Nie chodzi tym razem o twardziela-alimenciarza z kucykiem, który miał jak szeryf uratować demokrację przed strasznym Kaczorem. Koniec tego, pożal się Boże, Wałęsy XXI wieku jest znany. Upadek żałosny wręcz. Wzbudzający nawet jakieś pokłady litości dla pokrzywdzonych przez los.
Ten tekst jest o innym Kijowskim. Mniej sławnym? Czasy mamy tak paskudne, że to działania pana Mateusza przykryły sławę jego stryja Janusza Kijowskiego. A przecież to uznany reżyser epoki „kina moralnego niepokoju” („Indeks”, „Kung-Fu”, „Głosy”), osoba uznana w świecie filmu, która od 2001 roku żadnego filmu jednak nie popełniła. OD 14 lat Kijowski jest dyrektorem Teatru im. Stefana Jaracza w Olsztynie. Rozpolitykowany dyrektor ( antyprawicowe, histeryczne wpisy na Facebooku wpisywały się w misję bratanka) startował z list SLD do Sejmu. Był w komitecie poparcia Bronisława Komorowskiego i otrzymał z jego rąk Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.
Idealna biografia UD-eka. Człowieka z „towarzystwa” i „na pewnym poziomie”. Kijowski to postać wyjęta z bajek z logo „michnikowszczyzna” na okładce. Ten, który „dorósł do demokracji”. Ten, który wie lepiej, co ciemny lud winien myśleć i na kogo głosować. Nie chcę mi się już przypominać licznych wynurzeń niegdyś uznanego filmowca, o którym pisałem na naszym portalu.
Reżyser JANUSZ KIJOWSKI znów przeciwko świętowaniu BITWY POD GRUNWALDEM
Każdy ma prawo do najgłupszych poglądów i fobii. Nawet skrajnie polityczne zacietrzewienie Kijowskiego nie powoduje, że nie powinien on pełnić funkcji dyrektora teatru. Jednak to nie polityczne deklaracje, głęboka niechęć ( mówiąc delikatnie) do rządzącej obecnie prawicy, powoduje, że Kijowski powinien przynajmniej stanąć do konkursu starając się o kolejną kadencję dyrektora teatru. Chcą tego związki zawodowe, aktorzy i byli współpracownicy Kijowskiego, którzy kolejnymi ujawnianymi informacjami pokazują jak wyglądały rządy reżysera w olsztyńskiej placówce.
Kijowski (…) poza pensją dyrektorską, podpisywał z teatrem (reprezentowanym wówczas przez partnerkę dyrektora, pełniącą funkcję jego zastępcy ds. produkcji) umowy. Za reżyserię spektaklu - 55 tysięcy. Za opracowanie adaptacji tekstu powieści do własnego spektaklu - 25 tysięcy. Za „konsultacje” przy spektaklach dyplomowym studentów z przyteatralnego studium aktorskiego, którego jest dyrektorem, reżyserowanych przez innych artystów - 20 tysięcy zł za spektakl. Owszem, Kijowski jest reżyserem, więc reżyseruje - ale czy choć część z powyższych zadań nie wchodzi w zakres obowiązków pełnionych przez niego jako dyrektora szkoły czy teatru?
czytamy w tekście „Pan Janusz ma rację” na branżowym e-teatr.pl
Cóż, sprawa wspomnianych umów pokazuje, że obaj panowie o nazwisku Kijowski mają ze sobą wspólnego więcej niż tylko nazwisko. Takich zarzutów jest więcej. Pojawiają się m.in pytania o drogie samochody kupowane dla teatru. Jak pisze portal debata.olsztyn.pl w tym samym czasie Janusz Kijowski i Beata Ochmańska zaczęli jeździć identycznymi, prywatnymi pojazdami, tylko lepiej wyposażonymi. Rada OPZZ Województwa Warmińsko-Mazurskiego domaga się od marszałka województwa warmińsko-mazurskiego natychmiastowej dymisji dyrektora Kijowskiego. Przeciwko jego działaniom protestowali działacze skrajnie lewicowej partii Partii Razem. Do teatru weszła też inspekcja pracy.
Związki zawodowe ( nie Solidarność) i lewacy jako wrogowie? Kijowski nie mógł zaatakować Zjednoczonej Prawicy i zrobić z siebie ofiary „kaczyzmu” przejmującego polskie teatry. Niemniej jednak w swoim stylu atakował na Facebooku aktorów, działaczy związkowych i byłych współpracowników ( m.in. znanego pisarza Mariusza Sieniewicza, pracującego niegdyś w teatrze na kierowniczym stanowisku).
Chamy chyba dopięły swego… Bo ja nie mam siły udowadniać, że nie jestem wielbłądem. Niech robią to oni… Gromek, Jarzębowska, Bergmann etc. 15 lat – wystarczy. W historii Teatru Jaracza nie było od 1945 roku osoby, która zasłużyłaby się bardziej dla tej instytucji niż Beata Ochmańska. I co? Infamia? Jak można z tym żyć?!
pisał Kijowski. W następnym wpisie za „chamów” przeprosił. To określenie jest jednak znamienne dla postaci takich jak Kijowski. „Chamy” to przecież dla pana reżysera z Warszawy ludzie z Polski B. Aktorzy z prowincjonalnego teatru olsztyńskiego, który rzekomo Pan reżyser przyjaźniący się ze śmietanką filmową w Polsce uratował. Oczywiście uratował ze swoją wieloletnią partnerką Beatą Ochmańską. Kijowski powiedział otwarcie, że w teatrze musi panować feudalizm. Znany obrońca demokracji z marszów KOD i stryj czołowego obrońcy demokracji mówi o walorach feudalizmu? „Tylko w Polsce!”
Tymczasem brnie Pan z tym lustrem i klęcznikiem przez mediewistykę, przez feudalizm, przez wyższościowy, paternalistyczny i mokotowski ton oraz polityczną schizofrenię niczym przez moczary dyrektorskiego ego, wszędzie widząc zjawy niewdzięczników i wrogów. I niestety, nie jest to chód wyprostowany, którego domaga się od nas Herbert. Od hierarchicznej omnipotencji do etycznej impotencji droga krótka.
napisał w odpowiedzi na ataki Kijowskiego pisarz Mariusz Sieniewicz. W punkt.
Ekipa PO-PSL, z którą dyrektor jest wyjątkowo zblatowany nie widziała w ostatnich latach potrzeby takich konkursów. Janusz Kijowski zapewnia, że na brak konkursu podobno przyzwala również minister kultury i wicepremier Piotr Gliński. Nawet po takich poważnych zarzutach i kontrowersjach nie będzie konkursu? Trudno mi w to uwierzyć.
Nie piszę szczegółowo o sprawie Kijowskiego. Niebawem mają pojawić się kolejne reporterskie teksty ujawniające, co dzieje się za kulisami teatru prowadzonego przez autora filmów zwanych „kinem moralnego niepokoju”. Wydaje się, że pan Kijowski dawno moralny niepokój stracił. Przestał go on drażnić i ruszać. W końcu on jest tym Panem, który musi się mocować z chamem. Właśnie dlatego jego polityczne środowisko przegrało ostatnie wybory. Buta, arogancja i pęd ku przepaści. W poczuciu wyższości. W poczuciu etosu ynteligenta z „salonu”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/393459-chamy-feudalizm-drogie-samochody-i-dziwne-umowy-czarne-chmury-nad-kijowskim