„Człowiek z księżyca” Milosa Formana to dla mnie jeden z najważniejszych filmów przełomu wieków. Dzięki znakomitej biografii ekscentrycznego komika, zafascynowałem się twórczością zmarłego w 1984 na raka roku Andy Kaufmana. Andy wyprzedzał swoją epokę. Na długo przed erą fake newsów, stworzył fałszywą postać Tony Cliftona, która zaistniała w amerykańskiej telewizji. Trollował, gdy nikt nie słyszał o trollingu. Kaufman wychodził poza tradycyjny stand-up i rolę w hitowym sitcomie „Taxi”.
Prowokował tłum, budując nienawiść do siebie i wykreowanych przez siebie postaci. W erze kwitnącego feminizmu obrażał kobiety, bijąc się z nimi na ringu. Dopychał swoje performance tak mocno, że nawet jego rodzina nie wierzyła mu, że cierpi na raka. Wielu jego fanów uważa, że sfingował swoją śmierć. Po co? By ujawniając się pokazać, że dowcip można ciągnąć nawet kilka dekad. Znając twórczość Kaufmana można uwierzyć, że byłby zdolny do takiego „skeczu”. Andy wrócił w końcu ponad dekadę po swojej śmierci. Wrócił w ciele Jima Carreya.
Jim Carrey był na aktorskim szczycie, gdy dostał rolę Kaufmana. Nie tylko był najlepiej opłacanym aktorem komediowym, ale pokazał dramatyczny talent w „Truman Show” Petera Weira. Wyprodukowany przez Spike’a Jonziego dokument „Jim & Andy” uzmysławia jaką cenę Carrey zapłacił za przeistoczenie się w Kaufmana. On nie tylko zastosował metodę Stanisławskiego i nie wychodził z roli poza ujęciami, doprowadzając do konsternacji, szału, przerażenia czy absolutnego wzruszenia ekipę filmową. Według Carreya wytwórnia nie pozwalała publikować nagrań wcześniej, by nie pokazać jakim „dupkiem” aktor był na planie. Rzeczywiście był nieznośny, bo nieznośny był Andy. Natomiast Carrey naprawdę uwierzył, że Kaufman telepatycznie w niego wszedł i zagrał sam siebie.
Jim Carrey od lat cierpi na głęboką depresję, którą pogłębiła samobójcza śmierć jego partnerki. Dziś gra niewiele. Głównie maluje i praktykuje medytacje transcendentną. Carrey przyznaje, że gdyby nie rola Kaufmana, dziś byłby innym człowiekiem. To co działo się na planie, pokazuje pełne filmowe przeistoczenie, które musiało mieć destrukcyjny wpływ na niestabilnego emocjonalnie aktora.
Parafrazując Nietzchego można napisać, że patrząc się długo w duszę Kaufamana, ona zaczyna wpatrywać się w ciebie. Jimowi Carreyowi nie udało się przed tym wzrokiem uciec, co widać w jego dzisiejszych wypowiedziach na potrzeby dokumentu. To trochę przerażające, ale też fascynujące. Intrygujący i niepokojący dokument. Taki jak twórczość Kaufmana i droga, jaką kroczy obecnie Carrey.
5/6
„Jim & Andy: The Great Beyond” dostępny na NETFLIX
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/367567-jim-andy-the-great-beyond-jak-andy-pochlonal-jima-porazajace-studium-przeistoczenia-recenzja