W zgiełku miasta są jednocześnie wszechobecne i niedostrzegane, jak gołębie: ogłoszenia o zaginionych kluczach, torebkach, psach, kotach i ludziach. Jeśli nakleić je na słupie latarni, dolna część ogłoszenia, wystrzyżona w wąskie pionowe paski, żeby łatwiej było oderwać fragment z numerem telefonu, będzie skręcać się od wilgoci i szeleścić jak sukienka tutu. Jeśli zabezpieczyć zdjęcie (jak robi wielu) kawałkiem plastiku, po kilku dniach twarz za celofanowym całunem niebezpiecznie zajdzie mgłą. Jeśli nawet nie żałować kleju, prędzej czy później ludzka albo ptasia wrona oderwie pierwsze pojedyncze, ukośne pasmo.
Wojciech Niedzielko przez tuzin lat fotografował takie ogłoszenia: wołania o pomoc, o portfel, o psa rozwieszane na przystankach i narożnikach ulic; proroctwa samotności, samą ziarnistą prawdę życia, która nie ma szans trafić do żadnych mediów na glansowanym papierze.
Można czytać jego album jak „dokument socjologiczny”: opowieść o światłach i niebezpieczeństwach wielkiego miasta („wyszedł ze stacji metra Służew, ubrany był w czarną matową kurtkę”), o wierności („kot musi codziennie przyjmować kroplówki”), o tych, którzy zatrzymali się w czasie i dziś zagląda do nich już tylko pani z MOPS, sąsiadka, może ksiądz: „kobieta jest w pierwszej grupie niepełnosprawności, shizofremia, włosy po szyje czesane w kitkę”. Entuzjaści „typo-polo”, samorodnej grafiki użytkowej, będą mieli używanie: te wszystkie słowa pisane wersalikami, trzy wykrzykniki na końcu zdania, stare zdjęcia tracące w kolejnym kopiowaniu resztki konturów, taśma klejąca zwijająca się w brudne spirale jak ironiczna aluzja do wstążki („wyszła w czarnych butach Nike z różowym błyszczącym znaczkiem, ma 19 lat i bardzo jasne blond włosy”). Zdania, które mogłyby rywalizować z legendarnym, niesłusznie przypisywanym Hemingwayowi „Na sprzedaż: dziecięce buciki, nieużywane” tylko są gorzej wystylizowane, bo nie wycięto przymiotników – może, żeby zachować kolory, które znikają na ksero.
Ale tak naprawdę ten album to po prostu lustro, w którym odbija się nasza bezradność. Wojciech Niedzielko, smutny król z aparatem fotograficznym, stawia je przed nami, żebyśmy przez chwilę odwrócili wzrok od billboardów sieci komórkowych i siłowni, które obiecują nam fałszywą wieczną młodość i zobaczyli: oto człowiek, trzeci dzień szuka sznaucera o siwym pysku.
Wojciech Niedzielko, „Zaginieni / Missing 2006-2017”, Edition Haus Am Gern & Nieporęcka, 2018,
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/416792-zaginal-kot-o-albumie-wojciecha-niedzielki