Stworzony przez pisarza Michaela Bonda sympatyczny i niezdarny niedźwiadek z Peru zadomowił się na dobre u rodziny Brownów. Sąsiedzi go uwielbiają, londyńczycy przyzwyczaili się zaś do zdumiewającej obecności na ulicach miasta gadającego misia. W jego szlachetnym sercu wciąż obecna jest ukochana ciocia, która całe życie chciała zobaczyć stolicę Wielkiej Brytanii. Chcąc zrobić cioci prezent, dobroduszny i ufny miś popada w kolejne tarapaty. Tym razem jednak poważniejsze niż w poprzedniej odsłonie filmu. Paddington trafia do więzienia. No, ale czy takiemu słodziakowi może cokolwiek w nim grozić?
„Paddington 2” ma świetnie skonstruowany scenariusz. Slapstikowe gagi radujące dzieciaki ( mycie okien zadkiem, demolka salonu fryzjerskiego) mieszają się z emocjonującym kinem sensacyjnym i solidnym melodramatem. Pościgi na dachu pociągu nie ustępują najlepszym ujęciom z przygód Bonda. Cóż, w końcu misia wymyślił pisarz o nazwisku Bond. Natomiast ujeżdżanie kundla niczym najlepszego rumaka jest wyrwane z najlepszej tradycji brytyjskiej absurdalnej komedii. Reżyser Paul King ma wiele ciekawych pomysłów wizualnych, które ocierają się momentami o zdumiewające pomysły Guya Ritchie i Wesa Andersona.
Imponująco wygląda też obsada filmu. Do Sally Hawkins, Jima Broadbenta, Hugh Boneville dołącza Brendan Gleeson jako uroczy postrach więzienia o ksywie Golonka i kradnący show Hugh Grant. Niedawny amant brytyjskiego kina kapitalnie igra ze swoim wizerunkiem, wcielając się w sfrustrowanego i zbzikowanego aktora z ego większym niż Tamiza, który ma najlepsze lata kariery za sobą. Mimo, że jest to klasyczna rola czarnego charakteru z familijnego filmu, Grant nadaje jej głębszego wymiaru. Równie mocno go nie cierpimy, co mu współczujemy. Nie łatwa to sztuka w tym gatunku filmowym.
Ma „Paddington 2” delikatny, ale nie irytujący, podtekst ideologiczny. Sympatyczny niedźwiadek z dżungli Peru doskonale się zasymilował z Brytyjczykami, czego znieść nie może wyłącznie jeden sąsiad. Nienawidzący przybyszów biały „Brytol”, który zapewne głosował za Brexitem wygraża nawet kioskarce sprzedającej gazety z… „fake newsami”.
Cóż, patrząc na urok tego niedźwiadka podejrzewam, że potrafiłby zatrzymać Wielką Brytanię w Unii Europejskiej. Wszystko dzięki pomarańczowej marmoladzie, która wylewa się z ekranu. Gwarantuję, że dzięki niej i urokowi osobistemu zdobędzie serce najtwardszego kinomana. Szczególnie, że w polskim dubbingu hipnotyzuje głosem Artura Żmijewskiego.
4,5/6
„Paddington 2”, reż: Paul King, dystr: Monolith
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/374086-paddington-2-uroczy-mis-znow-bawi-i-wzrusza-a-kroku-dotrzymuje-mu-swietny-hugh-grant-recenzja