Czarnoskóry konserwatysta Dr Bawer Aondo-Akaa zamierza pozwać lewicowo-liberalnego europosła z Belgii Guya Verhofstadta za jego słowa na temat Marszu Niepodległości. Pikanterii wszystkiemu dodaje fakt, że Aondo-Akaa jest niepełnosprawny. Na marginesie warto zaznaczyć, że przeczy on też debilnym słowom, że Murzyn nie może być Polakiem.

Nie pierwszy raz doprowadza on do zakłopotania środowiska lewicowe. Aondo-Akaa to mniejszość w mniejszości. Osoba doskonale pasująca do bycia pod tęczowym parasolem armii politpoprawnych naprawiaczy świata. Nie dość, że jest czarnoskóry, to jeszcze niepełnosprawny! Nie może jednak być dla lewicy ikoną. Wszystko przez poglądy. Nie dość, że jeździ na Marsze Niepodległości, to jest członkiem Prawicy Rzeczpospolitej Marka Jurka.

Aondo-Akaa poczuł się znieważony wypowiedzią Guya Verhofstadta podczas środowej debaty w Parlamencie Europejskim ws. praworządności w Polsce. Europoseł powiedział: „60 tysięcy faszystów, neonazistów i zwolenników supremacji białej rasy przemaszerowało 300 km od Auschwitz”.

To kuriozalna wypowiedź, która generalizuje problem, a każda generalizacja szkodzi. Jeśli pan europoseł Verhofstadt mówi o nas „neonaziści” nie będąc na Marszu i nie widząc, kto na nim był, to mija się z prawdą

-powiedział w rozmowie z Onetem Aondo-Akaa, który był uczestnikiem sobotniego Marszu. Nie ukrywa, że podczas wydarzenia pojawiło się, jak sam to nazywa, „kilku neonazistów, którzy mieli na transparentach obrzydliwe hasła”. Dodaje jednak, że to  „zaledwie niewielki odsetek” wszystkich uczestników Marszu. W postępowaniu Aondo-Akaa mają reprezentować prawnicy Instytutu Ordo Iuris.

Ten proces będzie fascynujący nie tylko z uwagi na kontekst Polski. Jest to sprawa wpisująca się w ogólnoświatową debatę światopoglądową. Dotyka fundamentalnych wartości jak wolność słowa i jej granice. Ja jednak najbardziej się cieszę, że ten proces pogmatwa kapłanom poprawności politycznej obraz świata.

Nie wiadomo czy proces ten się w ogóle odbędzie przez immunitet byłego premiera Belgii. Jeżeli jednak będzie miał miejsce w Brukseli albo Strasburgu, to jestem naprawdę ciekaw miny sędziego działającego w naznaczonym poprawnością polityczną systemie. Jak się zachowa mając przed sobą piewcę poprawności politycznej, polityka bijącego każdego, kto na milimetr odchodzi od arbitralnie narzuconych przez lewicę norm obyczajowych i językowych, oraz stuprocentowego konserwatystę, przeciwnika aborcji i ruchów LGBT, ale za to czarnoskórego i niepełnosprawnego?

Budowniczy Nowego Wspaniałego Świata nie spodziewali się takiej sprawy. Nie mogę się doczekać tego procesu. Może on przejść do historii.