Jest jakiś tajemniczy mrok pojawiający się w życiu tych, którzy bawią miliony ludzi na całym świecie. Kryją się za maskami. Chowają swoje lęki za wystudiowanym uśmiechem. Z pietyzmem konstruowanym żartem. Uzależniają się od oklasków. Pracują na największych obrotach z jedną myślą: muszę być zabawny. Muszę dawać radość swoim fanom. Otchłań ich jednak pochłania.
Smutni klauni. Tak wielu z nich to w rzeczywistości smutni klauni z silną depresją. Część z nich potrafi swoją chorobę przekuć w komedię. Woody Allen robi to całą swoją karierą. Larry David i inni standuperzy opowiadają o niej podczas występów. Owen Wilson, Sarah Silverman, David Letterman – lista jest naprawdę długa. Jim Carrey obnażył demony swojego umysłu w wybitnym dokumencie „Jim and Andy”, w którym zobaczyliśmy, jak autodestrukcyjnie złączył się z autystycznym komikiem Andym Kauffmanem. Carrey zmaga się z depresją i mrokami własnej duszy zupełnie otwarcie. Jakoś sobie radzi jako najsmutniejszy klaun dzisiejszej popkultury. Robin Williams sobie nie poradził. Popełnił samobójstwo 11 sierpnia 2014 r. Co pchnęło do tego wstrząsającego świat czynu ikonę telewizji lat 70. („Mork i Mindy”)? Jak mógł to zrobić zdobywca Oscara („Buntownik z wyboru”), który tworzył wybitne komediowe i dramatyczne role u największych światowych reżyserów (Gilliam, Van Sant, Weir, Levinson, Spielberg, Coppola)?
Robin Williams był przez dekady królem komedii. Osiągnął to nie jak bezwzględny Rupert Pupkin z filmu Martina Scorsese „Król komedii”, ale jako porządny, przyjazny gość, wzbudzający powszechną sympatię. Był jednak kimś więcej niż uwielbianym komikiem. Nawet w słabszych filmach jego postacie miały specyficzną głębię. Nie tylko bawił, jak w zupełnie niepoprawnych politycznie stand-upach, lecz także wzruszał i przerażał w thrillerach („Bezsenność”, „Zdjęcie w godzinę”).
Co stanęło za jego decyzją o samobójstwie? Czy zdiagnozowanie ciężkiej choroby? Czy nieudany powrót do telewizji po dwóch dekadach („Przereklamowani”)? A może właśnie długotrwała depresja i konsekwencje dawnych problemów z narkotykami oraz alkoholem? Zrealizowany przez twórczynię słynnego „Roman Polański: Ścigany i pożądany” Marinę Zenovich dokument „Robin Williams: Come Inside My Mind” to poruszający obraz życia i twórczości aktora. Opowiedziany błyskotliwie zebranymi z różnych wywiadów słowami samego Williamsa i doprawiony wypowiedziami jego przyjaciół zarówno ze świata show-biznesu, jak i z życia prywatnego. Reżyserka bez taniej sensacji i żerowania na tragedii prowadzi nas w zakamarki umysłu Williamsa. Nie do końca je odkrywa. Nie rozwiązuje kilku kluczowych kwestii. Ale zadaje ważne pytania i daje widzowi możliwość interpretacji wynurzeń samego Williamsa. Mocna i poruszająca historia.
5/6
Film dostępny od dziś na HBO GO i HBO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/404002-robin-williams-come-inside-my-mind-recenzja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.