PRL. Środek lat 80. Mroczne lata Polski przetrąconej przez Jaruzelskiego. W małym i zapomnianym mieście gdzieś na południu Polski dochodzi do brutalnego podwójnego morderstwa. Zarznięci (dosłownie) zostają: młoda prostytutka i miejscowy komunistyczny kacyk. Milicja szybko łapie mordercę. Ma nim być zazdrosny konkubent prostytutki. Nic się jednak w tej sprawie nie klei. Widzi to młody, gniewny i ideowy (jednocześnie syn komunistycznego działacza) dziennikarz Piotr (Dawid Ogrodnik), który uciekł na prowincję przed układami w Krakowie. On ma „parę”, by grzebać przy tajemniczym morderstwie. Nie chce tego robić wypalony i szykujący się do wyjazdu z Polski dziennikarz Witold (Andrzej Seweryn). Cynik z przetrąconym przez system kręgosłupem zostaje jednak wciągnięty w mroczne wydarzenia, gdy okazuje się, że sprawa może dotyczyć jego bliskich przyjaciół.
Słowo „rojst” oznacza bagno. Bagnem jest cały świat pokazany w tym intrygującym i wciągającym serialu. Serial Jana Holoubka jest w dużej mierze zbudowany ze schematów. Zgorzkniały i niedogolony dziennikarz zderza się z wersją siebie z młodości. Z ciemnych uliczek wychodzą „nieznani sprawcy”, którzy najpierw ostrzegają ofiary straszno-śmiesznym monologiem, podkreślającym, jak złymi i psychopatycznymi typkami są. „Rojst” to kino gatunkowe, więc ograne chwyty nie tylko nie przeszkadzają, lecz również nadają serialowi niezbędnego klimatu. Wyblakłe kolory, tajemniczy las i pełni goryczy bohaterowie – przypomina to skandynawskie kryminały. Twórcy jednak sprawnie podlewają wszystko peerelowskim sosem. Co ważne, robią to bez infantylnej nostalgii (tutaj nawet Peweksy są wyjątkowo tandetne) obecnej nieraz w filmach osadzanych w PRL. Scenariusz pierwszych dwóch odcinków jest wolny od wielkich logicznych dziur i naiwnych rozwiązań.
Choć wiele tutaj znaczonych kart, znanych kinomanom rozwiązań, to udaje się twórcom utrzymać napięcie. Czego więcej chcieć od kryminału? Doprawdy perwersyjna była decyzja, by obsadzić w rolach starego i młodego dziennikarza, którzy tworzą relacje mistrz– uczeń albo nawet ojciec–syn, aktorów grających ojca i syna w „Ostatniej rodzinie”. Obaj są tutaj zupełnie inni niż w historii Beksińskich. Nie stracili jednak wyjątkowej ekranowej chemii. Czy utrzymają ją do końca serii? Czy komplikujący się z każdym odcinkiem scenariusz nie wypadnie z torów? Przypadek nierównego „Paktu” i bardzo dobrej dopiero w drugim sezonie „Watahy” z konkurencyjnego HBO dowodzi, że po dwóch odcinkach trudno na to pytanie odpowiedzieć. Daję jednak produkcji wielki kredyt zaufania.
„Rojst” dostępny od 19 sierpnia na Showmax.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/408346-rojst-rasowy-kryminal-zatopiony-w-klimacie-prl-recenzja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.