Mam wielką nadzieję, że film debiutantki Grety Gerwig okaże się czarnym koniem tegorocznych Oscarów. Zasługuje na każdą z 5 statuetek, do których został nominowany. To kino mądre, subtelne i znakomicie zagrane. Dawno nie widziałem tak przenikliwego, a jednocześnie wyciszonego obrazu dorastania i dojrzewania.
Christine McPherson (Saoirse Ronan) jest typową zbuntowaną nastolatką. Zaczyna właśnie ostatnią klasę liceum w katolickiej szkole, gdzie czekają ją pierwsze miłości, seksualne doświadczenia, napięcia w relacjach z przyjaciółmi. Pragnie wyrwać się z Sacramento w Kalifornii, frunąc do wielkiego świata. Ma to być zerwanie totalne. Christine każe się nazywać otoczeniu Lady Bird. Jej dom, imię, szkoła tworzą klatkę, z której Pani Ptak chce się uwolnić. Ma trudne relacje ze swoją zaborczą i surową matką (Laurie Metcalf), która za wszelką cenę próbuje wiązać rodzinny budżet. Jest to szczególnie trudne, gdy ojciec Christine ( Tracy Letts) traci pracę.
Akcja „Lady Bird” jest osadzona w 2002 roku. Ameryka wychodzi z traumy po atakach 11/09. Trwa atak na Irak. Kraj musi znaleźć swoją duszę. Musi dojrzeć do nowej sytuacji w jakiej się znalazł. Zaatakowany. Zraniony. Niepewny przyszłości. Tego samego doświadczają bohaterowie. Strata pracy, niezrozumiała na pierwszy rzut oka zaborczość matki i gonienie marzeń, które wydają się odległe ( dziewczyna nie ma pieniędzy, ani na tyle dobrych stopni by liczyć na wymarzone wyższe uczelnie) prowadzą do zagubienia. Wykolejenia się z torowiska życiowej harmonii.
Gerwig doskonale rysuje trudne relacje matki z córką. Czułość miesza się z gniewem. Najgłębsza troska z zadawaniem najboleśniejszych ran. Tam, gdzie wielu reżyserów kazałoby krzyczeć aktorkom, Gerwig wybiera powściągliwość. Zamyka emocje w spojrzeniach. Wybuchy gniewu są natychmiast inteligentnie tonowane. Reżyserka nie gra na ani jednej fałszywej nucie. Konsekwentnie prowadzi wszystko do przejmującego i jakże mądrego finału!
Niezwykłe, że ten film ma tak konserwatywną wymowę. Katolicka szkoła jest prowadzona przez mądrą, wyrozumiałą, dowcipną zakonnice, która bez nachalności wszczepia w wychowanków tradycyjne wartości. Wybrzmiewa w filmie klasowe rozwarstwienie Ameryki. Jednak pustka materializmu nie jest przepuszczona przez agresywnie kontestujące tradycyjne wartości lewicowe spojrzenie. „Lady Bird” ma zaskakująco prorodzinną wymowę. Podaną w sposób zupełnie bezpretensjonalny, lekki, ale również bardzo mądry.
Wielkość filmu Gerwig zamyka się w finale, w którym reżyserka nie boi się spojrzeć w stronę delikatnie ujętej epifanii, której coraz mniej w takim rodzaju kina. Wspaniały film. Olśniewający swoją prostotą i mądrością!
6/6
„Lady Bird”, reż: Greta Gerwig, dystr: UIP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/384167-lady-bird-wspanialy-film-o-dorastaniu-z-zaskakujaco-konserwatywnym-wymiarem-recenzja