Rocky did it again! Znów zaszklił mi oczy w rytm nieśmiertelnych dźwięków Billa Conti. Ja bardzo rzadko wzruszam się na filmach. Ostatnie trzy części sagi o „Włoskim Ogierze” dotknęły wrażliwej części mej, na co dzień przepojonej ironią i mizantropią, duszy.
Spin-off serii „Rocky” „Creed” (2015) Ryana Cooglera niespodziewanie wprowadził najsłynniejszą bokserską sagę na zupełnie nowe tory. Młody i uroczo bezczelny afroamerykański reżyser nie tylko nakręcił nowoczesny, podlany tłustymi bitami najlepszego hip-hopu sportowy dramat, ale w doskonały sposób dopełnił historię pięściarza z Filadelfii, którą Sylvester Stallone zdawał się zamykać ostatecznie w 2006 roku w świetnym „Rocky Balboa”. „Creed” odniósł wielki sukces. Stallone za rolę chorego na raka Rockiego, trenującego syna swojego tragicznie zmarłego przyjaciela Apollo Creeda dostał nominację do Oscara ( pierwszą od czasu oryginalnego „Rockiego” z 1976 roku) i zgarnął Złotego Globa.
Zgodnie z logiką serii o Rockym „Creed 2” powstać po prostu musiał. Tym razem Stallone maczał palce w scenariuszu. Na stołku Cooglera usiadł Steven Caple Jr., godnie zastępując wschodzącą w Hollywood gwiazdę reżyserii. Nie tylko nie zepsuł idealnie skonstruowanego patentu na dopełniający jedną z najlepszych sag w historii kina spin-off, ale doskonale zagrał na wszystkich elementach, które fani Rockiego kochają.
Adonis Creed ( Michael B. Jordan) zdobywa upragnione mistrzostwo świata wagi ciężkiej. Ma narożniku Rockiego ( Sylvester Stallone), który wygrał pojedynek z nowotworem. Oświadcza się ukochanej Biance (Tessa Thomson) i przeprowadza się do Los Angeles, gdzie przed laty królem bokserskim był jego ojciec Apollo. Nie może jednak znaleźć spokoju. Wciąż żyje w cieniu ojca. Wyzwanie rzuca mu na dodatek głodny sukcesu Rosjanin Victor Drago (Florian Munteanu)- syn Ivana Drago ( Dolph Lundgren). Ten sam ruski potwór zabił Apolla na ringu w pamiętnej walce pod koniec lat 80-tych. A więc klasyczne retro kino zemsty w duchu epoki VHS? Nic z tych rzeczy.
Ivan Drago jest najciekawszą i najbardziej poruszającą postacią „Creed 2”. Stallone wszystko co miał do powiedzenia o starzejącym się Rockym powiedział w poprzednim filmie ( choć tutaj mamy chwytający wątek jego relacji z synem). Adonis Creed przechodzi typową dla filmowego sportowca drogę. Musi pokonać własne demony i wyrwać się z cienia swojego ojca. Jego postać jest niemal skopiowana z „Rocky III”, czego twórcy nie ukrywają. Balboa co chwila przypomina podopiecznemu, że przechodził te same rozterki.
Ivan Drago nabrał jednak ludzkich cech. W podszytym reaganowską propagandą „Rocky IV” był sowiecką maszyną do zabijania. Był to człowiek posąg faszerowany sowieckimi medykamentami i kłamstwem. Sowiecki czołg ze stali zmiótł na jankeskiej ziemi jej symbol. Ostatecznie został pokonany przez Balboę. W Moskwie i na oczach Gorbaczowa. Rocky zapłacił za to wielką cenę. Nigdy nie pozbierał się zdrowotnie. Pozostał jednak w ojczyźnie ikoną. Ivan został natomiast odrzucony przez Związek Radziecki. Opuściła go żona ( Bridget Nielsen powraca do roli zimnej jak Syberia Ludmiły Drago!) i odtrącił lud. Zamieszkał w obdrapanym blokowisku na Ukrainie. Jego zemstą jest syn. To on ma zmieść kolejnego Creeda. To on ma przypomnieć Rockiemu o największej życiowej porażce, gdy nie uratował przyjaciela.
Rozmowa Drago z Rockym po 30 latach to emocjonalna bomba. Dwóch gladiatorów staje oko w oko. Tym razem za plecami swoich wychowanków.
Ojcostwo to ważny element „Creed 2”. Poruszany przez Stallone w dwóch ostatnich filmach serii „Rocky”, tutaj wybrzmiewa odpowiednio mocno. Adonis, Rocky i Drago- wszyscy muszą dojrzeć do odpowiednich relacji ze swoimi dziećmi. To męska relacja. Szorstka. Trudna. I dlatego tak cholernie wzruszająca facetów. Przynajmniej piszącego te słowa.
„Creed 2” wygląda jak ostatecznie zakończenie sagi. Rocky Balboa oddaje rękawice. „Teraz twoja kolej”- mówi Adonisowi. Odzyskuje spokój. Piękne zamknięcie jednej z najlepiej napisanych postaci popkultury. Postaci przypominającej nam, że nie jest istotne ile razy padniemy na deski. Ważne, ile razy się z nich podniesiemy i będziemy walczyć dalej.
5,5/6
„Creed 2”, reż: Steven Caple Jr, dystr: Forum Film Poland
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/422566-creed-2-wspaniala-opowiesc-nie-tylko-o-boksie-recenzja