Zaczyna się od słów. Z pozoru czysto werbalnych i nieszkodliwych wyzwisk. Prędko są one coraz radykalniejsze. Następuje porównywanie oponenta politycznego do zdrajców ojczyzny i totalitarystów spod czerwonej i brunatnej banderoli. Następnym etapem jest odczłowieczanie.
Porównuje się go do zwierząt, które łatwiej fizycznie skrzywdzić niż człowieka. Jednak krzywda wyrządzana zwierzakom wciąż wzbudza złe skojarzenia. Ba, w kinie o wiele łatwiej jest widzom oglądać śmierć ludzi niż zwierząt. Swoje zrobiły animacje dla dzieci, które uczłowieczyły zwierzaki. Dlatego tak powszechne jest sprowadzanie człowieka do formy robactwa. Wtedy już można zdeptać oponenta bez żadnego oporu. Robactwo jest obrzydliwe. Cuchnące. To stara jak świat metoda. Najgorsze reżimy zostały zbudowane na dokładnie takim odczłowieczaniu jednostki.
Nasza plemienna wojna i przeklęta polaryzacja podkręcana przez cynicznych partyjnych macherów , wchodzi w wymiar bardzo niepokojący. Piszę to bez egzaltacji. Naprawdę mnie przeraża stopień pogardy dla przeciwnika politycznego. W ostatnich tygodniach spędzałem wiele czasu z ludźmi o poglądach radykalnie różnych od moich ( również skrajnie lewicowych) i ani razu nie doszło między nami do okazania sobie braku szacunku. Mam kolegów o poglądach lewackich. Mam przyjaciela homoseksualistę. Dlaczego my możemy ze sobą rozmawiać normalnie w czasach tak radykalnej polaryzacji? Bo jesteśmy ludźmi ze świata filmu i łączy nas miłość do sztuki?
To chyba coś więcej. To jednak na oddzielny elaborat.
Jednak skoro już jesteśmy przy filmie, to pragnę zwrócić uwagę na ważną premierę na Netflixie. „22 lipca” Paula Greengrassa to niemal dokumentalna relacja z masakry przeprowadzonej przez Adreasa Brevika w 2011 roku w Norwegii. Brevik dokonał dwóch zamachów terrorystycznych. Pierwszy był wymierzony w siedzibę premiera Norwegii, w którym zginęło 8 osób. Drugi był już rzezią totalną. Brevik popłynął na wyspę Utøya, gdzie miał miejsce obóz młodzieżówki Partii Pracy i z zimną krwią zastrzelił 69 osób. 33 ranił, masakrując ich ciała i psychikę. Na całe życie.
On sprawiedliwej kary nie dostał. Norwegia to kraj zbudowany na pięknoduchostwie liberalnych prawników, gdzie nawet bezwzględne dożywocie zostało wyeliminowane z kodeksu karnego. Brevik dostał więc 21 lat w ekskluzywnej ( jak na standardy nawet USA) celi, gdzie może spędzić więcej czasu jeżeli nadal będzie zagrożeniem dla społeczeństwa.
Brevik to samozwańczy obrońca zachodniej cywilizacji ( a raczej tego, co przez nią rozumie), nazywający się templariuszem. Jego manifest, który miał posłużyć do ogólnoeuropejskiej rewolucji jest nacjonalistycznym bełkotem człowieka nie widzącego sprzeczności między konserwatyzmem a hitlerowskim pozdrowieniem, jakie serwował w sądzie. Od czego wzięło się szaleństwo młodego Norwega?
**Od pogardy dla oponentów. Paul Greengrass ma na swoim koncie wstrząsający „Lot 93” opowiadający o porwaniu jednego z samolotów 11 września 2001 roku. Potrafi budować fabułę z precyzją dokumentalisty, choć jego „22 lipca” nie ma siły podobnego „Słonia” Gusa Van Santa. O tym napiszę w oddzielnej recenzji filmu. Greengrass podkreśla jednak doskonale to, co kryło się za zbrodnią Brevika.
To nienawiść. Czysta, demoniczna wręcz nienawiść do wroga. Marksiści, liberałowie, feministki i elita- te słowa filmowy Brevik wypowiada z absolutną pogardą na ustach. Wykrzykuje je strzelając w głowy dzieciom. Inni krzyczą dziś faszyści, naziści i agenci Watykanu. Z tą samą nienawiścią w oczach.
„Uderzyłem w wasz najczulszy punkt”- mówi zeznając. Jak bardzo trzeba nienawidzić wroga by zabić jego dziecko? Brevik dokonał tego w masowej skali. Nie ukrywał, że zabija dzieci za „grzechy” rodziców, którzy zmienili Norwegię w multikulturalny kraj. Brevik nie jest robotem i musiał mieć ludzkie odruchy strzelając do niewinnych nastolatków. Musiał te dzieci jakoś nazwać.
Musiał je sprowadzić do poziomu nie człowieka, ale właśnie znienawidzonego „czegoś”. W jego przypadku był to mały marksista i liberał. To samo robią przecież agresywni islamiści ( Brevik jest taki sam, jak ci których nie chce widzieć w Europie), którzy mordują również dzieci określane „niewiernymi”. To samo robili naziści z Żydami, a komuniści z burżujami.
Najpierw była jednak propaganda. Słowa. Odczłowieczenie. Obejrzyjcie „22 lipca” by się przekonać, jakie może być następstwo takiego traktowania oponentów ideowych. I piszę to o obu stronach politycznej barykady. Mało mnie obchodzi, kto zaczął mowę nienawiści. Teraz obchodzi mnie, kto ją pierwszy skończy. W Polsce żadna masakra się nie zdarzy? Mord polityczny i samospalenie w ostatnich latach miały już miejsce. A oni nadal bawią się tymi zapałkami, stojąc już od dawna w kałuży benzyny.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/416698-odczlowieczenie-oponenta-ideowego-ma-zawsze-ten-sam-final
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.