Aby dobrze zrozumieć, dlaczego znaczna część społeczeństwa Katalonii ma dość związków z Hiszpanią, nie wystarczy tylko bieżąca analiza polityczna. Warto też rzucić okiem na źródła tego antagonizmu, zanurzone w dość dawnej historii. Jednym z nich jest tragedia, która spotkała Barcelonę w 1714 r., stanowiąca tło powieści Alberta Sáncheza Piñola.
Państwowotwórcza historia Półwyspu Iberyjskiego wcale nie musiała potoczyć się tak, jak się potoczyła. Portugalia jeszcze w XVII wieku była połączona z Hiszpanią unią personalną, zakończoną wskutek udanego powstania. Katalonia zachowała swoją prawną odrębność do początków XVIII w., wielokrotnie będąc o krok od decyzji zerwania z rządzącymi z Madrytu. Wydawało się, że kres panowania hiszpańskiej gałęzi dynastii Habsburgów, który nastał wraz ze śmiercią Karola II, będzie świetną okazją, aby silny gospodarczo, odrębny językowo, prawnie i posiadający znacznie więcej interesów w basenie Morza Śródziemnego niż na Atlantyku region w pokojowy sposób rozwiódł się z nową dynastią, już zaakceptowaną przez Kastylię. Sęk w tym, że Kastylia wybrała sojusz z Królem Słońce i uczyniła swym władcą jego wnuka, tym samym naruszając europejską równowagę sił. Habsburgowie austriaccy wcale nie zamierzali rezygnować z, ich zdaniem, legalnego spadku i dość łatwo zmontowali dużą koalicję, mającą przywrócić ich panowanie w Madrycie. Zachód Europy pogrążył się w długim i krwawym konflikcie, zwanym wojną o sukcesję hiszpańską.
Konflikt już trwał, gdy nastoletni barcelończyk Martí Zuviría niejako za karę trafia na zamek francuskiego markiza Vaubana, najsłynniejszego w Europie budowniczego twierdz i zostaje uczniem wielkiego mistrza. Pierwsza część powieści Victus to wczesnooświeceniowy bildungsroman – młody adept interdyscyplinarnej dziedziny w surowy sposób uczy się wpierw rzemiosła i inżynierii, poznaje smak miłości, ale też wpajana mu jest specyficzna filozofia cechowa, która czyni go lojalnym nade wszystko wobec zawodowej braci, w drugiej kolejności wobec kontraktu i zleceniodawcy, zdawkowo traktując inne porządki: związki rodzinne czy patriotyzm. Martí zostaje więc wysokospecjalistycznym, kosmopolitycznym najemnikiem, oddającym swą wiedzę i usługi temu, kto mu za nią zapłaci. Vauban wpaja młodzieńcowi skrajnie mechanicystyczną wizję świata, w której wojna stanowi zabawę strategiczną, zaś budowa i obleganie twierdz to swoista niesymetryczna gra, w której obrońca buduje, umacnia i konkratakuje, zaś oblegający szuka słabych punktów i projektuje skuteczne transzeje. Nie mają znaczenia religia, narodowość czy emocje obu stron, wygrywa ten, który w najbardziej efektywny sposób wykorzysta posiadane zasoby ze swą wiedzą i doświadczeniem na czele.
O ile wiedza typowo specjalistyczna Martíego stanie się jego najważniejszym kapitałem na przyszłość, o tyle filozofia Vaubana nie wytrzyma kontaktu z rzeczywistością wojny w Hiszpanii. Młodzieniec zaciągnie się do wojska po stronie francusko-kastylijskiej i odegra bardzo ważną rolę w oblężeniu Tortosy, walcząc przeciwko swoim rodakom i… nie mogąc zrozumieć, dlaczego toczą bój z taką zawziętością, skoro wojna jest rozrywką królów i arystokracji. Wściekły, irracjonalny opór Katalończyków, bezwzględność powstańców zwanych miqueletami z początku stanowi dla bohatera ciekawostkę, aberrację, wreszcie dysonans poznawczy w kontekście dotychczasowych nauk, ale też kosmopolitycznego ducha epoki (decydującą o całej wojnie bitwę pod Almansą wygrał nieślubny syn króla Anglii książę Berwick, dowodząc wojskami francusko-kastylijskimi, pokonując francuskiego księcia de Ruvigny, wodza wojsk angielsko-austriackich).
Momentem przejścia dla Martíego Zuviríi stał się zakup nieruchomości w Barcelonie. Wraz ze swoją niby-rodziną bliski był zdobycia statusu statecznego i nudnego mieszczanina katalońskiego, lecz los chciał inaczej – klęska stronnictwa cesarskiego oraz nieugiętość Generalitatu sprowadziły wojenną zawieruchę pod mury Barcelony. Opowieść o oblężeniu, wszystkich związanych z tym przygodach, walkach, okrucieństwach, poświęceniach i triumfach stanowi lwią część powieści, i – trzeba dodać – tę część znacznie lepszą literacką. Bohaterowie, których poznaliśmy we wcześniejszej, ekspozycyjnej części, będą stawiani w sytuacjach granicznych, ich charaktery poddane zostaną (dosłownie) próbie w ogniu. Sam Martí ulega przypływowi uczuć patriotycznych i poczucia głębokiej więzi z Katalonią, ale dotknie to nie tylko jego – wspólnota wojennej niedoli z powieściowej zbieraniny uczyni prawdziwych herosów, skłonnych poświęcić życie w imię wspólnoty.
Victus jest porządną powieścią przygodowo-historyczną, napisanej z rozmachem, zaludnionej pełnokrwistymi, wielowymiarowymi bohaterami i czyta się ją z dużą przyjemnością i nie bez emocji. Piñol przybliża Nie jest to jednak lektura szczególnie wymagająca, raczej typowy, obszerny page-turner. Każda próba narratora refleksji nad ludzką naturą, snuta z pozycji wspomnień niemal stuletniego starca, wypada raczej płasko i trywialnie, ale cóż – Martí jest inżynierem, umysłem ścisłym i lepiej, aby filozofowanie pozostawić ludziom refleksji, nie czynu. Konserwatywnemu oku nie ujdzie również jego silnie antyklerykalne nastawienie, którego źródeł próżno szukać w powieści, ot, Martí nie lubi Kościoła z takiej samej przyczyny jak dzieci szpinaku – bez szczególnego powodu.
7/10
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/392688-katalonia-juz-raz-oderwala-sie-od-hiszpanii-dwa-wieki-temu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.