Jasne, że mnie zaskoczyła akcja zaklejania logo mediów publicznych znaczkiem TVN. Zaskoczyło mnie to, że nie był to żaden prawicowy trolling ani kabaretowy skecz. Oni na serio postanowili zaklejać sobie telewizor. Nie wiem czy również wyłączali dźwięk by nie słyszeć słów „Telewizja Polska”. Możliwe, że w miejscu Szpakowskiego puszczali program Tomasza Lisa albo zremiksowane wywody Andrzeja Rzeplińskiego. Swoją drogą taka mieszanka musi być lepsza niż meksykański pejotl. W końcu Niemcy ulegli przez brak skupienia spowodowany łamaniem w Polsce konstytucji.
Niezbadane są wymiary umysłu antykaczystowskiej opozycji. Właśnie przez te ich umysły zaskoczenie akcją „zaklejamy TVP” ( czytaj „bijemy termometr”) było krótkotrwałe jak powaga i poparcie społeczne dla Ryśka z Planu. Prędko po tej akcji dowiedzieliśmy się, że gwiazda polskiego kina Krystyna Janda boi się „irracjonalnego obłędu i mani wielkości” polskich kibiców. „Zwycięstwo jest dla mądrych. Myślę że gdybyśmy zwyciężyli, to nie dałoby się wytrzymać już dalej w tej euforii zwycięstwa.”- perorowała w, a jakże!, TVN pani Janda.
Czy doświadczyłem jakiegoś specjalnego przypływu zdumienia słowami Jandy, która jak rozumiem podczas meczu Polaków przebierze się za Pablo Escobara, pożyczy makijaż od kolegi z Gazety Wyborczej paradującego niegdyś jako AfroPolak na Marszu Niepodległości, a na koniec zagra Samurajkę? Nie. Również szybko zaskoczenie przeminęło z wiatrem.
Skąd takie zobojętnienie na kolejne ich bohaterskie glanowanie kaczyzmu? Skąd wzruszenie ramion, przewrócenie oczami i ziewnięcie w zderzeniu z ich pomysłowością? Cóż, zaklejanie logo TVP, strach przed sukcesem Polaków na Mundialu ( ciekawe czy dzisiejsi demokraci walczący z dyktaturą Kaczora bali się sukcesów Bońka i Deyny w czasie rządów komunistów?) to wszystko marny sequel tego, co działo się od razu po przejęciu władzy przez prawicę.
Przecież to wszystko nic w porównaniu do lamentów nad nazizmem, stalinizmem, faszyzmem ( dodajcie sobie resztę), którą słyszymy od dnia, gdy Zjednoczona Prawica wygrała wybory parlamentarne. To nie jest kolejny etap walki z rządem. To stopniowanie własnej obciachowości. To ściganie się z samym sobą na skalę samozaorania.
A wiec dziś trzymajmy kciuki za Polskę. Nie tylko dlatego, że robi to każdy patriota. Dziś trzymamy kciuki za Polskę również z powodów trochę złośliwych. Eksplozja radości Polaków zamieni się w falę, która nie tylko zdmuchnie karteczki naklejone na ekran telewizora, ale może nawet powiew zwycięstwa porwie Panią Krystynę? Na pewno. Ono jest przecież dla mądrych.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/400187-dlaczego-mnie-ich-obciachowosc-kompletnie-nie-rusza