„Czy to roztropne zapuszczać się w nieznane, chcąc odnaleźć drogę? Czy nie należy się obawiać, że człowiek pogubi się jeszcze bardziej, straci do reszty rozeznanie i będzie się błąkał jak po pustyni, nie wiedząc ani gdzie jest, ani dokąd tak naprawdę zmierza? Podróż, jak wszystko w życiu, powinna mieć swój powód i cel. Wędrówka na oślep, byle dalej, jest jak ucieczka. Wyrusza na nią tylko ktoś nieszczęśliwy, ktoś, komu w życiu jest tak źle, że wszystko wydaje mu się lepsze niż trwanie w tej niezmienności, niewoli” - choć słowa te wypowiada profesor literatury, którego postać w nowej książce Wojciecha Jagielskiego „Na wschód od zachodu” pojawia się epizodycznie, to po przedpremierowej lekturze książki wydają mi się one kluczowe, aby zrozumieć to, co chciał opisać Jagielski podążając szlakiem hippisów, wprost do Indii.
„Święty” i Kamal. On wyrusza do Indii z Amsterdamu, ona z Warszawy. Dwójka bohaterów Jagielskiego, których drogą wyrusza znany reporter wojenny. Szlak wiedzie przez Turcję, Iran, Afganistan i Pakistan, a kończy się w Indiach – ziemi obiecanej dzieci kwiatów. Czego szukają na drugim końcu świata? Oboje przekonują, że szczęścia. Miejsca na świecie, w którym w końcu będą mogli być sobą, żyjąc, wyłamując się z reguł zachodniego świata, pełnego sztywnych konwenansów, które ich uciskały. Liczyli, że na końcu drogi spotka ich pełne objawienie, „odkrycie i poznanie tajemnicy poczciwego i szczęśliwego żywota wiedzionego w zgodzie z samym sobą, z całym otaczającym światem i wszechświatem, z jego bogami, dobrą energią, pulsującymi prądami, dającymi poczucie zarówno całkowitej jedności, jak i ostatecznego uwolnienia”. Ale nie było to jedynie marzenie tej dwójki. Przed nimi i po nich, tą samą drogą wyruszały tysiące włóczęgów, którzy chcieli uciec jak najdalej od rodzinnych domów. I choć w ich rozmowach więcej było mowy o „poszukiwaniu najważniejszej prawdy”, to wielu z nich do wędrówki motywowała najzwyklejsza chęć przeżycia przygody. Wędrówka jak mówi „Święty” zdawała się być sposobem życia, a młodzi skupieni wokół dzieci kwiatów mówili praktycznie tylko o niej. Ktoś wyjeżdżał, ktoś wracał. Jeszcze inni osiadali na stałe na Dalekim Wschodzie. Jagielski podąża za nimi, aby po latach od rozpoczęcia ich podróży, sprawdzić, czy indyjska ziemia okazała się w rzeczywiście ziemią obiecaną.
„Na wschód od zachodu”, to jednak nie tylko książka o drodze „Świętego” i Kamal, i wielu im podobnych, bo pytania jakie stawiali sobie bohaterowie Jagielskiego, stawiają sobie ludzie na całym świecie. Także dzisiaj. „Jak to jest żyć po swojemu? Co się czuję, nie stając do wyścigu, w którym udział uważany jest za święty obowiązek, choćby dlatego, że wszyscy inni w nim uczestniczą? Jak to jest, nie stawić się na linię startową albo pobiec nie z resztą rywali, ale własną trasą, w swoim tempie? I nie zważać na szyderstwa, oburzenie, gniewne obelgi” – zastanawiał się „Święty”. Jagielski podążając szlakiem hippisów próbuje dowiedzieć się, czy na końcu swojej drogi, dzieci kwiaty znalazły faktycznie „najważniejszą prawdę”, czy w indyjskich aśramach doznały wyczekiwanego oświecenia. A co jeśli nie? Czy oznaczało to klęskę? Rozczarowanie? Jak sobie z tym poradzić?
Jagielski nie szuka jedynie odpowiedzi na powyższe pytania. To również jego opowieść o tym, jak w przeszłości przemierzał szlak hippisów, ale w roli reportera wojennego. Tłem są Indie, których mieszkańcy napotykając europejskich młodych włóczęgów, nie ukrywają swojego zdziwienia, że szukają oni w Indiach tego, czego Hindusi upatrują na Zachodzie. Zderzenie dwóch różnych kultur. Dwóch światów. Różnych pragnień. Czytelnik dowie się w końcu sporo o burzliwej historii Indii, w tym m.in. konfliktach toczonych z Pakistanem.
Fani książek Wojciech Jagielskiego mogą poczuć się zaskoczeni czytając „Na wschód od zachodu”. Tematyka konfliktów zbrojnych, która dominowała do tej pory w dziełach reportera, ustępuję pola konfliktom egzystencjalnym. Jagielski wchodząc na nowe ścieżki wiele ryzykował. To z pewnością była odważna decyzja. Próba zrozumienia pobudek, którymi kierowały się dzieci kwiaty wyruszając w swoją wędrówkę z pewnością nie była prosta, co przyznaje sam autor w dedykacji na początku książki. Bo jak w końcu wytłumaczyć czym jest „niewypowiedziana tęsknota za czymś, co trudno byłoby nazwać”, a koniec końców, okazuje się, że dla wielu zrozumienie takich jak Kamal i „Święty” było niemożliwe z powodu „niemożliwości przełożenia nieprzekładalnego”. Jagielski jednak po raz kolejny nie zawiódł.
Premiera książki 31 stycznia.
-
Nie zapomnij kupić nowego numeru największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce - „Sieci”, w sprzedaży od 22 stycznia br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/378943-jak-to-jest-zyc-po-swojemu-nowa-ksiazka-jagielskiego-stawia-trudne-pytania-a-reporter-szuka-odpowiedzi-w-indiach-recenzja