Obszary uznane za pomnik historii oraz wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO powinny być absolutnym priorytetem służb konserwatorskich. Przykład Krakowa pokazał słabość tego nadzoru
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Magdalena Gawin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego oraz Generalny Konserwator Zabytków.
W ostatnich dniach podjęła Pani decyzję o skierowaniu wniosku o odwołanie małopolskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków Jana Janczykowskiego. Czy możemy poznać szczegóły tej decyzji?
Sprawa jest bardzo poważna i wynika z oceny merytorycznej pracy wojewódzkich konserwatorów zabytków, która jest zadaniem Generalnego Konserwatora Zabytków. Ma ona złożony charakter. Składają się na nią m.in. kwestie związane z efektywnością działań (liczba wydawanych decyzji, ich jakość i skuteczność ochrony w ramach nadzoru), a także ocena współpracy z delegaturami oraz samorządowymi konserwatorami. Rzeczywiście merytoryczna ocena pracy małopolskiego konserwatora w ostatnim czasie, a zwłaszcza problemy konserwatorskie na terenie Zakopanego i Krakowa – nie pozostawiły mi wyboru.
Dotychczas inicjatywa odwołania należała do wojewody.
To prawda, jednak po nowelizacji ustawy o ochronie zabytków i ochronie nad zabytkami, która weszła w życie we wrześniu 2017 roku, wzmocniona została funkcja nadzorcza Generalnego Konserwatora Zabytków. Do tej pory inicjatywa odwołania wojewódzkiego konserwatora zabytków należała do wojewody. Obecnie z wnioskiem występuje Generalny Konserwator Zabytków, który dokonuje okresowej merytorycznej oceny pracy wszystkich wojewódzkich konserwatorów. Muszę dodać, że przekazanie służb konserwatorskich pod zwierzchnictwo merytoryczne Generalnego Konserwatora Zabytków było postulatem środowisk konserwatorskich i gremiów akademickich już od kilkunastu lat. Przez ostatnie lata nie udało się to nikomu, nam się to udało.
Wróćmy jednak do uzasadnienia odwołania Jana Janczykowskiego.
Po pierwsze, konserwator – mimo mojej wyraźnej prośby z marca 2017 roku – nie doprowadził do poprawy sytuacji w Zakopanem. Wpisanie najcenniejszych obiektów zabytkowej zabudowy Zakopanego jest najpilniejszym zadaniem i należy to do wyłącznej kompetencji Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Indywidualny wpis do rejestru (tzn. wpis obiektu, nie obszaru) otwiera możliwość występowania o dotacje, gwarantuje służbom konserwatorskim instrumenty nadzoru nad stanem zachowania obiektów, ale również daje podstawę do zmiany ustaleń miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. To zaś wymaga prowadzenia spójnej, przemyślanej polityki konserwatorskiej na poziomie lokalnym. Tymczasem konserwator w ciągu 1,5 roku był w stanie dokonać zaledwie 3 wpisów, w tym tylko jednego wpisu indywidualnego i wszcząć jedynie 5 kolejnych postępowań.
To rzeczywiście zadziwiające, skoro w gminnej ewidencji zabytków Zakopanego znajduje się ponad 1300 obiektów zasługujących na zachowanie. A sprawa Stradomia? Tam deweloper wznosi wielkie apartamentowce, a stan zabezpieczenia archeologicznego na terenie budowy budzi wiele wątpliwości. Jakie są zarzuty w odniesieniu do tej sprawy? Konserwator utrzymuje, że nie ma sobie nic do zarzucenia.
Zaczęliśmy badać sprawę inwestycji przy ul. Stradomskiej w Krakowie w kwietniu. Już jednak w grudniu 2017 roku, działając wyprzedzająco, na spotkaniu w Departamencie Ochrony Zabytków w Warszawie, zobowiązaliśmy konserwatora do szczególnej staranności w tej sprawie. Przypomnę to teren znajdujący się 800 metrów od Wawelu objęty wpisem do rejestru zabytków, który jest na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO i będący Pomnikiem Historii. Niestety, zebrana w toku czynności wyjaśniających dokumentacja wskazała na poważne wątpliwości co do prawidłowości działań konserwatora. Było to podstawą do wszczęcia przez nas postępowań o stwierdzenie nieważności trzech decyzji z uwagi na rażące naruszenie prawa.
Czy postępowania te zostały zakończone?
Są one w toku. Sprawa się nieco skomplikowała proceduralnie, ponieważ 26 lipca pełnomocnik dewelopera przesłał do nas wniosek o umorzenie naszych postępowań.
Dlaczego?
Okazuje się, że 18 lipca małopolski konserwator pan Jan Janczykowski uchylił badane przez nas decyzje. Co więcej, dokonał tego na wniosek inwestora złożony 11 lipca, czyli w momencie, w którym konserwator, jak i pełnomocnik inwestora, mieli już pełną wiedzę o tym, że wszczęte zostały przez nas postępowania o stwierdzenie nieważności. Można odnieść niestety wrażenie, że wydane przez konserwatora w tym trybie rozstrzygnięcia w ciągu zaledwie 5 dni roboczych i to na wniosek inwestora, to próba uniknięcia odpowiedzialności za nieprawidłowości związane ze sposobem prowadzenia badań archeologicznych na terenie inwestycji wartej kilkadziesiąt milionów złotych. Ta okoliczność ostatecznie zaważyła o skierowaniu wniosku o odwołanie małopolskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków.
Jak możemy uniknąć w przyszłości takich przykładów jak w Stradomiu?
Obszary uznane za pomnik historii oraz wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO powinny być absolutnym priorytetem służb konserwatorskich. Przykład Krakowa pokazał słabość tego nadzoru – dotyczy to zarówno powołanej do tego komórki w Narodowym Instytucie Dziedzictwa, jak i działalności organów ochrony zabytków. Z tego powodu zleciłam opracowanie nowego mechanizmu monitoringu nad tymi obszarami, który chciałabym przedstawić we wrześniu do akceptacji członkom Rady Ochrony Zabytków. Nie możemy tolerować sytuacji, w której pracownicy Narodowego Instytutu Dziedzictwa, który w celach statutowych ma monitorowanie stanu zachowania pomników historii oraz miejsc światowego dziedzictwa, przyjmują, że dowiedzieli się o inwestycji z pisma Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego z końca maja 2018 roku, podczas gdy prasa opisywała ten problem od wielu tygodni. Nie przyjmuję takiej argumentacji. Tego typu przerzucanie się odpowiedzialnością to przykład impossibilizmu urzędniczego. Zapewniam, że to się zmieni.
Czy może to prowadzić do spowolnienia inwestycji na terenach historycznych miast?
Absolutnie nie. Sprawa badań archeologicznych na krakowskim Stradomiu ujawniła jak istotny jest problem zapewnienia właściwego przebiegu tego rodzaju prac. Dynamiczny rozwój inwestycji budowlanych, zwłaszcza na terenach historycznych miast, wymaga właściwego rozpoznawania i dokumentowania nieodnawialnych zasobów dziedzictwa archeologicznego. Nie jest to więc bariera dla wspomnianej działalności inwestycyjnej oraz rozwoju miast. Trzeba jednak pamiętać, że specyfika dziedzictwa archeologicznego powoduje konieczność stosowania różnych strategii i prewencji ochrony badań. Wymaga to jedynie podniesienia standardów dla inwestycji na terenach miast historycznych oraz zapewnienia właściwego nadzoru konserwatorskiego. Nasze ministerstwo rozpoczęło już konsultacje ze środowiskiem archeologów w celu wypracowania kierunków zmian legislacyjnych, jeśli chodzi o zakres ochrony dziedzictwa archeologicznego. Niebawem planujemy organizację kolejnego spotkania i sprawa Stradomia na pewno będzie przedmiotem pogłębionej analizy w tym gronie.
Pozostaje zatem zapytać, kto zostanie przyszłym małopolskim wojewódzkim konserwatorem zabytków. Czy ma Pani już swojego kandydata?
W środowisku krakowskich konserwatorów i architektów jest wielu wybitnych specjalistów. Uważam jednak, że Kraków wymaga szczególnej troski państwa i istotnego wzmocnienia funkcjonujących służb konserwatorskich. Zależy mi na tym, aby proces wyłaniania był maksymalnie transparenty. Stąd zdecydowałam, aby proces wyłonienia kandydata i skierowania mojego wniosku do wojewody, został poprzedzony konkursem.
Rozmawiał: Grzegorz Górny
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/406542-gawin-musialam-odwolac-malopolskiego-konserwatora-zabytkow