Zaskakują was nasi celebryci, którzy mówią szyfrem w domu w obawie przed Kaczyzmem? Zaskakują was poważni profesorowie, którzy budują już ( informując o tym w mainstreamowej, wysokonakładowej prasie) struktury państwa podziemnego w walce ze straszliwym reżymem rządzącym Polską?
Mnie nie zaskakują specjalnie, choć stopień postępującego oszołomstwa naszych elitek zaskakuje swoim galopowaniem. No, ale skoro już kilka tygodni po demokratycznie wygranych wyborach przez kaczystowski reżym, który robi IV rozbiór Polski ( jak informuje mainstreamowa i wysokobudżetowa prasa) mówiono, że narodził się nowy Hitleromussolini, to trudno się dziwić, że dziś brakuje naszym demokratom argumentów.
No bo lud na ulice masowo nie wychodzi Ba, nawet młodzież woli siedzieć na plażach, Placu Hipstera i na koncertach. Dopóki reżym nie zabierze im Instagrama walki nie będzie. No, ale lud wiadomo, że jest skretyniały. Nie rozumie dziejowej konieczności odsunięcia Kaczora tam, gdzie miejsce Orbana i nowo wybranych władz w Italii.
Liberalna arystokracja, która straciła władzę nad duszami mas załamuje ręce nad geopolitycznymi przetasowaniami, a jej polski oddział buduje struktury podziemne i bohatersko krzyczy już prawie CHWDP do policji.
Moher ma dziś nowe barwy.
No, ale nie o oszołomach z marszów antypolicyjnych dziś jest tekst. Otóż postępy postępów mają nowe oblicze w Los Angeles, gdzie powstaje partyzantka przeciwko strasznemu dyktatorowi Trumpowi Donaldowi, którego w ostatnich sondażach popiera coraz więcej…Latynosów.
Otóż ten popierany przez połowę Amerykanów ( choroba rednecków dotyka kolejnych ludzi czy sondaże skręcone?), w tym wielu Latynosów i Afroamerykanów rasistowski dyktator, doprowadził do powstania arcyciekawej sztuki teatralnej.
Teatr w Los Angeles wystawia „Dziennik Anny Frank”. Klasyka? W bardzo posmodernistyczno-nowoczesno- antytrumpowsko-kaczystowsko-orbanowsko zacofanym sosie. Żydowska dziewczyna zamordowana przez nazistów będzie, uwaga, Latynoską, a naziolami będą źli ludzie z ICE (Służby Imigracyjne i Celne USA). Tak, tak drogi czytelniku. Nie przewidziało ci się. Sztukę reżyseruje Stan Zimmerman ( Roseanne) i zadebiutuje ona we wrześniu. Twórcy przekonują, że sztuka została zainspirowana historią Żydówki, która ukryła w swoim domu Latynoskę i jej dwie córeczki, których mąż został deportowany przez ICE.
Zrównywanie nielegalnych Latynosów do mordowanych w obozach koncentracyjnych Żydów? Nie, to wcale nie jest antysemityzm i banalizacja wyjątkowości Holokaustu. Wcale! No, ale teraz można Latynosów popierających Trumpa porównać do kapo w obozach koncentracyjnych. Wyobraźnia jest nieograniczona, a umysły rozwydrzonych dzieciaków z lewicy, którym zabrano zabawki tak zblazowane, że pewnie niebawem zaczną używać argumentu Ad Hitlerum…a nie zaraz. Przecież cały tekst jest o tym. Skoro już Hitler się pojawił, to co po nim?
Cóż, chłopaki z South Park znów robili to, zanim to było modne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/406603-anna-frank-jako-latynoska-imigrantka-w-teatrze-w-la