Niedawny kryzys w relacjach polsko-izraelskich ujawnił poziom wzajemnego niezrozumienia i siłę fałszywych stereotypów między naszymi narodami. Wszyscy zdaliśmy sobie sprawę, że film ten będzie oglądany szczególnie uważnie. Musi być przede wszystkim atrakcyjny, ale jednocześnie musi pokazywać prawdziwy obraz tamtego czasu
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Rafał Wieczyński, członek Rady PISF, reżyser filmu o rodzinie Ulmów.
Polityce.pl: Film o rodzinie Ulmów to jedna z najbardziej oczekiwanych produkcji. Kiedy może trafić do kin?
Rafał Wieczyński: Mamy nadzieję, że w drugiej połowie przyszłego roku, ale to zależy od wielu czynników i determinacji, nie tylko mojej jako reżysera, ale również naszych partnerów.
Na jakim etapie są obecne prace nad dziełem? Kto w nim zagra?
W tej chwili trwa rozwój projektu pod tym kątem, w tym także korekty scenariusza. Niedawny kryzys w relacjach polsko-izraelskich ujawnił poziom wzajemnego niezrozumienia i siłę fałszywych stereotypów między naszymi narodami. Wszyscy zdaliśmy sobie sprawę, że film ten będzie oglądany szczególnie uważnie. Musi być przede wszystkim atrakcyjny, ale jednocześnie musi pokazywać prawdziwy obraz tamtego czasu. Obsadę będziemy ujawniać po zawarciu stosownych kontraktów i w czasie odpowiednim ze względu na promocję filmu.
W jaki sposób chce Pan pokazać historię rodziny Ulmów i Goldmanów? Mówił Pan w ubiegłym roku, że „głównym tematem jest miłość wystawiona na próbę przez dramatyczne wydarzenia wojny”.
To się nie zmieniło, głównym dramatem jest miłość podczas próby. Miłość rozumiana w wielu wymiarach, między dwojgiem ludzi, miłość w rodzinie, ale także miłość samego siebie i miłość bliźniego. W chwili próby, kiedy chodzi o życie, każdy przekonuje się jaka naprawdę jest jego miłość. Wreszcie ludzie żyjący w innych kulturach, niemal w innym świecie i w pewnym sensie pod innym prawem, jak Goldmanowie i Ulmowie, mogą się porozumieć na płaszczyźnie miłości właśnie.
W 2009 r. zrobił Pan film dokumentalny o Ulmach pt. „Świat Józefa”. Czy to pomaga Panu dziś w pełniejszym ujęciu poruszanej w filmie tematyki?
Oczywiście. Tamten film był po części początkiem przygotowań do filmu fabularnego, zainspirował nas. Zebraliśmy wtedy dużą dokumentację, przeżyliśmy tę historię po raz pierwszy, rozmawialiśmy ze świadkami czasu.
„Chcemy pokazać bogactwo kulturowe tamtego świata i dwóch żyjących obok siebie społeczności, polskiej i żydowskiej. Opowiemy o skomplikowanych relacjach polsko-żydowskich w okresie międzywojennym i w czasie II wojny światowej” -mówiła w tamtym roku Pana żona i producentka filmu Julita Świercz-Wieczyńska. Jaki mają Państwo pomysł na to, by film był zrozumiały dla widzów zagranicznych?
Będzie to film adresowany do publiczności zarówno polskiej, jak i międzynarodowej. Będziemy trzymać się faktów historycznych, ale poprowadzą nas po nich charaktery i emocje bohaterów. Widzowie na świecie są oswojeni z tematyką II wojny światowej, odniesiemy się do tego co jest im znane, ale pokażemy prawdziwe tło, podtekst i dramat, który rozgrywał się tuż obok, a którego nie dostrzegali. Odpowiemy też na proste pytania, których nie zadali, bo nie zdążyli się nad nimi zastanowić, tak jak my nie zastanawiamy się nad historią innych narodów zadowalając się stereotypami.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/388306-tylko-u-nas-wieczynski-o-kulisach-filmu-o-ulmach-zdalismy-sobie-sprawe-ze-bedzie-on-ogladany-szczegolnie-uwaznie