Od nakręcenia „Pasji” Mela Gibsona minęło 14 lat. Jak widać, potrzeba kolejnych 114 lat, by chrześcijanie się nauczyli, jak się robi ewangeliczne kino według najlepszych wzorców. Twórcy „Samsona” mieli jednak jeszcze większe ambicje niż Gibson, gdyż zamarzyli sobie epickie kino sandałowe rodem z lat 50.
Cóż, z „Ben Hurem” ma „Samson” wspólnego tyle, ile krzesło z krzesłem elektrycznym. Od pierwszej minuty tego „widowiska” można się czuć rażonym prądem. Poraża zarówno infantylizm tej produkcji, jak i brak jakiegokolwiek zażenowania twórców własnym dziełem. A przecież Samson to fascynująca postać biblijna. Heros o nadludzkiej sile, gołymi rękoma zabijał lwy, oślą szczęką pokonał całą armię, został pogromcą Filistynów. Jednocześnie jego historia wpisuje się w przypowieść o talentach danych przez Boga. Talentach zmarnowanych przez ludzkie ułomności. Miłosne uniesienia z Dalilą okazały się dla niego destrukcyjne. Ileż wspaniałych dzieł literackich, malarskich i muzycznych historia Samsona z Księgi Sędziów zainspirowała! Szkoda, że nie udało się natchnąć twórców tej dziecinnej czytanki dla przedszkolaków. Już pal licho, że rażą w oczy te wymuskane ubrania, białe zęby, czyste paznokcie i sztuczne brody mieszkańców Gazy. Można nawet jakoś przeboleć biegającego w rytm muzyki z kreskówkowego „Robin Hooda” Samsona (Taylor James) z głupawym uśmieszkiem i kuriozalną rolę Billy’ego Zane’a (tak, chodzi o tego amerykańskiego Deląga).
Film wyprodukowali twórcy trylogii „Bóg nie umarł” i „Sprawa Chrystusa”. O ile protestancka ckliwość, prostolinijność i religijna cukierkowatość pasują do stylistyki christian movies, o tyle tradycja hollywoodzkich biblijnych widowisk wymaga już zupełnie innego podejścia. Rozumiem, że nie każdy może być Cecilem B. DeMille’em, ale nie można do tak wielkich widowisk dopuszczać reżyserów bez warsztatu. To film robiony z czystego serca, przez wierzących chrześcijan. Co jednak z tego, skoro jego irytująca ckliwość wkurza nawet widza wierzącego?
2/6
„Samson”, reż. Bruce McdoNald, dystr. Konrad Media
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/408348-samson-czyli-jak-nie-robic-kina-biblijnego-recenzja