Jestem za stary, żeby być sędzią. Ale jestem dość młody, by śpiewać.
-powiedział Mick Jagger po polsku, podczas koncertu „Rolling Stones” na PGE Narodowym w Warszawie. Czy to odpowiedź na apel Lecha Wałęsy, by ikona rocka odniosła się do „łamania w Polsce demokracji”.
Czy jego słowa „byliśmy tu w 1967 r. Pomyślcie, ile osiągnęliście od tego czasu. Niech Bóg będzie z wami” odnoszą się do tego, że Polska jest demokratycznym i wolnym państwem, o czym niektórzy zapominają? Czy może chodzi o to, że wraca komunizm w wydaniu narodowym i Polacy powinni pamiętać jaki był to system?
No i co z tymi sędziami? Czy Mick Jagger, ikona buntu przeciwko wymiarowi sprawiedliwości, systemowi, zachodnim wartościom etc., z pozycji moralnego autorytetu mówi nam, że sędziowie w pewnym wieku powinni odejść na emeryturę? Czy może zwraca uwagę, że władza nie powinna ich tam odsyłać?
Pomyślmy co nam ma do powiedzenia w sprawie reformy ( albo niszczenia jak chcą niektórzy) wymiaru sprawiedliwość w Polsce Mick Jagger? Co takiego antysystemowy symbol nowego świata budowanego na ideach pokolenia 68 ma do powiedzenia w sprawie ustawy o wieku emerytalnym sędziów Sądu Najwyższego w Polsce? Czy uważa, że polska Konstytucja daje prawo ustawie na regulowanie wieku emerytalnego sędziego SN, czy może polska Konstytucja zabrania tego robić i prezydent RP łamie prawo?
Hmm, powiedz Mick co o tym sądzisz? Czy zgadzasz się z Bono przestrzegającym przez faszyzmem w Polsce? A może jednak uważasz rację ma ekipa rządząca Polską? To szalenie ważne, co masz do powiedzenia w tej kwestii Mick. Prawica medialna zdaje się krzyczeć, że wypiąłeś się na apel naszego noblisty co sam pokonał komunizm. Natomiast media lewicowo-liberalne pieją z zachwytu, że Mick Jagger dał popalić Kaczorowi. Jak było naprawdę?
Mało mnie to obchodzi. Kocham muzykę Stonesów. Wychowałem się na niej. Podziwiam Micka Jaggera, natomiast Keith Richards to jeden z moich idoli. Jednak naprawdę mam wiadomo gdzie, co Mick Jagger ma do powiedzenia nie tylko o polskim sądownictwie, ale nawet o sytuacji geopolitycznej świata. Mick Jagger jest artystą i jego zdanie w sprawach poza artystycznych jest dla mnie mało istotne. Ani jego poparcie dla Orbana, Trumpa i Kaczyńskiego, ani uznanie ich przez niego za nowych Hitlerów w żaden sposób nie zmienia mojego postrzegania twórczości Stonesów.
Wiem, że moje słowa to wołanie na puszczy. Artyści i, o zgrozo!, celebryci stali się dziś autorytetami w każdej dziedzinie. Są autorytetami moralnymi ( Mick wybucha teraz rechotem), geopolitycznymi i…A zresztą co się będę ograniczał: są autorytetami od absolutnie wszystkiego. Cóż, są bogami. Złotymi Cielcami postawionymi w miejscu Boga. Czy to jest może jakaś forma neopogaństwa, czy może to jest jakaś forma neopogaństwa? Odpowiedź znajdziecie w pytaniu.
Ps. Wielki szacun dla Micka Jaggera, który jednym zdaniem koncertowo wszystkich rozegrał.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/403068-a-co-mnie-obchodzi-zdanie-micka-jaggera-o-sedziach