińską maksymę? „Chcącemu nie dzieje się krzywda”- świat dzisiejszy nie tylko zapomniał o tej świętej, dla każdego kto kocha wolność zasadzie. Istotą dzisiejszej cywilizacji jest jej zabicie. To cywilizacja mięczaków. Cywilizacja looserów. Cywilizacja płaczących miernot, chowanych od kołyski w bezpiecznej bańce. Cywilizacja śnieżynek uzbrojona w poprawność polityczną, zabraniającą krytykować każdą ludzką ułomność.
W tej cywilizacji najważniejsze jest bezpieczeństwo. Od przedszkola zachęca się do bezstresowego wychowania dzieci. Bezstresowo ma być też na drogach, więc biurokraci nakazują by produkować samochody o ograniczonej mocy silnika. W końcu bezstresowy ma być też sport. Nawet w polskich szkołach nagradza się dyplomami za 4 miejsce, wbijając dzieciom do głów, że nie rywalizacja i pokonywanie rywala jest czymś negatywnym.
Każdy jest bowiem tak samo ważny w rywalizacji. Nie liczy się wynik, ale sama rywalizacja. Bullshit. Jednak ta promocja miernot, przepraszam, pokrzywdzonych przez los, działa. Działa tak mocno, że teraz pojawiają się głosy by zakazać sportów walki. No bo można sobie kuku zrobić, a tego nie chcemy, nieprawdaż?
Ilekroć kreatorzy Nowego Wspaniałego Świata podsuwają swoje kolejne pomysły na przekucie dusz kolejnych społeczeństw, przypomina mi się jeden film. „Człowiek demolka” z 1996 roku. Opowieść o przeniesionych do przyszłości rywalach ( bandzior grany przez Wesleya Snipesa i gliniarz o twarzy Sylvestra Stallone) to precyzyjny cios w takich ludzi jak kanadyjski lekarz płaczący nad losem boksera, który z własnej woli wybrał życie fightera.
W filmie wyjęci z lat 90-tych twardziele przenoszą się do roku 2032, gdzie rządzi poprawność polityczna, zdrowa dieta i zakaz przeklinania. Społeczeństwo jest rządzone przez totalniaków kontrolujących każdy aspekt życia. Pod płaszczykiem walki z przestępczością zwalcza się wolną myśl i ogranicza tak podstawowe prawa jak jedzenie niezdrowych frytek i hamburgerów. Samochody jeżdżą bardzo wolno, natomiast miasta są dla głównie pieszych. Ba, nawet seks musi być mechaniczno-wirtualny bo wymiana płynów ustrojowych może być szkodliwa dla ludzi. Czy w tym świecie nie ma również sportów walki, bo te mogą szkodzić? Bez wątpienia.
Inni apostołowie libertarianizmu, czyli chłopaki z „South Park” nakręcili cały epizod o szkodliwości futbolu amerykańskiego. Za dużo w nim wstrząsów mózgu. „Sarcasaball” opowiada o tym jak ligę futbolu amerykańskiego zamieniono na ligę Sarcasaballu, gdzie grano balonikami. Cóż, ten kto wpadł na pomysł zorganizowania takiej ligi chciał sarkazmem pokazać absurdalność pomysłów zakazywania niebezpiecznych sportów. Ameryka sarkazmu nie wyczuła.
Obawiam się, że dziś jest gorzej niż w satyrze Treya Parkera i Mata Stone’a. Dziś cała cywilizacja jest budowana wokół niszczenia elementarnej wolności ku czci bezpieczeństwa.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/424272-zakazac-boksu-kolejny-przejaw-cywilizacyjnego-szalenstwa